Małoletni admin nie ma czasu na gadżety

Małoletni admin nie ma czasu na gadżety
Źródło zdjęć: © IDG

17.04.2008 15:00, aktual.: 17.04.2008 15:10

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kilka tygodni temu świat obiegła wiadomość o jedenastoletnim uczniu, który zajmuje się administrowaniem szkolną siecią komputerową w amerykańskim mieście Sherwood ( młodzian wyręcza w ten sposób swoją mamę, szkolną bibliotekarkę ). Denise Dubie, dziennikarka magazynu Network World zdołała nakłonić małoletniego specjalistę IT na krótką przerwę w pracy i porozmawiała z nim na temat jego pracy, zadań i planów. Jon Penn opowiada w wywiadzie m.in. o tym, dlaczego zdecydował się na zablokowanie kolegom dostępu do serwisów społecznościowych i dlaczego woli Linuksa od Windows.

Jon Penn to uczeń ze szkoły Victory Baptist School, który zdecydowanie będzie miał się czym pochwalić w swoim CV, jeśli w przyszłości zechce szukać pracy w branży IT. Jedenastolatek już teraz rozpoczął opiekę nad lokalną siecią komputerową składającą się z kilkudziesięciu maszyn. Penn zajął się siecią, by pomóc swojej matce, szkolnej bibliotekarce. Zlecono jej bowiem opiekę nad infrastrukturą, gdy poprzedni administrator postanowił zrezygnować z pracy. Jak sam stwierdza, szkoła nie ma zbyt wielu uczniów, a on sam znany jest jako spec od komputerów - szerzej pisaliśmy o tym w tekście "Ma 11 lat i został... administratorem sieci" - http://www.pcworld.pl/news/145690.html.

Oczywiście, to, że tak młody człowiek dysponuje dużą wiedzą na temat komputerów, nie jest niczym wyjątkowym - wśród naszych czytelników z pewnością jest wielu jego rówieśników, którzy doskonale orientują się w świecie IT. Niespotykane jest jednak to, że ktoś postanowił zaufać jedenastolatkowi na tyle, by powierzyć mu opiekę na szkolnym systemem informatycznym. Denise Dubie - nasza koleżanka z amerykańskiego magazynu Network World postanowiła dowiedzieć się czegoś wiecęj na temat dokonań małoletniego speca i umówiła się z nim na rozmowę.

Obraz
© (fot. IDG)

Oto jej zapis:

Network World: Co możesz powiedzieć nam o systemie komputerowym twojej szkoły?

Jon Penn: Gdy po raz pierwszy poważnie się mu przyjrzałem, okazało się, że korzystamy z bardzo starego oprogramowania. System operacyjny [Windows 2000 - red.] dostaliśmy od sponsorów gdy ja byłem w pierwszej klasie - czyli prawie sześć lat temu. Co więcej - komputery, na których wtedy go zainstalowano, miały już ok. 3 lata.

Jakie były pierwsze działania, jakie podjąłeś po sprawdzeniu stanu oprogramowania i sprzętu?

Przede wszystkim zająłem się zapewnieniem ochrony antywirusowej - do tej pory nie było żadnej, więc ochrona sieci przed złośliwym oprogramowaniem stała się naszym priorytetem.Dlaczego było to takie ważne?

Problem z naszym systemem informatycznym polegał - i wciąż polega - przede wszystkim na tym, że większość użytkowników nie orientuje się zbyt dobrze w świecie komputerów i Internetu, nie zna podstawowych zasad bezpieczeństwa i nie wie, jak unikać zarażenia przez wirusa. Dotyczy to zarówno uczniów, jak i nauczycieli.

Czy zastosowałeś też jakieś systemy antyspamowe?

Oczywiście. Kupiliśmy system, który chroni sieć kompleksowo - zapewnia ochronę antywirusową, filtrowanie spamu oraz umożliwia blokowanie stron WWW zawierających określone treści.

Jakie efekty chcieliście osiągnąć?

Jeśli chodzi o spam, problem był poważny - niektórzy nasi nauczyciele skarżyli się, że dostają po 300 niechcianych wiadomości dziennie. Musieliśmy ograniczyć to zjawisko. Jeśli zaś chodzi o filtrowanie treści, to naszym celem było uniemożliwienie użytkownikom odwiedzenia stron, które zawierają materiały zakazane w naszej szkole.

O jakie dokładnie strony chodziło? Kto decydował, co zablokować, a co zostawić?

Odcięliśmy m.in. dostęp do serwisu społecznościowego MySpace oraz najróżniejszych czatów - często zdarza się, że użytkownicy udostępniają tam zbyt dużo osobistych informacji, a władze szkoły nie chciały być za to odpowiedzialne. Zablokowaliśmy też możliwość przeglądania niektórych serwisów ze zdjęciami, ponieważ okazało się, że "zżerają" one znaczną część naszego łącza.

Twoi koledzy nie protestowali przeciwko zablokowaniu MySpace?

Akurat moi koledzy nie zaglądają tam zbyt często. Ale rzeczywiście w szkole jest sporo osób - i to zarówno wśród uczniów, jak i nauczycieli - które były bardzo niezadowolone z tego, że nie mogą już odwiedzać ze szkolnych komputerów MySpace.

Co sądzisz o rywalizacji Windows vs Linux?

Osobiście wolę Linuksa - to otwarte oprogramowanie, które na dodatek działa zwykle dużo sprawniej na porównywalnych komputerach. Ale są też z nim pewne problemy - z moich doświadczeń wynika, że instalowanie nowego oprogramowania czy dokonywanie poważniejszych zmian w ustawieniach jest w Windows znacznie łatwiejsze.Jak sądzisz, dlaczego tak jest?

Sądzę, że jedną z przyczyn problemu jest fakt, że jest tak wiele różnych dystrybucji Linuksa - ich autorzy jakoś nie zdołali stworzyć na razie jednego spójnego standardu.

Nad jakim projektem aktualnie pracujesz?

Właśnie budujemy specjalny wózek z zamontowanym komputerem PC i projektorem - dzięki niemu możliwie będzie wygodne przeprowadzanie prezentacji w różnych pomieszczeniach naszej szkoły, bez konieczności podłączania za każdym razem projektora.

Jak udaje ci się połączyć obowiązki ucznia i admina?

Cóż, moja mama jest szkolną bibliotekarką, więc po zajęciach zwykle spędzam sporo czasu w szkole. Wtedy też dłubię w komputerach, instaluję nowe oprogramowanie i różne takie...

Wiemy już sporo o twojej pracy, dowiedzmy się czegoś o tobie. Kiedy tak na poważnie zająłeś się komputerami?

To było chyba gdy miałem ok. 7 lat - wtedy zacząłem spędzać więcej czasu przed domowym komputerem, uczyć się jego obsługi itp. O ile pamiętam, w pewnym momencie miałem zainstalowanych w nim 11 przeglądarek. Po prostu zacząłem eksperymentować...

Co to był za komputer?

Wciąż go mamy w domu. To Dell, nie pamiętam jaki model, ale ma 512 MB RAM-u i 2-gigahercowy procesor. Rodzicie zapłacili za niego kilka lat temu ponad 2 tys. USD - dziś podobny model kosztuje najwyżej 300...

Korzystasz z niego na co dzień?

Nie, raczej moja rodzina. Tata pracuje nad nim w Excelu i przegląda strony WWW - do tego nie jest przecież potrzebna jakaś strasznie wydajna maszyna. Ja mam dużo nowocześniejszy laptop i na nim pracuję - do wirtualizacji i testowania potrzebuję znacznie więcej RAM-u niż jest w tym starym komputerze...

Jaki jest twój ulubiony gadżet? Masz iPoda lub przenośną konsolę do gier?

Nie, nie mam.

Czyli twój ulubiony gadżet to... twój notebook?

No tak ; )

Jakie strony WWW najchętniej odwiedzasz?

Dużo czasu spędzam w serwisie YouOS - być może o nim słyszeliście? - to taki internetowy system operacyjny, w którym tworzysz konto i korzystając z plug-inów uzyskujesz różne narzędzia i funkcje. Korzystam z niego, bo pozwala mi na używanie tego samego konta i zasobów zarówno w szkole, jak i domu. Trzymam tam wszystkie dokumenty i inne potrzebne pliki.

Gdybyś mógł wymyślić jakiś nowy gadżet czy technologię - co by to było?

Fajnie byłoby, gdybym zdołał stworzyć system pozwalający na zdalnych dostęp do wszystkich zasobów i funkcji komputera - nie tylko do systemu operacyjnego, ale także do opcji BIOS-u itp. Tego niestety nie można osiągnąć dzisiejszymi programami do zdalnego dostępu.

Źródło artykułu:PC World Komputer
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także