Koniec ery: czy czeka nas śmierć komputera?
Wygląda na to, że historia zatoczyła wielkie koło. Zjawisko nazywane erą post-PC bądź śmiercią komputera może wydawać się czymś nowym, zwłaszcza w kontekście niesamowitego rozwoju technologii mobilnych. Jeśli jednak spojrzymy nieco szerzej, okaże się, że na naszych oczach wszystko po prostu wraca na swoje miejsce.
15.12.2017 | aktual.: 15.12.2017 16:34
Kto potrzebuje komputera?
"Komputer w każdym domu!" – przekonywali przed laty rewolucjoniści z Doliny Krzemowej. Trudno się im dziwić. Uzdolnieni geniusze, eksperymentujący z psychotropami ekscentrycy, genialni naukowcy i doskonałe uczelnie przyciągające do Kalifornii najtęższe umysły epoki. Wszystko to tworzyło ferment, z którego w połowie lat 70. wyłoniły się pierwsze, współcześnie rozumiane mikrokomputery.
Wcześniej przez długie dziesięciolecia komputer był wyspecjalizowanym urządzeniem służącym przede wszystkim do pracy. W rękach profesjonalistów stanowił potężne narzędzie, jednak – o czym słusznie wspominał błędnie i prześmiewczo cytowany szef IBM-u – nie było powodu, by ktokolwiek miał chcieć zobaczyć taki sprzęt we własnym domu.
Mikrokomputery zmieniły wszystko. Z narzędzia pracy stojącego w biurze czy hali fabrycznej stały się centrum domowej rozrywki. Ich obsługa wraz z upowszechnieniem graficznego interfejsu stała się banalnie prosta, a możliwości skokowo wzrosły wraz z upowszechnieniem się internetu. Dominacja klasycznych komputerów wydawała się niezagrożona i trwała prawie trzy dekady, jednak wszystko zmieniło się za sprawą smartfonów. Mobilna rewolucja opierała się na dwóch filarach. Pierwszym był (i nadal jest) rozwój stosowanych w naszych telefonach technologii.
Więcej usług to więcej danych
Drugim filarem jest rozwój mobilnego internetu, bez którego smartfony nie miałyby większego sensu. Z urządzeń służących głównie do komunikacji stały się podstawowym urządzeniem do… no właśnie, w zasadzie to do wszystkiego.
Jesteśmy online cały czas. Dosłownie. Co piąty użytkownik smartfona korzysta z niego raz na… pięć minut! 63 proc. używa smartfonów bardziej powściągliwie, ale również bardzo często – co najmniej raz na pół godziny. Po zsumowaniu daje to imponujące trzy godziny dziennie, jakie – średnio – połowa właścicieli smartfonów spędza nad ich ekranami każdego dnia.
W tym czasie nasze telefony ciągle wymieniają dane. Pobierają statusy z serwisów społecznościowych, synchronizują zdjęcia, informacje o smogu i korkach… Stary termin "komputer osobisty" (personal computer – PC) stracił tym samym rację bytu.
Co więcej, duże ekrany smartfonów skutecznie zachęciły nas do oglądania na nich materiałów wideo. To właśnie one stanowią obecnie największe wyzwanie dla operatorów. Nic dziwnego, że wcześniejsze usługi dostępu do Sieci zastępują wyspecjalizowane technologie, opracowane od początku z myślą o szybkiej transmisji dużych ilości danych.
Mobilny przełom
Dzięki rozwiązaniom takim, jak szybki, mobilny internet LTE nikogo już nie dziwi fakt, że – zamiast oglądać coś na ekranie komputera – robimy to na smartfonie. Co więcej, telefon może służyć jako brama do świata multimediów, przesyłając bezprzewodowo obraz np. na ekran stojącego w salonie telewizora. To wszystko wymaga łącz o przepustowości, która jeszcze dekadę temu wydawała się niespełnialnym snem.
Na szczęście technologiczny postęp nadąża za naszymi potrzebami. Widać to, gdy rozejrzymy się wokół i sprawdzimy, jak korzystamy z czegoś, co chyba tylko z przyzwyczajenia nazywamy jeszcze czasem "telefonem". Dane statystyczne nie pozostawiają złudzeń. Już w październiku 2016 r. globalny transfer danych z pomocą urządzeń mobilnych przekroczył ten generowany przez tradycyjne komputery. A zjawisko to będzie się tylko pogłębiać.
Spoglądając w przeszłość, zobaczymy to na przykładzie kolejnych generacji telefonii, gdzie początkowo dominowały połączenia głosowe, ale z upływem lat coraz większe znaczenie zyskiwał transfer danych, dochodząc do rozwiązań, oferowanych nam dzisiaj przez technologię LTE.
Szybko, szybciej, LTE
Jak szybki internet mamy do dyspozycji obecnie? Gdy telefonia pierwszej generacji oferowała wyłącznie połączenia głosowe, to już wprowadzona w 1996 r. sieć 2G (GSM) dzięki technologii HSCSD pozwalała na wolną (57,6 kbps) i nieefektywną (obciążenie sieci!) transmisję danych. Z czasem doczekaliśmy się usprawnień w postaci technologii GPRS i EDGE (do 236,7 kbps). Jednak szybki mobilny internet wciąż pozostawał jedynie marzeniem.
Jaskółką zmian okazała się telefonia 3G z takimi technologiami, jak sieć UMTS i standardy HSDPA i HSUPA, wraz z oferowanymi przez nie łączami o przepustowościach sięgających kilkudziesięciu Mbps. Jeszcze kilka lat temu mogło się to wydawać wartością wystarczającą, ale wygodne korzystanie z sieciowych multimediów było dopiero przed nami.
O tym, jak komfortowy może być mobilny internet, przekonała nas dopiero spopularyzowana przez Plusa technologia LTE. Raczkująca na początku dekady, szybko okazała się strzałem w dziesiątkę, oferując to na co czekaliśmy – przekroczenie symbolicznej bariery 150 Mbps .
Plus liderem innowacji
Popularne powiedzenie głosi, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Trudno o lepsze podsumowanie oczekiwań klientów, którzy dzięki LTE przekonali się, jak wielki komfort zapewnia szybki, mobilny internet. Czasami nie zdajemy sobie nawet sprawy, jak wiele zmieniło się w bardzo krótkim czasie. W smartfonie mamy wszystko: znajomych i rodzinę (na Facebooku), wspomnienia (w galerii zdjęć), pieniądze i bankowość (w aplikacji), rozrywkę (muzykę, filmy i gry) i jeszcze więcej. To centrum zarządzania prywatnym wszechświatem, które bez szybkiego internetu byłoby bezużyteczne.
Plus, który najszybciej uruchomił w Polsce komercyjną sieć LTE, zaproponował w marcu ubiegłego roku kolejną innowację – jako pierwszy operator w Polsce udostępnił LTE Advanced, czyli LTE z agregacją częstotliwości. Z punktu widzenia użytkownika to kolejne, istotne przyspieszenie i dostęp do prędkości transferu rzędu 300 Mbps. Jest to możliwe dzięki wykorzystaniu nie jednej, ale dwóch częstotliwości nośnych po 20 MHz działających w pasmach 1800 MHz oraz 2600 MHz. Ważne jest również zwiększenie "pojemności" sieci, dzięki któremu duża liczba użytkowników, jednocześnie korzystających w jednym miejscu z dostępu do internetu, może cieszyć się szybkim i niezakłóconym transferem.
Innowacje Plusa na tym się nie kończą. Ponieważ ilość przesyłanych danych rośnie niezwykle dynamicznie - do września 2017 roku klienci Cyfrowego Polsatu i Plusa przetransferowali 525 PB danych, czyli o połowę więcej niż w tym samym okresie 2016 roku, kilka tygodni temu operator wprowadził kolejne usprawnienia. Do nowości należy m.in. agregacja pasm tym razem na trzech częstotliwościach 1800 MHz, 2100 MHz oraz 2600 MHz o łącznej szerokości 50 MHz (najszersza agregacja pasm w Polsce). Gdy połączymy to z rozwiązanie z technologią 256-QAM (większe "upchnięcie" danych, skutkujące większą prędkością transferu) otrzymamy imponujący rezultat w postaci 498 Mbps. Do tego dochodzi jeszcze kolejna technologia zwiększająca pojemność sieci - MIMO 4×4 czyli więcej anten zarówno w stacji nadawczej jak i w smartfonie wymieniających jednocześnie informacje pomiędzy sobą,
Korzyści są oczywiste. Szybsze pobieranie plików, bezproblemowy streaming, a zwłaszcza korzystanie z materiałów wideo wysokiej jakości nie stanowią teraz żadnego problemu. Wszystko działa szybko i płynnie, a multimedia nie wymagają irytującego buforowania. Po prostu włączasz i oglądasz, ciesząc się nie tylko szybkim, ale i stabilnym połączeniem. Robi wrażenie, prawda?
Smartfon: komputer naprawdę osobisty
To wszystko byłoby jednak bez znaczenia bez przełożenia na praktykę. Co oznaczają dla nas nowinki technologiczne, dzięki którym możemy wymieniać więcej danych? Zamiast teoretyzować, np. przeliczając prędkość ściągnięcia zawartości płyty Blu-ray, warto odnieść się do praktyki.
Takie łącza sprawiają, że – po raz pierwszy w historii – nie jesteśmy już przywiązani do miejsca. Szybki, stabilnie działający internet w połączeniu z nowoczesnym smartfonem sprawia, że nasza kolekcja multimediów, zdjęcia z całego życia, wszystkie dokumenty, jakie kiedykolwiek stworzyliśmy – wszystko to jest z nami zawsze i wszędzie. Nawet gdy fizycznie znajduje się na odległych serwerach, mamy do tych zasobów natychmiastowy i szybki dostęp.
Dotyczy to również wszelkiej rozrywki, w tym najwyższej jakości materiałów wideo czy nawet uruchamianych na zdalnym serwerze i streamowanych na nasz ekran gier. Historia zatoczyła tym samym koło: komputer, rozumiany jako stojące na biurku pudło, powrócił na swoje miejsce, stając się, ponownie, przede wszystkim narzędziem pracy. Dzięki szybkiemu, mobilnemu internetowi sprzętem naprawdę osobistym i – bardzo często – całkowicie wystarczającym, stał się nasz smartfon.
Partnerem materiału jest operator sieci Plus