Najnowocześniejsza broń XXI wieku - elektromagnetyczne działa i nie tylko
Niedawno, za sprawą ministra Macierewicza, zrobiło się głośno o broni elektromagnetycznej. Pojawiły się wówczas głosy, że testowano ją na polskich obywatelach, a sama broń może wpływać na zachowania ludzi i to, jakie działania podejmują. Prawdą jest, że broń elektromagnetyczna istnieje i działa. Do czego jednak tak naprawdę służy?
Niedawno, za sprawą ministra Macierewicza, zrobiło się głośno o broni elektromagnetycznej. Pojawiły się wówczas głosy, że testowano ją na polskich obywatelach, a sama broń może wpływać na zachowania ludzi i to, jakie działania podejmują. Prawdą jest, że broń elektromagnetyczna istnieje i działa. Do czego jednak tak naprawdę służy?
Współczesne pole walki różni się znacząco od tego, co wiedzieliśmy o nich jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu. Wojny toczone są w dużej mierze na odległość, za pośrednictwem zaawansowanych myśliwców, niewidzialnych bombowców czy sterowanych pocisków. Coraz mniej zależy w niej od umiejętności żołnierzy, a coraz więcej od sprawnego działania systemów elektronicznych. I to właśnie w systemy elektroniczne wymierzona jest broń elektromagnetyczna. Jest cicha, wysoce skuteczna, a wojskowi i inżynierowie często nazywają ją "rewolucyjną". Istnieją jednak takie jej odmiany, które przeznaczone są do walki z ludźmi. Jednak również one nie manipulują w umysłach, a są w stanie zdalnie wywołać uczucie bólu i tym samym zmusić przeciwnika do ucieczki i odwrotu.
System ADS - zmusić ludzi do ucieczki
Jednym z rodzajów broni elektromagnetycznej jest system ADS (Active Denial System). Tego typu działo nie strzela do ludzi pociskami, lecz emituje niewidzialne promieniowanie. Całość przypomina w działaniu nieco kuchenkę mikrofalową albo aparaty RTG. Emitowane fale są jednak dłuższe od tych, które stosuje się przy robieniu zdjęć roentgenowskich i dłuższe od tych stosowanych w kuchenkach. W rezultacie uzyskuje się promieniowanie, które przenika przez ubranie, buty czy odzież ochronną i wywołuje uczucie poparzenia skóry. 83 proc. promieniowania ponoć zatrzymuje się tuż po przejściu przez skórę, dlatego nie grozi nikomu uszkodzenie wzroku czy organów wewnętrznych.
W wyniku przeprowadzonych testów okazało się, że większość ludzi jest w stanie wytrzymać ekspozycję na promieniowanie przez dwie sekundy. Najbardziej wytrzymałym osobom udawało się to przez pięć sekund. Według wojskowych głównymi zaletami ADS jest zmuszenie ludzi od ucieczki oraz do wypuszczenia z rąk metalowych przedmiotów.
Poniżej nagranie z testów ADS:
Niszczenie elektroniki
Inną kategorią broni elektromagnetycznej są urządzenia EMP, które są w stanie wygenerować silny impuls niszczący instalacje elektroniczne, komputery, samochody, samoloty etc. Praktycznie każdy element współczesnej elektroniki może zostać uszkodzony w ten sposób - samochód i samolot nie włączą silników, komputery przestaną działać, nawigacja odmówi posłuszeństwa itp. Jeszcze do niedawna jedynym sposobem wytworzenia odpowiednio silnego impulsu elektromagnetycznego było zdetonowanie dużego ładunku atomowego na granicy atmosfery i kosmosu. Wówczas zniszczona zostałaby cała elektronika w promieniu nawet kilkuset kilometrów. Co prawda wojskowa elektronika jest już od dawna specjalnie ekranowana tak, aby taki rodzaj broni jej nie zaszkodził, to jednak nikt w ten sposób nie zabezpiecza elektroniki cywilnej, np. tej pracującej w elektrowniach, systemach sterowania ruchem, serwerowniach banków, samochodach, samolotach, telefonach komórkowych etc. Użycie tego typu pocisku wywołałoby chaos i paraliż ludności na dużym
terenie.
Strzelanie prądem zamiast prochem
Działa elektromagnetyczne strzelają specjalnie przygotowanymi pociskami aerodynamicznymi, które wyrzucane są z lufy przy wykorzystaniu siły Lorentza, a nie ładunków prochowych, jak to ma miejsce w klasycznych konstrukcjach. Energia wytworzona przez pole elektromagnetyczne jest znacznie większa niż ta, którą uzyskuje się z detonacji klasycznych ładunków prochowych.
Nowa broń ma również większy zasięg i jest bardziej destrukcyjna niż typowe działa. Pociski osiągają 5-krotną prędkość dźwięku, choć producenci zapewniają, że możliwe jest osiąganie nawet wartości mach 7. Pocisk o wadze 10,4 kg może osiągać zasięg do 200 km, a maksymalny efektywny zasięg wynosi nawet 400 km. Co więcej, pociski wystrzeliwane w ten sposób niosą w sobie tak wiele energii, że nie jest potrzebne wyposażanie ich w dodatkowe ładunki wybuchowe. Niszczą cel siłą energii kinetycznej.
To rozwiązanie nie jest jeszcze do końca gotowe. Początkowo problemem były szybko zużywające się lufy. Siły oddziałujące na nie są tak duże, że pierwsze wersje umożliwiały oddanie zaledwie jednego strzału i ulegały zniszczeniu. Amerykanie rozwiązali ten problem, jednak nadal muszą poradzić sobie ze zminiaturyzowaniem systemów zasilania. Do strzału potrzebne są ogromne ilości energii elektrycznej, która magazynowana jest obecnie w potężnych i ciężkich kondensatorach. Właśnie dlatego wojska USA testują swoje działo stacjonarnie lub na dużych okrętach.
Laserowa walka
Broń rodem z "Gwiezdnych wojen" jest już dostępna najnowocześniejszym armiom świata. Zarówno Niemcy jak i USA dysponują działami laserowymi, zdolnymi do niszczenia celów w ułamku sekundy. Produkty firm zbrojeniowych, jak amerykański Raytheon Missile Systems lub niemiecki Rheinmetall Defens są już od dawna testowane w warunkach bojowych. Niemcy stworzyli laser o mocy 50 kW, który jest jednocześnie tak niewielki, że można go zamontować na samobieżnych pojazdach. W warunkach pogodowych, które dalekie były od idealnych, zademonstrowano możliwości nowego lasera. Pokaz rozpoczęto od przepalenia ustawionej w odległości 1 km stalowej belki o grubości 15 cm. Następnie użyto lasera do zestrzelenia kilku dronów, które leciały z prędkością 50 m/s. Te cele znajdowały się 2 km od źródła wiązki promieni. W śledzeniu dronów pomógł zintegrowany z laserem radar Skyguard, który pozwala śledzić cele oddalone o maksymalnie 3 km. Zwieńczeniem pokazu było zniszczenie stalowej kuli o średnicy 82 mm, która pędziła z prędkością 50
m/s. Miało to pokazać możliwość zastosowania lasera do obrony przed pociskami moździerzowymi. Amerykanie są w stanie zestrzelić w ten sposób niewielkie samoloty czy poważnie uszkodzić jednostki pływające.
Sterowanie ludzkimi umysłami
Pomysły na tego typu broń wywodzą się jeszcze z czasów zimnej wojny. Wówczas zarówno USA jak i ZSRR prowadziły badania nad skutecznym obniżeniem zdolności poznawczej wojsk przeciwników, jak również zwiększeniem wytrzymałości swoich żołnierzy. Badano jednak wpływ substancji chemicznych, w szczególności niektórych narkotyków, jak np. LSD. Nie było mowy o tworzeniu broni, która poprzez wpływ fal elektromagnetycznych modyfikowała ludzkie zachowanie. Musimy też pamiętać, że żyjemy w czasach, gdzie tego typu promieniowanie towarzyszy nam praktycznie wszędzie. Telefony komórkowe, nadajniki GSM, routery Wi-Fi, wszechobecna elektronika - wszystko to generuje fale elektromagnetyczne. Póki co sterowanie umysłami ludzi za pomocą tego typu fal to ciągle jeszcze fikcja.
_ Leszek Pawlikowski _