Julian Assange miał kontakt z Rosjanami i mógł wpłynąć na wybory w Stanach Zjednoczonych
Julian Assange został aresztowany w kwietniu. Teraz na jaw wyszły informacje sugerujące, że w londyńskiej ambasadzie Ekwadoru mógł współpracować z Rosjanami.
Władze Ekwadoru podjęły decyzję o wycofaniu Assange'owi azylu politycznego w kwietniu - to pozwoliło policjantom wejść na teren ambasady i aresztować twórcę WikiLeaks. Obecnie odsiaduje karę 50 tygodni więzienia. Czas jednak nie działa na jego korzyść. Według CNN i "The Times" Assange miał bardzo specjalnych gości.
Założyciel WikiLeaks w trakcie swojego pobytu w ambasadzie mógł rzekomo wybierać gości, którzy nie zostaną przeszukani i sprawdzani. Z opublikowanego raportu wynika, że z tej furtki mieli skorzystać m.in. Rosjanie. A wśród nich hakerzy. Odwiedzający przekazywali mu m.in. dyski USB.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że rosyjscy goście odwiedzali Assange'a zawsze akurat przed publikacją materiałów związanych z działalnością Hillary Clinton. Ujawnione przed wyborami maile miały ujrzeć światło dzienne właśnie za zgodą Assange'a. Co ciekawe, Donald Trump o kradzież wiadomości oskarżał Chiny.
Zobacz też: Nawet 7 na 10 Amerykanów boi się samochodów autonomicznych
Twórca WikiLeaks zawsze wypierał się kontaktów z Rosjanami. Tymczasem już po jego aresztowaniu prezydent Ekwadoru sugerował, że Assange wykorzystał ekwadorską gościnę, aby za pośrednictwem Wikileaks oddziaływać na inne kraje. Głowa państwa miała na myśli m.in. publikacja dokumentów z Watykanu. Raport CNN rzuca nowe światło na "oddziaływanie na inne kraje". Cóż - w końcu tym Assange od lat się zajmował.
W lutym 2020 roku rozpocznie się sprawa dotycząca amerykańskiego wniosku o ekstradycję Assange'a do Stanów Zjednoczonych.