Nadpływa Barracuda. Francuzi budują nowe okręty podwodne

Francja modernizuje swoją flotę. Nowe możliwości zapewni jej seria nowoczesnych, atomowych okrętów podwodnych typu Barracuda. Pierwszy z nich, Suffren, został już zwodowany. Co potrafi najnowocześniejszy nabytek francuskiej marynarki?

Nadpływa Barracuda. Francuzi budują nowe okręty podwodne
Źródło zdjęć: © C. Huge/Marine Nationale
Łukasz Michalik

23.07.2019 | aktual.: 23.07.2019 19:51

Przez lata w marynarce wojennej królowały standardy wyznaczone jeszcze w czasach zimnej wojny. Francja robi duży krok naprzód. To drugie atomowe mocarstwo NATO nie dysponuje jednak pełną "triadą nuklearną" (to możliwość wykonania ataku atomowego z lądu, morza i powietrza).

Zamiast niej Francja bazuje na komponencie lotniczym i czterech okrętach podwodnych z pociskami balistycznymi. Cztery jednostki typu Le Triomphant zyskują właśnie poważne wzmocnienie. Francja zwodowała pierwszy z okrętów, przeznaczonych do eskorty nosicieli broni jądrowej, jak i wykonywania samodzielnych, konwencjonalnych misji uderzeniowych.

"Niewidzialny" łowca

Kilka lat temu na stronie francuskiej marynarki pojawiła się ciekawa informacja. Podczas manewrów prowadzonych wraz z sojusznikami u wybrzeży Florydy, okręt podwodny Saphir (30-letnia jednostka typu Rubis) dokonał niezwykłego wyczynu.

Francuski okręt zdołała przeniknąć przez obronę lotniskowca USS "Theodore Roosevelt" i przez kilka dni niewykryty przebywała w pobliżu "wrogich" okrętów. Następnie - po otrzymaniu takiego rozkazu - w symulowanym ataku "zatopił" zarówno amerykański lotniskowiec, jak i większość jego eskorty. Po czym bezpiecznie uciekł.

Co ciekawe, komunikat na ten temat był dostępny online tylko przez kilka dni, po czym - na prośbę Amerykanów - został usunięty. Po tym wydarzeniu eksperci zaczęli zastanawiać się, do jakiej masakry mogłoby dojść, gdyby na miejscu dalekiego od nowoczesności Saphira znalazł się najnowszy okręt francuskiej marynarki - uderzeniowy, atomowy okręt podwodny typu Barracuda.

18 zamówionych okrętów

Wygląda na to, że Francuzi będą niebawem mogli zawstydzić sojuszników jeszcze dotkliwiej. We francuskich stoczniach trwa bowiem budowa aż sześciu jednostek, które mają zastąpić eksploatowane od lat okręty typu Rubis. I - jak przystało na następców - górują nad swoimi poprzednikami pod każdym względem.

Obraz
© Naval Group

Już na pierwszy rzut oka widoczna jest różnica długości - Barracudy mierzą aż 99 metrów. Kluczowe są jednak znacznie większe możliwości bojowe, obejmujące nie tylko nowoczesne pociski rakietowe różnych typów, ale też systemy obronne jak przeciwtorpedowy Nemesis.

Nic do ukrycia

Okazję, by się o tym przekonać, miała niedawno Australia. Walcząc o zamówienia zagraniczne Francuzi umożliwili potencjalnym kupcom szczegółowe porównanie możliwości starszych i budowanych współcześnie okrętów. Po analizie możliwości Barracud australijskie władze podpisały z Francją kontrakt na aż 12 bliźniaczych jednostek. Od francuskich okrętów będzie różnił je tylko typ napędu.

O ile Francuzi postawili na napęd atomowy, australijskie jednostki zostaną wyposażone w konwencjonalny napęd diesel-elektryczny z możliwością zasilania przez ogniwa paliwowe (napęd niezależny od powietrza). Skąd tak duży, komercyjny sukces okrętu, który jest dopiero w budowie?

Nieograniczony zasięg

Okręty typu Barracuda to jednostki skonstruowane według aktualnych założeń, dostosowanych do wyzwań współczesnego pola walki. Napęd okrętu stanowi reaktor typu K15 o mocy 150 MW, znany m.in. z okrętów podwodnych typu Le Triomphant i lotniskowca "Charles de Gaulle".

Obraz
© Naval Group

Atomowy napęd zapewnia nieograniczony zasięg działania przez około 10 lat, po których należy wymienić paliwo reaktora. Okręt może w zanurzeniu rozpędzać się do 25 węzłów (ok. 47 km/h), a budowa kadłuba pozwala na bezpieczne zejście na głębokość przekraczającą 300 metrów.

Nowe wyzwania

Znakiem czasów jest możliwość współpracy z jednostkami specjalnymi. Okręt ma wyposażenie, pozwalające na bazowanie na nim 12 płetwonurków zdolnych do działania bez potrzeby wynurzania jednostki.

Barracudy zostały również wyposażone w zaczepy pozwalające na transport – na zewnątrz kadłuba – pojemników z ekwipunkiem dla jednostek specjalnych. Zamiennie na ich miejscu można umieścić bezzałogowe, podwodne pojazdy, mogące współdziałać z okrętem podwodnym podczas wykonywania różnych zadań.

Obraz
© Naval Group

Podwodni myśliwi

Barracudy są wyposażone w cztery wyrzutnie torped kalibru 533 mm. Nazwa jest nieco myląca – poza torpedami okręt może wystrzeliwać z nich również miny, a także różnego rodzaju pociski. Należą do nich rakiety przeciwokrętowe Exocet SM39, a także pociski manewrujące MdCN. Zanurzony okręt może również bronić się przed samolotami, wystrzeliwując spod wody rakiety przeciwlotnicze A3SM.

Na liście wyposażenia brakuje broni jądrowej. Ta - w postaci pocisków balistycznych B51 - jest zarezerwowana dla okrętów typu Le Triomphant. Barracudy mają pełnić inną rolę. Ich zadaniem może być m.in. osłona nosicieli strategicznej broni jądrowej, walka z okrętami przeciwnika, a także konwencjonalne ataki na cele znajdujące się w głębi lądu. Dzięki nowym pociskom MdCN (Missile de Croisière Naval) możliwe stały się ataki na cele oddalone nawet o (prawdopodobnie) ponad 1000 km.

Długa służba

Wodowanie pierwszego okrętu typu Barracuda nie oznacza jednak, że francuska flota będzie mogła natychmiast skorzystać z jego możliwości. Okręt czeka teraz długa seria prób. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, przejęcie okrętu przez marynarkę wojenną nastąpi w 2020 roku.

Kolejne jednostki mają być przekazywane w mniej więcej dwuletnich odstępach – ostatnia w 2029 roku. Ich służba została przewidziana na co najmniej 40 lat – ostatnie jednostki typu Barracuda mają służyć we francuskiej flocie do 2062 roku.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (447)