Jack Tramiel - Polak, który mógł kupić Apple

Jack Tramiel - Polak, który mógł kupić Apple

Jack Tramiel - Polak, który mógł kupić Apple
Źródło zdjęć: © Alex Handy / CC
25.06.2013 13:20, aktualizacja: 25.06.2013 15:15

Wyniósł na szczyty Commodore i szefował Atari. Polak, który mógł kupić Apple

Jack Tramiel urodził się w 192. roku w Łodzi. Nie ma pewności, co do jego polskiego nazwiska. Według różnych źródeł powinno się mówić Jacek Trzmiel, Jacek Tramiel, a nawet Idek Trzmiel lub Idek Tramielski. Gdy wybuchła wojna, 10-letni Idek lub, jak kto woli - Jacek, z powodu swoich żydowskich korzeni trafił wraz z ojcem do łódzkiego getta. Tam chłopiec przepracował aż 5 lat w fabryce odzieży. Gdy już wydawało się, że ojciec z synem całą wojnę spędzą w getcie, w sierpniu 1944 roku zostali przeniesienie do obozu w Oświęcimiu. Udało im się jednak uniknąć zagłady w Auschwitz, po tym jak niesławny Joseph Mengele uznał ich za zdolnych do pracy i zostali przeniesieni do niemieckiego obozu Alum pod Hanowerem. Jack Tramiel został wyzwolony w kwietniu 1945 roku, choć jego ojciec zmarł - jedni twierdzą, że na tyfus, sam Jack mówił, że od zastrzyku z benzyną podczas eksperymentu nazistów.

Początki zawsze są trudne

Pozbawiony jakiegokolwiek majątku, spędziwszy wojnę w obozach, oswobodzony Jack Tramiel w 194. wyemigrował do USA. Zamieszkał w Nowym Jorku, gdzie z zaledwie 10 dolarami w kieszeni zatrudnił się jako mechanik w sklepie. Mający talent do naprawiania sprzętu chłopak szybko nauczył się angielskiego i w 1948 roku wstąpił do amerykańskiej armii, gdzie zajął się naprawianiem urządzeń biurowych. W wojsku Tramiel spędził 6 lat, po czym zdecydował się pracować na własny rachunek. W 1954 roku założył firmę Commodore Portable Typewriter, która zajmowała się naprawą maszyn do pisania. Co ciekawe, Tramielowi zależało, aby firma miała w nazwie jakiś stopień wojskowy - nazwy General i Admiral były już zajęte, wybór padł więc na Commodore. Wbrew pozorom biznes nie wpisywał się w "amerykański sen" i Tramiel musiał dorabiać nocami jako nowojorski taksówkarz.

Firma Commodore Portable Typewriter sprowadzała części zamienne maszyn do pisania z Europy Środkowej, gdzie Tramiel miał kontakty biznesowe. Przepisy importowe USA utrudniały jednak przewożenie elementów z tej części Europy. Świeżo upieczony biznesmen podjął więc decyzję, że przenosi Commodore do Kanady, gdzie prawo nie było tak restrykcyjne. W 195. firma przeniosła się do Toronto i zmieniła nazwę na Commodore Business Machines International. Tramiel oprócz naprawy sprzętu zaczął go również produkować. Firma tworzyła maszyny do pisania bazujące na projekcie czechosłowackiej firmy państwowej. Kapitał Commodore narastał dość szybko i firma została wprowadzona na giełdę. Akcje kupił kanadyjski bankier Powell Morgan, który dzięki tej transakcji został prezesem Commodore. Tramiel nadal miał jednak ogromny wpływ na prowadzenie firmy, którą stworzył.

Japończycy kontratakują

Pod koniec lat 50-tych na północnoamerykańskim rynku maszyn do pisania pojawiła się jednak bardzo silna konkurencja - japońskie koncerny. Azjaci wprost zalali rynek swoimi produktami i Commodore zostało zmuszone do zmiany profilu działalności. Firma Tramiela zaczęła więc produkować sumatory –. proste, biurowe urządzenia liczące, które pozwalały na wykonywanie podstawowych działań matematycznych: dodawania, odejmowania i mnożenia. W 1962 roku, produkująca sumatory firma zmieniła po raz kolejny nazwę na Commodore Business Machines i pod tym szyldem funkcjonowała już do końca swego istnienia.

Obraz
© (fot. WP.PL)

Produkując sumatory Commodore radziło sobie całkiem nieźle aż do 196. roku, gdy wyszły na jaw podejrzane interesy jej prezesa Powella Morgana. PR-owa burza odbiła się na wizerunku firmy. Sam Morgan zmarł, nie doczekawszy się procesu. Tramiel potrzebował nowego inwestora i znalazł go w osobie Ivinga Goulda, który przyniósł pieniądze i w 1966 został nowym prezesem Commodore. Historia lubi się jednak powtarzać i już w 1969 roku rynek sumatorów zaczęły zalewać konkurencyjne produkty japońskich koncernów. Po raz kolejny założona przez Polaka firma musiała zmienić profil działalności. Gould chciał wysłać Tramiela do Japonii, by ocenił czy jest szansa konkurować z Japończykami, ten jednak przekonał go, że lepiej będzie zainwestować w produkcję totalnej nowości na rynku - kalkulatorów. Gould się zgodził i szybko podjęto współpracę z amerykańskim dostawcą części elektronicznych do nowych urządzeń - Texas Instruments.

Kalkulatory Commodore sprzedawały się świetnie aż do 197. roku, gdy Texas Instruments postanowiło, że samo jest w stanie produkować takie urządzenia. Zalew rynku dużo tańszymi produktami niż te oferowane przez Commodore doprowadziło firmę Tremiela i Goulda na skraj bankructwa. Biznesmeni zrozumieli, że jedyną szansą żeby utrzymać się na powierzchni jest produkcja własnych podzespołów i uniezależnienie od dostawców. W 1976 Gould sięgnął po swoje oszczędności i kupił trzy małe firmy elektroniczne w tym wartą 3 mln dolarów MOS Technology. Jej założycielem był Chuck Peddle - były pracownik Motoroli, który odszedł z koncernu, by pracować nad projektem mikroprocesora 6502. Peddle zaangażował jednak MOS Technology w zbyt wiele projektów, co wpędziło firmę w kłopoty finansowe i jednocześnie umożliwiło jej zakup przez Commodore. Warunkiem przejęcia było pozostawienie Peddla jako kierownika biura projektowego w firmie Tramiela - zarówno on, jak i Gould zgodzili się na to. Co ciekawe, na liście zakupów Commodora
znalazło się również Apple. Jobs i Wozniak chcieli zaledwie 15 000 dolarów więcej, niż był w stanie zaoferować Gould. Ostatecznie do transakcji jednak nie doszło. Kto wie jak dzisiaj by wyglądał świat elektroniki, gdyby firma z jabłkiem w logo została wtedy kupiona przez Commodore?

Commodore tworzy komputery

Zaraz po kupnie MOS Technology Tramiel zdecydował o zamknięciu wszystkich projektów i kontynuowaniu prac nad 6502. Jednocześnie Peddle przekonał Polaka, że tani komputer osobisty oparty na nowym mikroprocesorze to przyszłość i należy zapomnieć o kalkulatorach, a skupić się właśnie na komputerach domowych. Tramiel zgodził się pod warunkiem, że Peddle wraz z synem Tramiela, Leonardem, zaprojektują nową maszynę w ciągu sześciu miesięcy na nadchodzące targi COMDEX. W ten sposób w 1977 roku powstał Commodore PET - komputer z wbudowanym monitorem monochromatycznym i pamięcią taśmową. Urządzenie potrafiło uruchamiać programy napisane w języku programowania BASIC. Ze względu na słabe możliwości graficzne i brak odtwarzania dźwięku komputery PET trafiły głownie do szkół, a w domach się nie przyjęły.

W 198. roku w Commodore stworzono układ VIC, który potrafił generować kolorową grafikę i pozwalał odtwarzać prosty dźwięk. Maszyna nazywała się Commodore VIC-20, posiadała procesor 6502 i 5 KB pamięci RAM. Urządzenie było sprzedawane bez monitora, aby obniżyć koszty. Tani komputer okazał się strzałem w dziesiątkę i rozchodził się w milionach sztuk. Japońska wersja nazwana VIC-1001 była takim hitem w Kraju Kwitnącej Wiśni, że koncerny Toshiba, Sony i Panasonic/Matsushita zdecydowały się połączyć siły, by stworzyć konkurenta - standard MSX. Ten się jednak nie przyjął i Commodore pozostało w tym wyścigu liderem.

Wielki sukces Commodore 64

W 198. roku Tramiel zdecydował, że pora przejąć również segment rynku z droższymi urządzeniami. Stworzono układ VIC II, który pozwalał na wyświetlanie grafiki w wyższej rozdzielczości. Powstał też pierwszy w historii układ syntezatora dźwięku SID. Nowy komputer wyposażono w 64 KB RAM i nazwano Commodore 64. Mimo dość wysokiej ceny - 599 USD – sprzęt stał się prawdziwym przebojem. Commodore sięgnęło nawet po nowatorskie metody sprzedaży – jeśli przy kupnie klient oddał inny komputer, dostawał 100 dolarów zniżki na Commodore 64. Komputer firmy Tramiela był takim hitem, że nowojorska sieć sklepów zaczęła nawet sprzedawać model konkurencji za jedyne 10 dolarów tylko po to, by klienci mogli go natychmiast wymienić na C64 ze zniżką. Rok później przedstawiono kolejną wersję komputera Commodore z kolorowym monitorem 5-calowym i stacją dysków. Kosztował on jednak 1600 dolarów i nie znalazł aż tylu klientów, co poprzednia wersja.

Obserwując Commodore, konkurencja postanowiła wprowadzić swoje produkty. Odpowiedniki C6. zaprezentowały między innymi firmy Texas Instruments, Atari czy Apple. Tym razem jednak Tramiel podjął rękawicę i postanowił walczyć przez drastyczne obniżenie ceny swoich komputerów. Konkurencja nie pozostała dłużna i rozpętała się gigantyczna wojna cenowa, w której wzięli udział właściwie wszyscy oprócz Apple. Reklamy komputerów w tym czasie opierały się właściwie tylko na pokazywaniu, że każdy kolejny produkt jest tańszy niż odpowiedniki konkurencji. Ten swoisty konflikt zdecydowanie przegrało Texas Instruments, które zmuszone zostało do zamknięcia działu komputerów. Wygranym zaś było Commodore, które rozpoczęło sprzedaż w Europie, dziennie kupowano 9000 komputerów C64, a firma zakończyła 1983 rok 85-procentowym wzrostem zysków i przychodem wielkości 681 mln dolarów.

Biznes to wojna

Jak to często w biznesie bywa, gdy Commodore było na szczycie doszło do konfliktu między dwiema najważniejszymi osobami w firmie - Gouldem i Tramielem. Ten drugi opuściła spółkę i dostał posadę w Warner Communications, jako prezes spółki zależnej - Atari. Tramiel bardzo szybko odkupił od Warner Communications Atari niemal za bezcen i zaczął ostrą konkurencję z…. Commodore. Ze swoją byłą firmą Tramiel wszedł w konflikt z powodu innej znanej marki – Amiga. Firma Amiga Incorporated stworzyła nowy 16-bitowy komputer, który wydawał się przyszłością rynku i rokował ogromne nadzieje. Wśród specjalistów firmy znajdował się m.in. Jay Miner – były pracownik Atari. Gdy przyszło do składania ofert kupna Amigi, Tramiel zaproponował 1,6 dolara za akcję. W tym samym momencie Commodore zaproponowało 4 dolary. Ostatecznie Amiga Incorporated wykorzystała okazję i sprzedała akcje firmy Commodore za cenę jednostkową 4,25 dolara. Tramiel próbował podważyć ważność transakcji, twierdząc że prototyp komputera Amigi został stworzony
przez Jaya Minera jeszcze za czasów, gdy ten pracował w Atari. Od tego momentu firmy, delikatnie mówiąc, nie darzyły się sympatią, a Tramiel wypowiedział w tych czasach słynne słowa "biznes to wojna".

Commodore pozbawione silnej ręki Tramiela zaczęło podejmować złe decyzje biznesowe, kolejne komputery nie potrafiły powtórzyć sukcesu C64. W końcu również sprzedaż flagowego modelu zaczęła spadać. Trochę lepiej wyglądała sytuacja Amigi, która wprowadziła na rynek kilka udanych modeli. Tramiel konkurował ze swoją byłą firmą popularnym Atari ST. Ostatecznie jednak obaj konkurenci przegrali z komputerami PC. Programiści dość szybko zaczęli pisać oprogramowanie na nowy rodzaj maszyn, które masowo trafiały do domów, zapominając o Commodore, Amidze czy Atari. W 1996 roku Tramiel sprzedał Atari producentowi dysków twardych - firmie Jugi Tandon Storage. W wyniku tego przejęcia powstało przedsiębiorstwo JTS Corporation, które już w lipcu 1996 roku zwolniło większość pracowników Atari i sprzedało majątek firmy.

Jack Tramiel przeszedł na emeryturę i zamieszkał w Monte Sereno, gdzie zmarł 8 kwietnia 201. roku.

Źródło: Wikipedia, C&A Fan nr. 2/08, tech.wp.pl

gb/jg/gb

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (73)