Neonaziści na Facebooku. Platforma pod ostrzałem oskarżeń
Portal "The Guardian" donosi, że na Facebooku oraz Instagramie znajduje się sieć skupiająca 80 tys. zwolenników białego suprematyzmu i powiązana z brytyjską skrajną prawicą, m.in. studentem oskarżonym o przestępstwa terrorystyczne.
01.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 16:31
Sieć obejmuje ponad 40 neonazistowskich stron oferujących "gadżety", w tym symbole i naklejki chwalące Kyle'a Rittenhouse'a – nastolatka, który zastrzelił w sierpniu w Wisconsin dwóch protestujących przeciw brutalności amerykańskiej policji.
Według londyńskiego Centre for Countering Digital Hate (CCDH), sprzedaż tego rodzaju produktów finansują dwa neonazistowskie ruchy ekstremistyczne działające z Ukrainy – Azov Battalion (pułk Azow) i Misanthropic Division. Jak pisze "Guardian", uważa się, że szereg brytyjskich skrajnie prawicowych działaczy zostało zrekrutowanych przez pułk Azow do walki w konflikcie na Ukrainie.
Czytaj też: Facebook twierdził, że zbanuje zaprzeczających Holokaustowi. Treści nadal znajdują się w serwisie
"Narażone bezpieczeństwo publiczne"
Jeden z nich został oskarżony o 12 przestępstw terrorystycznych po tym, jak odkryto, że jest on w posiadaniu ekstremistycznych materiałów, w tym odzieży i flag związanych z Misanthropic Division. Mężczyzna zaprzecza stawianym mu zarzutom.
Zobacz też: Nowa normalność dla branży IT: nowe horyzonty, nowe rynki i cyfrowa rewolucja
"Guardian", zauważa, że ujawnienie tych faktów zbiega się momentem z działaniami Facebooka, które mają udowodnić, że platforma walczy z mową nienawiści i ekstremizmem. Jednak w raporcie, którego współautorem jest Coalition for a Safer Web, stwierdza się, że firma została po raz pierwszy ostrzeżona o rozwijającej się neonazistowskiej sieci już dwa lata temu.
– Szefostwo Facebooka naraziło bezpieczeństwo publiczne poprzez pozwolenie neonazistom na finansowanie swoich działań za pomocą ich platform. Facebook wie o tym od dwóch lat i zaniechał działań – stwierdził dyrektor wykonawczy CCDH Imran Ahmed.
Czytaj też: Apple oskarża Facebooka. Chodzi o prywatność użytkowników