Latający statek - jedna z największych zagadek ZSRR
14.08.2015 13:23, aktual.: 13.07.2017 17:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Historia tej niezwykłej maszyny ma swoje początki w latach 20. ubiegłego wieku. Piloci zaobserwowali, że w momencie gdy samolot znajduje się kilka metrów nad pasem startowym, wyraźnie rośnie siła nośna wytwarzana pod skrzydłami. Niestety, przez wiele lat naukowcy nie wiedzieli, jak wykorzystać zjawisko nazywane wówczas "efektem ekranu". Do czasu.
To, co stworzyli Rosjanie, bardziej można określić jako hybrydę samolotu i okrętu niż samolot. Według obowiązującej dziś nomenklatury, ekranoplan należy bardziej uznać za latający statek niż za pływający samolot. Rosjanie bez wątpienia stworzyli jednak coś przerażająco ogromnego, szybkiego i mogącego świetnie spisywać się w roli maszyny bojowej. Długość pojazdu sięgała niespełna 90 m, a rozpiętość skrzydeł wynosiła 37 m, przy czym były one zdecydowanie krótsze niż samolotowe. Taka konstrukcja pozwalała KM unosić się na maksymalnie kilkanaście metrów ponad powierzchnię wody. Jak ogromna była to konstrukcja, pokazuje także waga KM – ważył on 240 ton, a z ładunkiem nawet 544 tony! Dla porównania, największy obecnie samolot pasażerski - Airbus A380 - waży "zaledwie"” 275 ton, a jego długość to "tylko" 73 metry. Równie sporych rozmiarów był układ napędowy. Składał się on aż z 10 silników Dobrynin VD-7. Dzięki swoim ogromnym rozmiarom KM zyskał przydomek „Kaspijski potwór” – wynikało to także z faktu, że operował on na Morzu Kaspijskim. Jedyny wyprodukowany egzemplarz zatonął w roku 1980.
Zatonięcie KM nie zniechęciło Rosjan do dalszych pracy. Dzięki nim powstał ekranoplan Łuń (Projekt 903. - gigant, który przeraził analityków amerykańskiego wywiadu. Przerażał tym bardziej, że przeznaczony był do zwalczania okrętów. Wysoka prędkość sprawiała, że prawie każdy okręt wojenny był bez szans w starciu z tą jednostką.
Potężne rozmiary - 7. metry długości i 44 metry rozpiętości skrzydeł - pozwoliły nawet urządzić nawet stołówkę dla załogi, którą stanowiło 15 osób. Nic dziwnego, że radziecka maszyna przeraziła Amerykanów. Zbudowanie tak ogromnego pojazdu w tamtych czasach wcale nie było łatwe. Mimo swoich potężnych rozmiarów Łuń potrafił rozpędzić się do prędkości nawet 550 km/h.
Aby wprawić to monstrum w ruch i unieść nad powierzchnię wody potrzebna była ogromna moc. Dostarczało jej 8 głównych silników, z których każdy zapewniał potężny ciąg o mocy 12. kN. Jak na produkt powstały w ZSRR, nie mogło zabraknąć odpowiedniego uzbrojenia. Na pokładzie zamontowano sześć wyrzutni pocisków P-270 Moskit przeznaczonych do niszczenia statków. Co ciekawe, Łuń był jednostką całkowicie autonomiczną do 5 dni.
Duża prędkość, jaką mógł osiągać ekranoplan sprawiała, że można go było wykorzystać jako ogromny transportowiec woskowy, który mógł przewozić zarówno żołnierzy, jak i pojazdy. Dodatkowo przemieszczał się o wiele szybciej niż jakikolwiek okręt wojenny i potencjalnie mógł operować nad każdą płaską powierzchnią. To, co prawdziwie zachwycało radzieckich wojskowych, to fakt, że niski lot pozwalał pozostawać maszynie niewidzialną dla radarów i atakować z zaskoczenia. Niestety czynna służba trwała tylko trzy lata. Ekranoplan mógł operować tylko w granicach akwenu Morza Kaspijskiego, a fale powyżej 5 metrów sprawiały, że stawał się całkowicie bezużyteczny. Jedyny egzemplarz rdzewieje do dziś w jednej z rosyjskich stoczni.