Naukowcy bliscy odkrycia źródła koronawirusa? Mówią o "żenującym nieporozumieniu"
Naukowcy cały czas szukają źródła koronawirusa SARS-CoV-2. Głównym podejrzanym są łuskowce i pierwsze wyniki dawały obiecujące rezultaty, ale obecnie badacze mają wątpliwości, czy to właśnie te zwierzęta są przyczyną wybuchu epidemii.
28.02.2020 13:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ponad 82 tys. zarażonych od początku epidemii, a naukowcy wciąż nie są pewni, jakie zwierze jest źródłem epidemii koronawirusa. Od trzech tygodni prowadzą analizy genetyczne na łuskowcach. Badacze porównują genotyp koronawirusa występujący na zwierzętach z tym, który atakuje ludzi. I chociaż łuskowce wciąż zdają się być najbardziej prawdopodobnym ogniskiem koronawirusa, to wciąż brakuje odpowiedzi na kluczowe pytania.
Naukowcy zakładają, że patogen przeskoczył na ludzi ze zwierzęcia, jak zaobserwowano w przypadku innych koronawirusów, w tym SARS. Za tą teorią przemawia również fakt, że początek epidemii miał miejsce na targu w Wuhan, gdzie sprzedawano również żywe zwierzęta. Niestety naukowcy wciąż nie zidentyfikowali próbek koronawirusa znalezionych na targu.
Zobacz także
Trzy oddzielne chińskie zespoły próbują prześledzić pochodzenie koronawirusa, w tym grupa z z Uniwersytetu Rolniczego w Chinach Południowych w Kantonie. To właśnie ten zespół 7 lutego wskazał łuskowce, jako potencjalne źródło koronawirusa. Nowe badania opublikowane 20 lutego w serwisie bioRxiv sugerują poważny błąd:
- Raport z konferencji prasowej 7 lutego był wynikiem żenującego nieporozumienia - wyjaśnia Xiao Lihua, pasożytolog z South China Agricultural University i współautor artykułu. Błąd wyniknął z niewłaściwego odczytania danych. Porównanie całego genomu wykazało, że DNA wirusów atakujących łuskowce i ludzi jest podobne w 90,3 proc.
Linfa Wang, wirusolog z Duke-National University of Singapore Medical School, który był częścią zespołu, pracującego nad pochodzeniem wirusa SARS, przyznał, że nawet 99 proc. podobieństwo dwóch wirusów nie gwarantuje wyciągnięcia prawidłowych wniosków.
Inne badania prowadzone przez międzynarodowe zespoły potwierdzają podobieństwo wirusów łuskowców i ludzi od 85,5 proc. do 92 proc. Zdaniem badaczy to zdecydowanie za mało, by bez cienia wątpliwości potwierdzić, że wirus przeniósł się z łuskowców na ludzi.
Jak dotąd najbardziej zbliżony do ludzkiego koronawirusa szczep został rozpoznany nietoperzy w chińskiej prowincji Yunnan. Koronawirus nietoperzy miał 96 proc. zbieżność genetyczną z tym, który atakuje ludzi. Jednak te same badania wskazują kluczowe różnice pomiędzy wirusami, co zmusza naukowców do odrzucenia teorii, by koronawirus przeszedł bezpośrednio z nietoperzy na ludzi. Być może jednak jest to ten sam wirus, który najpierw zmutował u pośredniego gospodarza.