Ktoś śledził modelkę strojów kąpielowych. Wszystko ułatwiła technologia Apple

Brooks Nader
Brooks Nader
Źródło zdjęć: © Instagram | Sports Illustrated
Marcin Watemborski

08.01.2022 15:17

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Znana modelka strojów kąpielowych, która pozowała m.in. dla magazynu "Sports Illustrated" była ofiarą bardzo nieprzyjemnej sytuacji. Brooks Nader była śledzona przez nieznajomą osobę, która sięgnęła po ogólnodostępną technologię. Mogło skończyć się naprawdę źle.

Przykład sytuacji, która spotkała 26-letnią Brooks Nader, jest doskonałym przykładem, że współczesna technologia może wyrządzić sporo szkody i nawet coś pozornie niegroźnego może narazić na niebezpieczeństwo. Kobieta jest modelką i pozuje m.in. do zdjęć strojów kąpielowych, przez co przyciąga spojrzenia wielu osób.

Pewnego dnia Brooks postanowiła wybrać się do miasta ze znajomymi, by wspólnie spędzić czas. Przebywając w jednym z lokali, zostawiła swój płaszcz na oparciu krzesła, a wtem nieznajoma osoba wsunęła do jej kieszeni Apple AirTag, czyli urządzenie lokalizujące wielkości breloczka do kluczy. Zanim kobieta się zorientowała, minęło 5 godzin. W ciągu tego czasu kilkukrotnie zmieniała lokale, a właściciel AirTaga mógł dość dokładnie śledzić to, gdzie przebywała.

Nader dowiedziała się o tym, że ma przy sobie tracker, gdy na jej iPhone'ie pojawiło się powiadomienie mówiące, że wraz z nią przemieszcza się nieznane urządzenie. Dopiero gdy kobieta wróciła do domu, znalazła w kieszeni AirTaga. Do momentu, dopóki smartfon nie poinformował jej o urządzeniu, nie miała pojęcia, że coś takiego w ogóle istnieje. Sytuacja mogła skończyć się naprawdę źle.

Nie jest to pierwsza kontrowersyjna sprawa związana z Apple AirTag czy innymi przenośnymi trackerami. Wielokrotnie ludzie zgłaszali przypadki prób kradzieży czy śledzenia. Producent zwraca uwagę, że AirTagi zostały wyposażone w system zapobiegania stalkingowi – to właśnie on poinformował Brooks Nader, że ma przy sobie nieznane urządzenie. Gdyby właściciel AirTaga korzystał z trackera innej firmy, kobieta nawet by się o nim nie dowiedziała – można powiedzieć, że to szczęście w nieszczęściu.

W całej sytuacji nasuwa się pytanie: Dlaczego system bezpieczeństwa zareagował tak późno? Przecież kobieta mogła zostać zaatakowana, gdyż AirTag przez cały czas emitował sygnał lokalizacyjny.

Komentarze (4)