Lewandowski z własną ulicą? Jeszcze jeden polski bohater na nią zasługuje

Skoro Robert Lewandowski może mieć własną ulicę, to dlaczego nie inna postać, dzięki której o Polsce jest głośno na całym świecie?

Lewandowski z własną ulicą? Jeszcze jeden polski bohater na nią zasługuje
Źródło zdjęć: © WP.PL | Karol Wojtasik
Adam Bednarek

04.07.2017 | aktual.: 05.07.2017 09:09

Jedna z ulic może być nazwana imieniem Roberta Lewandowskiego. Na pomysł wpadły dzieci z Kuźni Raciborskiej, piłkarz wyraził zgodę, w sierpniu sprawą zajmie się Rada Miejska. Wcześniej na ten temat dyskutowano na łamach WP Sportowe Fakty. Jacek Stańczyk uważa, że na taki zaszczyt trzeba zasłużyć całym życiem. Marek Wawrzynowski twierdzi, że Lewandowski już jednoczy Polaków, jest też “symbolem wielkiego międzynarodowego sukcesu Polaka”.

Zgadzam się z Markiem Wawrzynowskim. Też jestem zmęczony ciągłymi kłótniami o polskich bohaterów i antybohaterów. Analizą, grzebaniem w życiorysach, wyciąganiem faktów sprzed lat i ocenianiem, czy tekst z lat 50. przystoi patronowi szkoły, czy nie.

Fidget Spinner. Nowy hit wśród zabawek - zobacz wideo

Przez naszą trudną historię niewiele jest postaci, które można oceniać jednoznacznie. Lewandowski jest dowodem na to, że współczesna Polska już doczekała się nazwisk, które budzą wyłącznie szacunek. Ale na szczęście takich przykładów może być więcej. Jednym z nich jest Geralt - bohater książek Andrzeja Sapkowskiego i gier od studia CD Projekt RED. A wkrótce także serialu od Netfliksa.

Ulica Geralta? Pomysł może wydawać się dziwny. Ale tylko przez chwilę. Wystarczy przypomnieć sobie ulice Kubusia Puchatka, Sierotki Marysi, Koziołka Matołka, Bolka i Lolka czy Misia Uszatka. Jest też rondo 40-latka. Nazywanie ulic postaciami fikcyjnymi nie jest niczym nowym.

Można powiedzieć, że z Kubusiem Puchatkiem czy Misiem Uszatkiem więź ma cała Polska, a nie tylko miłośnicy fantasy czy gier. Ale swoją ulicę dostał też... Obi-Wan Kenobi. Skoro postać z “Gwiezdnych wojen” może, to dlaczego “nasz” Geralt nie?

Obraz
© Wikipedia

Tym bardziej że Geralt, podobnie jak Lewandowski, rozsławia Polskę. Nie tylko poprzez książki i świetne gry. Barack Obama dostał “Wiedźmina” w prezencie podczas jednej z wizyt w naszym kraju.

“Jest to doskonały przykład tego, jakie jest miejsce Polski w globalnej gospodarce. Jest to hołd dla talentu, umiejętności i etyki pracy Polaków” - ocenił podarunek podczas kolejnej wizyty.

“Wiedźminem” już lubimy się chwalić. Nie ma w tym niczego złego. Wręcz przeciwnie, tworzone są ciekawe akcje.

“Wydanie znaczka z Geraltem z Rivii to nie tylko forma promocji współczesnej kultury, ale też wspieranie polskiego biznesu. „Wiedźmin 3” to nasz najlepszy produkt eksportowy” - pisała Poczta Polska, wypuszczając znaczek z bohaterem.

Obraz
© Materiały prasowe

“Tymczasem piłkarz, trener światowego formatu, to dziś symbol wielkiego sukcesu dzięki ciężkiej pracy, taki sam fenomen jak fizyk, który dostał Nobla” - pisał Wawrzynowski o “Lewym”. Ale to samo możemy przecież powiedzieć o grze i jej twórcach. Również oni promują Polskę i pokazują, że da się u nas zrobić wielkie rzeczy. Dając przykład, zachęcają do pracy.

Idealnym miejscem dla ulicy Geralta byłaby Łódź. To właśnie tutaj studio zaczynało swoją karierę, a czerwień z nazwy CD Projekt RED pochodzi właśnie od charakterystycznej łódzkiej cegły. Z Łodzią związany jest też Andrzej Sapkowski.

Obraz
© WP.PL | Karol Wojtasik

W angielskim Derby mają ulicę Lary Croft. W głosowaniu prawie 90 proc. mieszkańców wyraziło poparcie dla tego wyboru. W Hiszpanii jest ulica “Super Mario Bros”. Ulica Geralta nie byłaby więc dziwacznym wyjątkiem. A nawet gdyby ktoś tak ją ocenił, to co z tego - liczyć powinno się tylko to, że w symboliczny sposób chcemy docenić sukces Polaków.

robert lewandowskipolskawiedźmin
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)