Największe afery w branży IT
Opublikowane przez Reutersa zdjęcia z Libanu okazały się fotomontażami? Afera! Z serwerów Sony wykradziono dane 77 milionów klientów i nikt im o tym nie powiedział? Afera! W iOS-ie wykryto lukę powodującą błyskawiczne wyczerpywanie się akumulatora? Jeśli wierzyć międzynarodowej prasie, to też afera...
21.02.2014 | aktual.: 21.02.2014 10:20
Gazety chętnie rozdmuchują najmniejsze potknięcia celebrytów, organizacji i przedsiębiorstw do gigantycznych rozmiarów. Wykształciły nawet szczególny sposób nazywania mniej lub bardziej poważnych skandali. Przywołane wyżej wydarzenia komentatorzy prasowi określali odpowiednio jako Reutersgate, Sonygate i Batterygate, a wspólna końcówka "gate" nie jest bynajmniej przypadkowa. Nawiązuje ona do afery Watergate, która w latach 70. zmiotła ze stanowiska amerykańskiego prezydenta Richarda Nixona.
Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że końcówka "gate" sama w sobie ma jakiekolwiek znaczenie. Przeciwnie, zaczęła ona pojawiać się w nazwach skandali, które poruszyły opinię publiczną, raczej przypadkowo, a dokładnie za sprawą miejsca, gdzie rozegrała się największa afera powojennej Ameryki. Chodzi o kompleks biurowców Watergate położony w północno-zachodniej części Waszyngtonu, w którym w 197. roku mieściła się główna siedziba Partii Demokratycznej. 17 czerwca 1972 roku złapano tam na gorącym uczynku pięciu włamywaczy próbujących zainstalować podsłuchy w pomieszczeniach użytkowanych przez Demokratów. Niedługo potem okazało się, że działali oni na zlecenie prezydenta Richarda Nixona, pochodzącego z konkurencyjnej Partii Republikańskiej. Burza, która rozpętała się po tym odkryciu, zmusiła Nixona do dymisji i zapisała się w amerykańskiej świadomości na tyle mocno, że nazwę z końcówką "gate" zaczęto nadawać każdemu późniejszemu skandalowi.
Skandale u technologicznych gigantów
W ten sposób niewyróżniający się z waszyngtońskiego krajobrazu kompleks Watergate stał się patronem licznych prawdziwych i domniemanych afer. Za przykład może służyć Hewlett-Packard-gate z 200. r., kiedy to wyszło na jaw, że zarząd HP – na życzenie prezes Patricii Dunn – zatrudnił niezależnych śledczych mających znaleźć źródło wycieku firmowych informacji. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie metody stosowane przez śledczych. Zlecili oni prywatnym detektywom szpiegowanie kilku członków zarządu oraz dziewięciu dziennikarzy, pracujących między innymi dla portalu CNET i uznanych gazet takich jak "New York Times" i "Wall Street Journal". Posłużono się przy tym nielegalnymi metodami inżynierii społecznej. Co prawda, prezes Dunn oświadczyła, że nie miała o niczym pojęcia, lecz ani media, ani prokuratura nie dały jej wiary. Chociaż ostatecznie wycofano stawiane jej zarzuty, jednak musiała ona na zawsze rozstać się z firmą, której poświęciła osiem lat życia.
Czasami jednak media opatrują etykietką z końcówką "gate" wydarzenia znacznie mniejszego kalibru. Bywa, że chodzi tylko o godne pożałowania zaniedbania, błędy techniczne czy ukryte rozwiązania wprowadzane po cichu w nowych produktach. Od tego zaczęła się między innymi tzw. rootkitgate, czyli skandal dotyczący mechanizmu DRM chroniącego przed nielegalnym kopiowaniem płyty CD pochodzące z wytwórni Sony. Afera wybuchła, gdy okazało się, że na każdym komputerze użytym do odtworzenia takiej płyty był instalowany rootkit szpiegujący użytkownika i przesyłający do serwerów Sony informacje na jego temat. W latach 200. –2007 na rynek trafiły aż 22 miliony płyt wyposażonych w zdradzieckie zabezpieczenie. Wprawdzie Sony wycofało się ze sprzedaży tych nośników, ale ci, którzy kupili szpiegujące płyty, musieli czekać cały rok na opublikowanie łatki umożliwiającej im oczyszczenie swoich komputerów. Japończycy drogo zapłacili za ten błąd: sądy przyznawały poszkodowanym nawet po 150 dolarów za każdą zainfekowaną płytę.
W ostatnich latach informatycznych skandali jest coraz więcej. W znacznym stopniu przyczynia się do tego Apple, zwłaszcza, że dziennikarze lubują się w piętnowaniu każdego niedociągnięcia w jego produktach. Kiedy oburzenie klientów wywołał błąd projektanta anteny iPhone’a 4. media szybko zaczęły pisać o "Antennagate", a poprawiony w ciągu miesiąca błąd w iOS-ie 6, powodujący błyskawiczne rozładowywanie się akumulatora, był przyczyną mówienia o "Batterygate".
Zostanie centralną postacią afery nie było zapewne marzeniem programistki Adrii Richards, która w marcu trafiła na nagłówki zachodnich gazet w kontekście "Donglegate". Źródłem skandalu były seksistowskie żarty dwóch mężczyzn uczestniczących w konferencji programistycznej PyCon w kalifornijskim Santa Clara. Co prawda, rozmawiali oni tylko o "dużych dongles" –. pod tą nazwą kryją się klucze USB używane czasem do blokowania komputerów – jednak aluzje w ich wypowiedziach zdenerwowały siedzącą dalej Richards na tyle, że zrobiła im zdjęcie i opublikowała je na Twitterze wraz ze zjadliwym komentarzem. Takie działanie programistki okazało się skuteczne – obu panów szybko wyproszono z sali. Afera wybuchła kilka dni później: najpierw cała sytuacja stała się przedmiotem ożywionej dyskusji wśród internautów, a potem swoje stanowisko przedstawił pracodawca Richards, rozwiązując z nią umowę. Zdaniem firmy, Twitter nie był odpowiednim medium, którym należało się posłużyć.
Dziś mało kto pamięta o całej sprawie, podobnie jak o stu tysiącach depesz dyplomatycznych, które trzy lata temu opublikował portal WikiLeaks, wywołując aferę "Cablegate". W tym kontekście historia kompleksu Watergate okazuje się zaskakująco trafnym epilogiem przebrzmiałych afer: biurowce od lat stoją puste, a kiedy w 200. roku wystawiono je na aukcję, nie zgłosił się żaden chętny na ich zakup.
Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: "Największe afery w branży IT"
Watergate (1972 r.)
Patronka wszystkich późniejszych afer z "gate" w nazwie: amerykański prezydent Nixon traci stanowisko za próbę podsłuchiwania biur przeciwników politycznych w kompleksie Watergate.
Rootkitgate (2005 r.)
Mechanizm DRM na płytach CD wytwórni Sony szpieguje komputery, na których są one odtwarzane i przekazuje zebrane dane do Sony.
Reutersgate (2006 r.)
Fotograf Adnan Hajj dostarcza agencji Reuters sfabrykowane zdjęcia z Bejrutu, aby przedstawić konflikt w Libanie w bardziej dramatyczny sposób.
HP-gate (2006 r.)
Śledczy zatrudnieni przez prezes HP Patricię Dunn zostają przyłapani na szpiegowaniu członków zarządu spółki oraz dziennikarzy.
AOL-gate (2006 r.)
AOL publikuje informacje o 2. milionach wyrażeń wyszukiwanych w sieci przez użytkowników tego portalu. Okazuje się, że poszczególne wyrażenia można łatwo przypisać konkretnym osobom.
Hackgate (2006 r.)
Wychodzi na jaw, że brytyjski magazyn "News of the World" od 200. roku podsłuchiwał telefony celebrytów, polityków i rodziny królewskiej. W wyniku skandalu ze stanowiska musi zrezygnować Rupert Murdoch, długoletni prezes koncernu medialnego News Corporation.
Antennagate (2010 r.)
Nieprzemyślana konstrukcja anteny iPhone’a 4 powoduje przerywanie połączeń, kiedy użytkownik trzyma telefon w niewłaściwy sposób.
Cablegate (2010 r.)
Wikileaks publikuje 10. 000 depesz dyplomatycznych pochodzących z ambasad USA, w tym wiele o kompromitującej treści.
Webcamgate (2010 r.)
Filadelfijskie kuratorium oświaty daje uczniom notebooki, a później szpieguje ich za pośrednictwem kamer internetowych wbudowanych w urządzenia.
SATAgate (2011 r.)
Błąd w projekcie chipsetu firmy Intel powoduje niepoprawne działanie interfejsów SATA 3. Problem dotyczy około 8 milionów płyt wyposażonych w wadliwe układy.
Batterygate (2011 r.)
Po aktualizacji do iOS 5 urządzenia Apple’a rozładowują się w mgnieniu oka. Niezbędna poprawka pojawia się miesiąc później.
Bendgate (2012 r.)
Część iPhone’ów 5 łatwo się wygina, a przez to niszczy –. to wina złego stopu aluminium zastosowanego do ich produkcji. Niektóre są zakrzywione od razu po wyjęciu z pudełka.
Donglefate (2013 r.)
Programistka Adria Richards piętnuje na Twitterze obsceniczne żarty na konferencji informatycznej i zostaje za to zwolniona z pracy.
Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: "Największe afery w branży IT"