Kolejny Galaxy Note 7 wybuchł - pochodził z "bezpiecznej" serii

Tego naprawdę nikt się nie spodziewał. W miniony poniedziałek pewien 25-latek z Chin podłączył swojego świeżo kupionego Samsunga Galaxy Note 7 do komputera. Po kilku godzinach od rozpoczęcia pierwszego ładowania telefon wybuchł, parząc mężczyznę w palce i niszcząc jego MacBooka Pro

Kolejny Galaxy Note 7 wybuchł - pochodził z "bezpiecznej" serii
Źródło zdjęć: © mat. prasowy

Kolejny Samsung Galaxy Note 7 eksplodował. Aż dziwnie to napisać, ale nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby telefon nie pochodził z "bezpiecznej" serii. Hui Renjie, 25-latek poskarżył się, że jego smartfon wybuchł w poniedziałek rano, niespełna 24 godziny po tym, jak odebrał go ze sklepu internetowego JD.com - chińskiego odpowiednika Amazon.com. Mężczyzna skarżył się na poparzone dwa palce i mocno uszkodzony laptop MacBook Pro, do którego telefon został podłączony.

Niedługo po całym zajściu dom Rinjie odwiedził przedstawiciel Smasunga, by odebrać telefon. Młody mężczyzna jednak odmówił pomocy, twierdząc, że nie ma zaufania już do koreańskiego koncernu, a po za tym sam chce nagłośnić sprawę.

_ Jesteśmy w kontakcie z naszym klientem i przeprowadzimy dokładną analizę przyczyny wypadku zaraz jak otrzymamy urządzenie _, napisali przedstawiciele Samsunga, w oświadczeniu przesłanym do redakcji serwisu Bloomberg.

Sytuacja jest o tyle dziwna, że kłopoty z zapalającą się baterią miała dotyczyć jednego z dwóch dostawców akumulatorów. Jak do tej pory, wszystkie przypadki samozapłonu Galaxy Note 7 miały zdarzać się po za granicami Chin - smartfony sprzedawane w państwie środka miały należeć do bezpiecznych.

Na zdjęciach oraz filmie, które Renjie przekazał serwisowi CNNMoney.com widać numer IMEI, który można sprawdzić na specjalnej stronie Samsunga. Po jego wpisaniu otrzymaliśmy komunikat, że telefon należy do bezpiecznej serii i nie ma konieczności jego wymiany. Note 7 sprzedawane w Chinach miały należeć do urządzeń bez wadliwych akumulatorów, które nie były objęte wymianą na nowe.

Samsung mierzy się z największym kryzysem w swojej historii od czasu kiedy pojawiły się doniesienia, że ich najnowszy model Galaxy Note 7 zapala się w czasie ładowania. Kłopoty koreańskiej firmy dosłownie kilka dni po rozpoczęciu sprzedaży nowego smartfona. Już 2 września firma ogłosiła, że wymieni wszystkie 2,5 mln telefonów, które zdążyły trafić do klientów na całym świecie, w tym kilkaset sztuk w Polsce. Samsung twierdzi, że zidentyfikował problem i jest pewien, że nowe telefony nie mają tego samego problemu. W poniedziałek koreański koncern ogłosił, że wymienił już 7. proc. wadliwych Galaxy Note 7.

Ostatni wypadek w Chinach może być tylko odosobnionym przypadkiem, ale równie dobrze może roznieść wieść po świecie, że Samsungi Galaxy Note 7. które miały być pozbawione wad, dalej stwarzają zagrożenie. Z kolei taki sygnał dla rynku może spowodować trudną do usunięcia skazę z marki Samsung. Eksperci szacują, że akcja przywoławcza może kosztować firmę od miliarda do dwóch miliardów dolarów.

LOP

Źródło artykułu:WP Tech
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)