Jak zaoszczędzić na oświetleniu, gdy urządzamy dom lub mieszkanie?
- Więcej światła! - miał powiedzieć na łożu śmierci Johann Wolfgang von Goethe. Trudno mu się dziwić. Przez długie wieki wschód i zachód Słońca regulowały życie. Jak rozświetlić mrok skutecznie, a przy tym w sposób przyjazny dla portfela?
16.10.2017 | aktual.: 16.10.2017 12:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wykorzystajmy naturalne oświetlenie
Oszczędzanie na oświetleniu warto zacząć już na etapie kupna lub projektowania własnych czterech kątów. Współczesne osiedla, z budynkami ustawionymi blisko siebie, wąskimi dziedzińcami i brakiem przestrzeni, mogą być dla osób ceniących światło prawdziwą pułapką. Niektórych lepiej unikać.
Podstawową kwestią jest dobre nasłonecznienie mieszkania czy domu. Przy wyborze bądź projekcie należy sprawdzić orientację względem stron świata, wielkość okien i ich rozmieszczenie. Poza wpływem na samopoczucie ma to bezpośrednie przełożenie na wysokość rachunków. Zamiast korzystać ze sztucznego oświetlenia, maksymalnie wykorzystajmy to naturalne.
Nie przeszkadzajmy Słońcu
Gdy kwestię ekspozycji na światło słoneczne mamy już za sobą, warto zadbać o to, by nic nie stało mu na drodze. Wybierając stolarkę okienną, uważnie sprawdźmy nie tylko współczynnik przenikania ciepła, ale także przepuszczalności światła określany wskaźnikiem Lt. Im wyższy tym lepiej. Najlepiej nawet powyżej 80 proc.
Warto zwrócić na niego uwagę, bo okna różnych producentów mogą znacząco się różnić. Np. zastosowanie specjalnych okien ciepłochronnych z napyloną na szybę warstewką tlenków metali szlachetnych sprawi, że w pomieszczeniu będzie znacznie ciemniej. Coś za coś.
Nowoczesne źródła światła
Kwestią kluczową dla portfela jest dobór odpowiednich źródeł światła. Tradycyjne żarówki żarnikowe odchodzą powoli do lamusa, choć ze względu na charakterystykę, dookólne świecenie i barwę światła mają ciągle grono wiernych użytkowników.
Ich wadą jest jednak fakt, że większość pobieranej energii przetwarzana jest nie na światło, ale na ciepło. Nic zatem dziwnego, że na rynku pojawiły się inne, efektywniejsze rozwiązania. Po krótkim epizodzie popularności tzw. świetlówek energooszczędnych czy halogenów, najbardziej perspektywiczne wydają się źródła światła wykorzystujące LED-y.
Inteligentne oświetlenie
Nowoczesne "żarówki" (mimo zmiany technologii pozostańmy przy tradycyjnym określeniu) pozwalają nie tylko na dobór temperatury światła, ale również na sterowanie jego barwą i jasnością. W połączeniu z domową automatyką daje to spore pole do popisu dla oszczędnych użytkowników.
Przykładem może być choćby rozwiązanie, które dzięki czujnikom ruchu automatycznie włącza i wyłącza lampy tak, aby nie oświetlać bez potrzeby pustych pomieszczeń. Strefa światła może wówczas wędrować za domownikami, zwalniając ich z konieczności ręcznego sterowania lampami. Oszczędzaniu sprzyja również połączenie wybranych lamp z czujnikami zmierzchu automatycznie wyłączającymi oświetlenie, gdy za oknem zrobi się wystarczająco jasno.
Do indywidualnych preferencji należy jasność oświetlenia w pomieszczeniach. Niektórzy lubią, gdy jest bardzo jasno, inni preferują dyskretny półmrok. W części pomieszczeń warto jednak rozważyć uniwersalne, oszczędne rozwiązanie. Górne, ogólne oświetlenie jest w nim stosunkowo słabe i zużywa mało energii, a jasne światło jest dostępne tam, gdzie rzeczywiście jest niezbędne. Np. nad miejscem do pracy, przy biurku lub nad kuchennym blatem.
Oszczędzamy prąd czy pieniądze?
Mimo niekwestionowanych zalet LED-ów warto jednak zadać sobie jedno: lepiej oszczędzać prąd czy pieniądze?
Ma ono zastosowanie w przypadkach, gdy z jakiegoś źródła światła korzystamy krótko i bardzo rzadko. Nie warto wówczas inwestować w stosunkowo drogie LED-y. Przy sporadycznym użyciu nie będą miały okazji zwrócić kosztów zakupu poprzez niższe zużycie prądu.
Domowy magazyn energii
Rozwiązaniem, które może zrewolucjonizować światową energetykę, są domowe magazyny energii. Pod względem idei nie jest to nic nowego, jednak dotychczasowe zastosowanie ich w praktyce było skomplikowane i łączyło się z bardzo wysokimi kosztami.
Sytuację zmienia zaprezentowany przez firmę Tesla domowy akumulator o nazwie Powerwall (obecnie oferowany w doskonalszej wersji oznaczonej numerem 2). Jest pojemny, stosunkowo tani, bezobsługowy i prosty w instalacji. Dzięki niemu możemy np. zmagazynować energię pobraną z sieci energetycznej w nocy, gdy prąd jest tańszy i korzystać z niej przez cały dzień.
To jednak nie koniec. Powerwall może służyć również do magazynowania energii, którą wytworzymy samodzielnie. W tym przypadku również będziemy mogli skorzystać z propozycji Tesli, która chce podbić rynek przy pomocy rozwiązania o nazwie Solar Roof. To estetyczne połączenie paneli fotowoltaicznych z dachówkami. Dzięki niemu możemy zmienić cały dach w generator prądu, który możemy łatwo zmagazynować i wykorzystywać w miarę potrzeb.
Rozwiązania te, w połączeniu z nowoczesnymi, energooszczędnymi technologiami, mogą w niedalekiej przyszłości znacząco zredukować nasze zapotrzebowanie na prąd z sieci energetycznej. Albo nawet całkowicie nas od niego uniezależnić.
Każdy może produkować prąd!
Poza oczywistymi rozwiązaniami, jak własne turbiny wiatrowe czy wykorzystanie paneli fotowoltaicznych, warto zwrócić uwagę na mniej popularne pomysły. Jednym z nich jest połączenie troski o zdrowie i dobrą kondycję z produkowaniem prądu. Rozwiązanie takie z powodzeniem wykorzystują publiczne siłownie pod gołym niebem, gdzie ćwiczący produkują prąd wykorzystywany następnie do oświetlania najbliższej okolicy. Podobne rozwiązanie możemy zastosować we własnym domu.
Na rynku są już dostępne urządzenia do ćwiczeń (jak choćby Energorower), pozwalające na produkowanie i magazynowanie prądu podczas treningu. Są one jednak na razie raczej ciekawostką niż sposobem na zmniejszenie rachunków. Aby zastosowanie ich w domowym wydaniu miało sens i przyniosło faktyczne oszczędności, musimy poczekać na spadek cen.
Spojrzenie w przyszłość
Warto spojrzeć również w przyszłość, na rozwiązania, które nie są jeszcze powszechne, jednak w kolejnych latach mogą zyskiwać na popularności. Jednym z nich jest wykorzystanie do oświetlenia alg. To glony, które nie tylko świecą, ale mogą pochłaniać z otoczenia znaczne ilości dwutlenku węgla. Prototypy zasilanych glonami lamp pokazywano już kilka lat temu i choć ich sprawność nie jest wielka, wskazują interesujący kierunek rozwoju technologii.
Inną propozycją są generatory prądu montowane w podłożu i zasilane krokami przechodzących po nich osób. Rozwiązanie to wdrożono testowo zarówno w chodnikach dostępnych w miejscach publicznych, jak i m.in. w jednym z klubów, gdzie świecąca podłoga jest zasilana przez tańczących na niej ludzi.
Rozwiązaniem znacznie bliższym masowego wdrożenia wydają się domowe biogazownie, dzięki którym możemy przetwarzać produkowane odpadki organiczne na palny gaz. Co istotne, gaz ten można wykorzystać w domowych warunkach nie tylko do ogrzewania, ale także do produkcji prądu, czego przykładem jest oferowany już przez Hondę zestaw mCHP.
Znacznie bardziej futurystycznym rozwiązaniem są domowe minielektrownie jądrowe. Badania nad nimi prowadzi m.in. NASA. Wspólnie z Departamentem Energii USA i Idaho National Laboratory kilka lat temu zaprezentowała prototyp takiego urządzenia mający gabaryty walizki. Od prototypów i badań do komercjalizacji tej technologii wiedzie jednak bardzo długa droga, więc na tani prąd z własnej elektrowni jądrowej będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.
Partnerem artykułu jest Alior Bank