Kto steruje polityczną dyskusją na polskim Facebooku?
30 proc. komentujących polityczne treści użytkowników to konta – "fejki", wynika z badań przeprowadzonych przez Annę Mierzyńską, specjalistkę ds. mediów społecznościowych. Połowa najbardziej zaangażowanych komentujących prawdopodobnie w ogóle nie istnieje. Najwięcej z nich komentowało wpisy premier Beaty Szydło.
Facebook stał się w ostatnich latach polem politycznych bitew.Najlepiej świadczą o tym wybory w USA. Z jednej strony Donald Trump wydał miliony dolarów na dotarcie ze swoim przekazem do szczegółowo wytypowanych wyborców, którzy mogli mu dać przewagę w kluczowych stanach. Zabieg ten okazał się skuteczny. Z drugiej strony coraz częściej słyszymy o tym, że rosyjskie "farmy trolli" zaangażowane były w rozpowszechnianie fake-newsów, rozpoczynanie sporów i podgrzewanie podziałów społecznych podczas wyborów w USA, we Francji i w Wielkiej Brytanii podczas w okresie przed referendum ws. Brexitu.
Jak w takim razie wygląda sytuacja na polskim Facebooku? Czy strategia, która sprawdza się wszędzie na świecie omija nasz kraj? Kto komentuje posty popularnych polityków? Kim są tzw. "liderzy aktywności"? Postanowiła to sprawdzić Anna Mierzyńska z Uniwersytetu w Białymstoku.
W ciągu dwóch tygodni ręcznie sprawdziła konta 1000 użytkowników, którzy udzielali się w komentarzach pod postami* Andrzeja Dudy, Beaty Szydło, Grzegorza Schetyny i Ryszarda Petru.*
- Zależało mi na tym, aby objąć możliwie jak najszerszą grupę jeśli chodzi o poglądy polityczne – mówi Anna Mierzyńska. – Oprócz stron tych czterech polityków sprawdziłam też dwie zupełnie inne, niepolityczne - organizacji pozarządowej oraz dużej uczelni.
Badaczka sprawdziła 100 pierwszych osób komentujących pod postami, które miały co najmniej 1000 reakcji. Konta były w większości publiczne, czyli każdy mógł zobaczyć ich pełną historię, dane itp. Oprócz tego specjalistka* przeanalizowała konta "liderów aktywności" czyli osób, które zostawiały najwięcej komentarzy na fanpage'ach polityków.*
-Konta użytkowników podzieliłam na typowe i nietypowe – tłumaczy Anna Mierzyńska. - Konta typowe to takie, które wyglądają, że należą do rzeczywistych osób. Nietypowe to te, które sprawiają wrażenia kont "trolli". Do kategorii "nietypowych" zaliczone zostały konta, które spełniały następujące warunki:
- bardzo mała liczba znajomych (od kilku do kilkunastu),
- brak aktywności znajomych (brak życzeń urodzinowych czy komentarzy pod zdjęciami),
- brak własnych postów (tylko linki zewnętrzne lub udostępnienia postów innych),
- brak zdjęć,
- brak oznaczeń lokalizacji.
- Jeśli konto wykazywało jakąkolwiek aktywność, wtedy zaliczałam je do kategorii "typowych" – tłumaczy specjalistka. – Wolałam zawyżyć ilość prawdziwych kont, niż "nietypowych".
Analiza kont zaangażowanych w dyskusję na fanpage'ach polskich polityków pokazała, że* 30 proc. osób komentujących to konta "nietypowe". Natomiast jeśli chodzi o liderów aktywności, czyli osoby komentujące najczęściej, było to aż 50 proc.*
- Te wyniki zgadzają się mniej więcej z podobnymi badaniami przeprowadzonymi na Uniwersytecie Oksfordzkim – mówi Anna Mierzyńska. – Jeśli te konta "nietypowe" są wykorzystywane przez jakąś "siłę zewnętrzną", to taka liczba wystarczy, aby ustawić dyskusję wg własnego planu. W internetowych dyskusjach najważniejsze są bowiem pierwsze komentarze, to one nadają ton –dodaje.
Odsetek aktywności z kont "nietypowych" układał się mniej więcej po równo wśród wszystkich polityków – na poziomie 30 proc. Występowały jedynie nieznaczne różnice. Wśród zbadanych stron najwięcej kont "nietypowych" miał fanpage Beaty Szydło (ok 34 proc.), w okolicach 30 proc. miały strony Andrzeja Dudy i Grzegorza Schetyny, a najmniej (27-28 proc.) miał Ryszard Petru.
Zobacz także: Tak wygląda centrum danych Facebooka
- Kupowanie takich usług jak komentarze i aktywność na Facebooku nie jest dziś niczym niezwykłym – tłumaczy Anna Mierzyńska – robi to wiele partii politycznych. - Jednak tak równe rozłożenie komentarzy z "nietypowych" kont może świadczyć o tym, że *kampania sterowania dyskusją przeprowadzana jest nie przez samych zainteresowanych (polityków i partie), a przez stronę zewnętrzną. *
- Niedawno powstał raport na temat oddziaływania zewnętrznych sił na media społecznościowe w Polsce – mówi specjalistka. Pokazał on, że* działania takie nasiliły się ostatnio latem w czasie protestów związanych z ustawą o sądownictwie.* Działalność ta nie była wymierzona w żadną z konkretnych grup, ani tę za, ani przeciw ustawom. Jej *celem było wzmacnianie już istniejących podziałów. *
Konta – fejki na polskim Facebooku wyglądają dość charakterystycznie. Zdjęcia profilowe uniemożliwiają jakąkolwiek identyfikację właścicieli. Są to zazwyczaj zdjęcia sławnych osób, grup ludzi, albo fotografie z internetowych zbiorów. Ostatnio coraz popularniejsze są zeskanowane stare zdjęcia ze zbiorów archiwalnych, np. z początku wieku lub okresu międzywojennego. Innym obserwowanym dziś trendem są *konta pań w okolicach sześćdziesiątki, mocno angażujących się w politykę. * - Jeśli są to prawdziwe osoby, to możemy być dumni, że mamy tak obeznane z interenetem seniorki - mówi Anna Mierzyńska.
Zazwyczaj na takich kontach nie da się znaleźć prywatnych informacji o osobie, jej miejscu zamieszkania, pracy czy edukacji. Jeśli konta są oznaczone geograficznie, to zazwyczaj jest to miejsce poza Polską. *Nie ma tu historii, czy zdjęć profilowych. Chociaż jest też druga grupa. Są to *konta, które w pewnym okresie były aktywne, potem zamarły, a teraz uaktywniły się politycznie.
- Prawdopodobnie są to "zapomniane" konta prawdziwych użytkowników, które teraz zostały przejęte bez ich wiedzy – tłumaczy Anna Mierzyńska.
Inna wspólna cecha kont "nietypowych" to brak jakiegokolwiek innego zaangażowania na Facebooku. Nie udzielają się w grupach niezwiązanych z polityką, nie komentują postów znajomych (o ile takich mają), nie wrzucają własnych linków ani nie piszą postów. Jedyna *aktywność ogranicza się do komentowania ściśle określonych profili politycznych. *
- Nie można wykluczyć z całą pewnością, że nie są to konta prawdziwych ludzi, którzy dołączyli do Facebooka tylko po to, aby komentować swojego ulubionego polityka – zastrzega specjalistka. – Możliwa jest też taka wersja, że są to alternatywne konta istniejących osób, które chcą zachować anonimowość –dodaje.
Wyniki badań prowadzą do interesujących wniosków:
Aktywność kont jest w miarę równo rozłożona wśród polityków z różnych stron sceny politycznej. Sugeruje to działanie odgórne, a nie wewnętrzną działalność polityków i ugrupowań.
Celem działania nie jest wypromowanie konkretnej osoby, frakcji politycznej czy idei. Jedyny wspólny skutek osiągany przez* działalność "nietypowych" kont, to wprowadzenie chaosu i pogłębianie podziałów społecznych.*
- Najważniejsze pytanie, które pojawia się w kontekście tych wyników, to komu może na tym zależeć? – pyta Anna Mierzyńska.
Anna Mierzwińska przedstawiła wyniki swoich badań podczas konferencji Secure 2017 organizowanej przez NASK.