Miała dopłacić grosze. Straciła prawie 4 tys. Podszyli się pod znaną firmę

Oszuści są coraz sprytniejsi. Śledzą aktywność użytkowników i znają wszystkie słabe punkty. Pokazuje to nowy przekręt, w którym przestępcy podszywają się pod serwis OTOMOTO.

Miała dopłacić grosze. Straciła prawie 4 tys. Podszyli się pod znaną firmę
Źródło zdjęć: © facebook
Adam Bednarek

04.03.2019 | aktual.: 04.03.2019 13:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Swoją historię opisała jedna z użytkowniczek Facebooka. Na portalu z ogłoszeniami OTOMOTO wystawiła samochód na sprzedaż. Tego samego dnia otrzymała SMS, rzekomo od serwisu. W jego treści poproszono o wpłatę 76 groszy. Jeżeli zapłaty nie będzie, konto zostanie zablokowane - zagrozili autorzy komunikatu, podszywający się pod portal z ogłoszeniami.

Na dodatek pieniądze trzeba było wpłacić błyskawicznie - w ciągu 60 minut. Ofiara spełniła żądania, bojąc się utraty konta. To doprowadziło do straty pieniędzy.

"Po kliknięciu na linka zazwyczaj przekierowywani jesteśmy na podstawioną stronę płatności, gdzie proszeni jesteśmy o zalogowanie się do naszego banku. Mając już nasze dane do logowania, przestępcy zlecają konkretną operację - np. przelew na 3500,76 PLN (jak było w tym przypadku) - zauważcie że 76 groszy to nie przypadek - lub dodają zaufanego odbiorcę (i finalnie czyszczą całe konto)" - wyjaśnia schemat oszustwa serwis Sekurak.

Trzeba przyznać, że autorzy oszustwa naprawdę się postarali. Podszycie się poprzez wpisanie firmy w polu "nadawca" to jedna rzecz. Przestępcy musieli też śledzić nowe ogłoszenia. Na dodatek wykorzystanie 76 groszy okazało się majstersztykiem. Ofiara musiała jeszcze potwierdzić transakcję SMS-em. Rzucając okiem na treść wiadomości mogła zobaczyć 76 groszy - czyli sumę, którą trzeba było przelać, by nie dopuścić blokady. Skoro wszystko się zgadza, można przepisać kod i zaakceptować transakcję.

Jak zwykle w takich oszustwach bywa, pozornie łatwo się przed nimi obronić. Wystarczy dokładnie czytać treści wiadomości od banku i sprawdzać, na jakiej stronie się znajdujemy. Wystarczy jednak chwila nieuwagi, by zignorować sygnały ostrzegawcze.

Tym bardziej, gdy przestępcy są tak sprytni. Śledzą aktywność użytkownika (SMS od portalu z ogłoszeniami, kiedy przed chwilą wystawiło się ofertę aż tak nie dziwi) i wiedzą, jak wykorzystać możliwe słabe strony.

Niedawno pisaliśmy o podobnej kradzieży, której ofiarą była youtuberka. Przestępcy wzbudzają zaufanie, usypiając tym samym naszą czujność.

Komentarze (0)