Łodzie podwodne domowej roboty
Wiadomo, że w przydomowych warsztacikach powstało wiele fantastycznych wynalazków, ale czy nie balibyście się zejść pod wodę w łodzi podwodnej wykonanej przez amatora? Na szczęście przetestuje je ktoś inny, a my możemy poznać szczegóły chińskiej wersji historii „Zwolnili mnie z pracy i postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce”.
28.03.2012 | aktual.: 29.03.2012 14:06
Mężczyzna z Wuhan pracował w fabryce przy konserwacji maszyn tkackich, ale stracił etat. Wpadł na pomysł budowania miniłodzi podwodnych i nie tylko zgromadził 3 miliony juanów (1,4. mln złotych) na rozkręcenie interesu, ale i zatrudnił 10 osób. Obecnie ma już kilka zamówień. Łódź podwodna z jego manufaktury kosztuje 200 tysięcy juanów (98 tysięcy złotych), zaś jej konstrukcja trwa miesiąc.
Nie bacząc na to, że pierwsze prototypy tonęły podczas testów w jeziorach, mężczyzna udoskonalał projekt. Łodziami zainteresowali się już lokalni rybacy. Jest to dla nich zdecydowanie tańsze rozwiązanie, niż ciągłe opłacanie nurków, którzy prowadzą dla nich rozpoznanie podwodnych obszarów, w celu poszukiwania bezpiecznych dla połowu miejsc. W obliczu licznych, niepokojących wydarzeń, które miały miejsce podczas testów, rodzi się pytanie, czy łodzie są wystarczająco bezpieczne i czy rzeczywiście warto ryzykować życiem, żeby oszczędzić pieniądze (jak w przypadku rybaków).
Mini U-Boot mieści dwójkę pasażerów, może zanurzyć się nawet na 3. metrów, a jednorazowy pobyt pod wodą może trwać aż 10 godzin. Prędkość, jaką rozwija łódź wynosi maksymalnie 20 km/h. Na pokładzie nie brak zapasowych butli z tlenem, kamery oraz wyposażenia do chwytania przedmiotów.
Biznesmen mówi, że pomysł wziął się z pasji, ale ma wielką nadzieję, że rozkręci produkcję i dobrze na łodziach zarobi. Powodzenia!