Najlepszy snajper świata: trafił bojownika ISIS z odległości 3540 metrów!
Wojna z tzw. Państwem Islamskim przyniosła niedawno morderczy rekord. Kanadyjski snajper trafił w Iraku w cel z odległości ponad 3,5 kilometra. Poprawił tym samym poprzedni rekord o… ponad kilometr. Kim jest nowy, najlepszy strzelec świata i jakiego sprzętu użył?
23.06.2017 | aktual.: 23.06.2017 18:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Toczące się od początku wieku wojny, nazywane często walką z terrorem, okazały się wyjątkowo łaskawe dla snajperów. Specyficzne warunki, o jakie nietrudno w Afganistanie czy Iraku sprawiają, że to właśnie tam ustanowiono kilka nowych rekordów najdalszego, celnego strzału.
Przez lata palmę pierwszeństwa dzierżył Kanadyjczyk, Rob Furlong, który w 2002 roku wyeliminował swój cel z odległości 2430 metrów. Jego wyczyn nieznacznie poprawił w 2009 roku Brytyjczyk, Craig Harrison, który w Afganistanie zastrzelił przeciwnika z odległości 2475 metrów, ustanawiając tym samym aktualny do niedawna rekord celnego strzału.
O obu wspomnianych snajperach napisano i powiedziano już chyba wszystko, jednak grono najlepszych strzelców świata ma od niedawna nowego lidera. Albo raczej liderów, bo nie zapominajmy, że choć strzela jeden człowiek, to na celny strzał składa się praca zespołu – snajpera i obserwatora.
Rekordowy strzał
Nowym, najskuteczniejszym snajperem na świecie jest od maja 2017 roku nieznany na razie z imienia Kanadyjczyk. Żołnierz kanadyjskich sił specjalnych wyeliminował bojownika ISIS z odległości 3540 metrów!
Warto przy tym pamiętać, że strzelanie na tak duże odległości wymaga nie tylko celnego oka i opanowania, ale również wiedzy, pozwalającej na uwzględnienie szeregu różnych czynników. Dość wspomnieć, że według dostępnych informacji podczas rekordowego strzału pocisk leciał do celu niemal 10 sekund.
Co to oznacza w praktyce? Poza oczywistymi kwestiami, związanymi choćby z siłą wiatru czy ruchem celu, konieczne jest wzięcie pod uwagę grawitacji i toru lotu pocisku. Wystarczy wziąć do ręki długopis i upuścić go na podłogę – z taką samą prędkością będzie "upadał" lecący pocisk, co daje wyobrażenie, jaką poprawkę musiał uwzględnić strzelec. Warto też pamiętać, że na tak dużym dystansie pocisk - nawet tak ciężki, jak w tym przypadku - traci w czasie lotu ogromną część swojej energii.
Podręcznik "Balistyka dla snajperów" Jerzego Ejsmonta zwraca również uwagę na efekt działania siły Coriolisa, wynikającej z ruchu obrotowego Ziemi. Choć ma ona istotny wpływ jedynie w specyficznych warunkach, a znaczenie mają m.in. kierunek strzału i szerokość geograficzna, to np. w środkowej Europie przy strzale na odległość 1000 metrów może dać odchylenie rzędu 7 centymetrów – w przypadku rekordowego strzały byłaby to wartość znacząco większa.
Kanadyjczycy: najlepsi snajperzy świata
Tym, co na temat rekordowego strzału wiadomo na pewno, to ogólne okoliczności (wsparcie dla atakowanych sił irackich, strzał z wysokiego budynku do niżej położonego celu) i broń użyta przez snajpera. Jest nią produkowany w Stanach Zjednoczonych, wielkokalibrowy karabin McMillan Tac-50, strzelający pociskami kalibru 12,7 mm.
Ujawniono również jednostkę, w której służy strzelec – w Iraku działa obecnie 200-osobowy kontyngent żołnierzy, należących do Joint Task Force 2. To utworzona w 1993 roku jednostka specjalna, mająca na swoim koncie m.in. udział w wojnie w Bośni i Kosowie, a także działania na Haiti, w Iraku, Afganistanie i Libii.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na jeszcze jeden fakt. Mając świadomość, że to dość makabryczny ranking, bo wiąże się z nim przecież śmierć ludzi, spójrzmy na listę najlepszych strzelców świata. Połowę z nich stanowią Amerykanie i nie ma w tym nic dziwnego – przemawia za nimi zwykła statystyka. Stany Zjednoczone nieustannie z kimś walczą, więc i okazji do strzelania nie brakuje.
Intrygująco wygląda jednak czołówka rankingu. Na pięciu najlepszych strzelców świata trzech to Kanadyjczycy, co wystawia świetne referencje kanadyjskiemu systemowi szkolenia. Może warto byłoby przenieść kanadyjskie doświadczenia również i do polskiego wojska?