Nie żyje najbardziej samotny człowiek świata. Michael Collins, uczestnik misji Apollo 11, zmarł w wieku 90 lat
28.04.2021 19:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Był tuż nad Księżycem, ale nie stanął na jego powierzchni. Przez długie godziny był też człowiekiem najbardziej w historii oddalonym od innych przedstawicieli własnego gatunku. Michael Collins, pilot modułu dowodzenia misji Apollo 11, zmarł 28 kwietnia 2021 roku.
Michael Collins przez lata pozostawał nieco w cieniu swoich dwóch kolegów, z którymi w 1969 roku wyruszył w kierunku Księżyca podczas misji Apollo 11. Neil Armstrong i Buzz Aldrin zostawili swoje ślady w księżycowym pyle. Michael Collins – nie mniej ważny członek załogi – nie miał takiej możliwości.
Gdy dwóch astronautów pracowało na powierzchni księżyca, trzeci – ta rola przypadła właśnie Michaelowi Collinsowi – przebywał w module dowodzenia, orbitującym wokół Srebrnego Globu. Asekurował misję z orbity czekając, aż pracujący „na dole” astronauci wykonają swoje zadania i dołączą do niego, by razem wrócić na Ziemię.
Gdyby tamtej dwójce się nie powiodło, miał wrócić sam. A ponieważ moduł dowodzenia regularnie znikał w cieniu ciemnej strony Księżyca, zerwaniu ulegała wszelka łączność, zarówno z dwoma pozostałymi członkami załoi, jak i z centrum kontroli misji na Ziemi. Po latach tak wspominał tamte wydarzenia:
Po misji Apollo 11 Michael Collins opuścił NASA. Udzielał się politycznie, został dyrektorem Narodowego Muzeum Lotnictwa i Przestrzeni Kosmicznej przy Instytucie Smithsona, a w wojsku dosłużył się stopnia generała brygady.
Jako cywil znalazł zatrudnienie w sektorze lotniczym, jako wiceprezes koncernu wiceprezesa LTV Aerospace, a później właściciel własnej firmy konsultingowej.
Michael Collins zmarł 28 kwietnia 2021 roku w wieku 90 lat.