Koronawirus w Polsce. Ekspert: oficjalne statystyki nie oddają skali epidemii
Eksperci coraz częściej zauważają, że epidemia w naszym kraju wymyka się spod kontroli. Dr hab. med. Monika Bociąga-Jasik opowiedziała, jak z perspektywy służb medycznych wygląda epidemia koronawirusa w Polsce.
02.11.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Z mojego punktu widzenia w tym momencie sytuacja wymyka się albo już wymknęła spod kontroli. Liczba nowych zakażeń SARS-CoV-2 w naszym kraju jest bardzo duża - komentuje dr hab. med. Monika Bociąga-Jasik w rozmowie z PAP. - Coraz więcej pacjentów w szpitalach jest w stanie ciężkim i bardzo ciężkim, wymaga zastosowania tlenoterapii. Na oddział intensywnej terapii trafiają niejednokrotnie pacjenci młodzi, bez schorzeń współistniejących.
Co więcej, lekarka jest zdania, że oficjalne liczby nie oddają rzeczywistej skali zakażeń w naszym kraju, a system testowania jest już niewydolny. Podaje za przykład, chociażby wielogodzinne kolejki, w których wiele osób po prostu nie chce czekać na test. Wiele osób, zamiast czekać 3-5 dni na potwierdzenie wyniku testu i narażać rodzinę na kwarantannę, woli przeczekać kilka dni w domu.
- My, personel medyczny, nie jesteśmy już w stanie skutecznie, efektywnie walczyć z epidemią - wyznaje lekarka. - W moim odczuciu, lekarza zakaźnika, to, co widzimy teraz, jest szczytem góry lodowej.
Odniosła się również do decyzji rządzących w sprawie aborcji, która sprawiła, że ludzie wyszli na ulice, narażając swoje zdrowie. Nazwała decyzję rządu "nieodpowiedzialną" i dodała" to budzi we mnie wewnętrzny sprzeciw".
Niespodziewana skala pandemii
Jak przyznała, słysząc pierwsze doniesienia o chorobie z Wuhan, nie myślała, że dojdzie do pandemii, była przekonana, "że pierwsze, pojedyncze przypadki da się stłumić, a epidemia będzie miała, jak to bywało wcześniej, bardziej charakter medialny niż realny". Zwrócił również uwagę na to, że specjalistów chorób zakaźnych jest niewiele, nie tylko w Polsce, ale też na świecie, czego skutki widzimy w skali pandemii.
- Zdecydowanie jest nas w Polsce bardzo mało. Specjalizacja chorób zakaźnych od wielu lat była deficytowa. Zamykało się oddziały. Uważało się, że choroby zakaźne są chorobami, które nie grożą nowoczesnemu, dobrze zorganizowanemu społeczeństwu - przyznała i podkreśliła.
Lekarka przypomniała również o podstawowych zasadach zmniejszenia ryzyka zakażenia: noszeniu maseczek, dystansie społecznym, częstym myciu rąk i wentylowaniu pomieszczeń.