Koronawirus. Prosty eksperyment pokazuje, co się dzieje, gdy nie nosisz maseczki
Lekarze z całego świata namawiają ludzkość do noszenia maseczek. Oczywiście, są wyjątki, ale mikrobiolodzy znający się najlepiej na tej dziedzinie są zgodni. Maseczki są nam potrzebne i dają dużo lepsze efekty, niż może wam się wydawać.
02.07.2020 | aktual.: 02.07.2020 08:34
Kilka dni temu liczba potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem z Wuhan (SARS-CoV-2) przekroczyła 10 milionów. W wyniku choroby COVID-19 zmarło ponad pół miliona ludzi. Łącznie zamkniętych przypadków w momencie pisania artykułu jest 6326569 (wraz ze zgonami), co przekłada się na 8 proc. śmiertelności.
Część ludzkości, w tym Polacy, określa sytuację na świecie jako "pandemia strachu". Tym samym stwierdzają, że nie będą nosić masek, ponieważ "żadnego wirusa nie ma". Na przeróżnych grupach Facebookowych (np. lokalnych) znajdziemy wpisy osób urażonych, że zostały wyrzucone ze sklepu ponieważ nie nosiły maski.
Koronawirus: czy noszenie maseczki ma sens? Odpowiada doktor Richard Davis
Czasami najlepszym sposobem, aby coś wyjaśnić jest nadanie możliwości wizualizacji tego. Mikrobiolog doktor Richard Davis postanowił skorzystać właśnie z tej metody, aby pokazać różnice w rozprzestrzenianiu się cząsteczek COVID-19. Przeraziła go ilość dezinformacji w sieci, dotyczącej właśnie noszenia maseczek, więc wziął sprawy w swoje ręce - przeprowadził dwa eksperymenty.
Mikrobiolog postawił płytki agarowe blisko swojej twarzy, a następnie rejestrował, ile cząsteczek oddechowych przeniesie się na nie. Eksperyment przeprowadził podczas mówienia, śpiewania, kichania oraz kaszlu. Każdy z nich dwukrotnie - w maseczce ochronnej i bez maseczki. Wystarczy jedno kichnięcie bez założonej maski, aby wypełnić całą płytkę koloniami bakterii. Podobnie w przypadku kaszlu, a nawet śpiewania czy mówienia, ale przez dłużej niż minutę.
Natomiast część eksperymentu, w której doktor Richard Davis miał założoną maskę, dawała zupełnie odwrotne wyniki. Następnie przeprowadził drugą demonstrację, biorąc pod uwagę odległość, która ma być główną metodą powstrzymywania rozpowszechniania się koronawirusa. Płytki tym razem umieścił 60 cm, 120 cm i 180 cm od siebie.
W tym eksperymencie kaszlał przez około 15 sekund z maską oraz bez niej. Jak możecie zobaczyć na powyższym nagraniu, wyniki ponownie pokazują, jak ogromną różnicę dało założenie maseczki. Nawet na najkrótszym dystansie widać zaledwie jedną małą cząsteczkę, która przedarła się w kierunku płytki. W przypadku odległości 120 i 180 cm, maseczka całkowicie zablokowała ich przepływanie.