Koronawirus w Polsce. Ekspert: maseczki ochronne nosi prawidłowo 40 proc. ludzi
Koronawirus nie zwalnia tempa. Ministerstwo Zdrowia każdego dnia informuje o kolejnych olbrzymich wzrostach zachorowań na terenie naszego kraju. Zdaniem profesora Włodzimierza Guta, wysokie liczby są wynikiem rozluźnienia społecznego.
Koronawirus rozprzestrzenia się w coraz szybszym tempie. Ministerstwo Zdrowia poinformowało w poniedziałek 19 października o 7 482 nowych przypadkach choroby COVID-19 w Polsce. W wyniku przegranej walki z infekcją zmarło kolejnych 41 osób. Zdaniem profesora Włodzimierza Guta, ogromne dobowe przyrosty zachorowań są efektem rozluźnienia społecznego oraz kwestionowania pandemii.
- Doszliśmy do poziomu bardzo ryzykownego, gdzie jeden zakażony przypada na około 500 osób, a z tyloma mniej więcej się spotykamy - wyjaśnia ekspert w rozmowie z RMF FM.
Specjalista w dziedzinie mikrobiologii i wirusologii zauważył, że nie wszyscy Polacy stosują się do obostrzeń. - Jeżeli chodzi o dystans, on praktycznie w Polsce, w ocenach międzynarodowych, nie istnieje, a maseczki prawidłowo nosi 40 procent ludzi, podczas gdy wymagane byłoby 60 procent redukcji dystansu społecznego i 95 procent maseczek, żeby opanować sytuację.
Ekspert wyjaśnił, że skala zachorowań na koronawirusa, jaka nam grozi, zależy od zachowania społeczeństwa. Dodał jednocześnie, że SARS-CoV-2 nie jest najbardziej niebezpiecznym wirusem na świecie, jednak spełnia wszystkie kryteria pandemii.
W Polsce odnotowano już ponad 180 tysięcy przypadków COVID-19. W wyniku przegranej walki z infekcją zmarło jak dotąd ponad 3,6 tys. osób.