Lodowce kryją radioaktywne substancje. Czeka nas katastrofa ekologiczna
Radioaktywny opad będący dziedzictwem ludzkości został wykryty w 17 lodowcach na całym świecie. Zmiany klimatyczne mogą go uwolnić i doprowadzić do katastrofy. Naukowcy ciemno to widzą.
Międzynarodowy projekt badawczy wykazał, że wewnątrz lodowców kryją się opady radioaktywne. Skąd się wzięły? Powstały przez masowe testy nuklearne oraz katastrofę elektrowni w Czarnobylu czy Fukushima. Następnie dotarły nawet na biegun północny i południowy.
Radioaktywne substancje takie jak ameryk-241, cez-137, jod-131 i stront-90 kryją się we wnętrzu lodowców. Dostały się do środka poprzez kriokonity. To niewielkie zagłębienia w lodowej powierzchni, w których wnętrzu znajduje się woda. Może to być nawet kilkadziesiąt dziur obok siebie. Nie dla trypofobików.
Normy ilości wewnątrz kriokonitów są przekroczone co najmniej 10-krotnie. "W tym momencie to najwyższe poziomy radioaktywnych substancji, jakie znajdziesz na Ziemi poza terenami wybuchu jądrowego" - czytamy w raporcie amerykańskiej agencji Environmental Protection Agency.
Zagrożenie ukryte we wnętrzu lodowców
W swoim raporcie badacze zaznaczają, że ten radioaktywny opad może powrócić do atmosfery wraz z parującą wodą. Następnie w postaci kwaśnego deszczu zaleje roślinność i glebę, powodując ogromne straty dla ekosystemu i zdrowia ludzkiego.
Radionuklidy, czyli izotopy promieniotwórcze są w stanie w ten sposób przebyć cały glob. W 2011 roku po katastrofie w Fukushima spore ilości substancji pochodzących z japońskiego reaktora znaleziono we wnętrzu lodowców tybetańskich.
Póki co prognozy nie są najlepsze. Naukowcy jednak wykryli problem i zapowiadają prace nad sposobem zneutralizowania izotopów. Jeśli to się nie uda, spróbują na tyle rozproszyć izotopy, aby cały proces przechodził znacznie delikatniej i nie wyrządził tak dramatycznych szkód.