Koronawirus w ściekach. WHO: szansa na zlokalizowanie bezobjawowych nosicieli
Koronawirus w ściekach nie spowodował jak dotąd żadnego zachorowania na COVID-19 - informuje WHO. Naukowcy zaznaczają jednak, że wirus SARS-CoV-2 w kanalizacji może pomóc w namierzeniu ognisk choroby i bezobjawowych nosicieli.
- Nie odnotowano jak dotąd żadnego zachorowania związanego z obecnością wirusa SARS-CoV-2 w ściekach - zaznacza Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Najnowsze badania naukowców z kilkunastu ośrodków (m.in. z Arizona State University, University of Queensland oraz Cranfield University) dają jednak sporą szansę na to, że wirus zlokalizowany w kanalizacji może przyczynić się do namierzenia ognisk choroby i bezobjawowych nosicieli.
Pytanie o zarażenie się wirusem poprzez kontakt z odchodami osoby chorej na COVID-19 to jedna z częściej poruszanych kwestii. Już dwa miesiące temu chińscy eksperci udowodnili, że wirus SARS-CoV-2 może przedostawać się do jelita chorej osoby i być wydalany z kałem. Można go w nim wykryć wcześniej, niż w przypadku pobrania zwykłego wymazu z gardła. Może być również obecny w moczu - informuje Polska Agencja Prasowa.
Według szacunków opartych na danych z Europy i Ameryki Północnej, każda osoba zarażona koronawirusem wydala dziennie do ścieków potężne ilości genomów wirusa. Jak informuje PAP, przekłada się to na przedział od 0,15 do 141,5 mln genomów wirusowych na każdy litr wytworzonych ścieków.
Badania wykazały obecność materiału genetycznego koronawirusa między innymi w ściekach Rzymu, Paryża czy Mediolanu. Nie ma jednak żadnych dowodów na to, aby stanowiło to jakiekolwiek zagrożenie dla mieszkańców wymienionych miast. Pracownicy kanalizacji i wodociągów są natomiast chronieni przez dotychczasowe procedury.
Światowa Organizacja Zdrowia podkreśla, że zakażenie na drodze fekalno-oralnej nie zostało udowodnione naukowo zarówno w przypadku SARS-CoV-2, jak i pokrewnych wirusów m.in. SARS i MERS. Amerykańska agencja rządowa Centers for Disease Control and Prevention zapewnia jednocześnie, że koronawirusa nie wykryto w wodzie pitnej, a powszechnie stosowane metody uzdatniania wody wodociągowej, jak filtracja i dezynfekcja, powinny usuwać lub dezaktywować SARS-CoV-2.
Koronawirus w ściekach szansą na namierzenie nosicieli
Naukowcy twierdzą, że koronawirus w ściekach może przyczynić się do łatwiejszego namierzania ognisk choroby COVID-19, jak i bezobjawowych nosicieli. Badanie próbek ścieków pod kątem obecności fragmentów RNA wirusa SARS-CoV-2, prowadzone w oczyszczalniach ścieków pomogłyby ustalić, ile zakażonych osób znajduje się w danej okolicy - informuje PAP. Na podstawie próbek z poszczególnych punktów sieci kanalizacyjnej można by również zlokalizować lokatorów konkretnych mieszkań, którzy zostali dotknięci infekcją.
Jak wynika z analiz, badanie ścieków pozwala na niezwykle dokładne śledzenie przebiegu epidemii. Wzrost stężenia wirusa w kanalizacjach pozwala na odpowiednie przygotowanie się opieki medycznej i poprzedzenie wystąpienia objawów klinicznych. Na przykład, prowadzone w Izraelu badania ścieków wykryły epidemię polio z lat 2013-14, przed pojawieniem się uchwytnego klinicznie wzrostu zachorowań - podaje Polska Agencja Prasowa.
Wprowadzenie tego typu rozwiązania na szeroką skalę zapowiedział już australijski minister zdrowia Greg Hunt. Ponadto, w Stanach Zjednoczonych około 70 procent ludzi może zostać poddanych badaniom przesiewowym pod kątem koronawirusa poprzez monitorowanie ok. 15 tys. oczyszczalni ścieków w kraju.
Analiza ścieków jest zdecydowanie tańszym badaniem niż tradycyjny nadzór epidemiologiczny. Oprócz śledzenia wirusa SARS-CoV-2, można w ten sposób monitorować także m.in. poziom zażywania narkotyków czy obecność antybiotykoopornych drobnoustrojów.
Chcesz śledzić na bieżąco rozwój koronawirusa w Polsce? Sprawdź dedykowaną temu aplikację internetową.
Więcej na temat koronawirusa dowiesz się zapisując na nasz specjalny newsletter.