Iran zaatakowany przez wirusa W32.Narilam
Po tym jak okazało się, że to USA i Izrael, za pomocą wirusa Stuxnet, atakowały irańskie instalacje atomowe, każde nowe zagrożenie, które pojawia się w Iranie, sprawia, że podejrzenia padają w ich kierunku. Jak jest w tym przypadku, na razie nie wiadomo, wiadomo natomiast, że mieszkańcy Iranu nie mogą być pewni bezpieczeństwa swoich pieniędzy.
27.11.2012 11:07
Wykryty przez specjalistów Symantecu robak W32.Narilam dopiero niedawno pojawił się na irańskich serwerach finansowych. Tak jak podobne do niego robaki, Narilam kopiuje się na zainfekowanych maszynach, zmienia klucze rejestru i rozprzestrzenia przy pomocy sieci komputerowych i napędów przenośnych. Jednak, w odróżnieniu od innych robaków, Narilam został napisany w taki sposób, by atakować bazy danych SQL, które zawierają tabele lub kolumny, których nazwy są terminami finansowymi w języku perskim. Zainfekowane rekordy są następnie usuwane i zastępowane losowymi wartościami.
W praktyce wygląda to w ten sposób, że robak dostaje się na komputery należące do irańskich firm i instytucji, poszukuje baz danych zawierających terminy finansowe i robi z nich sieczkę.
Zobacz: Jak wybrać czajnik elektryczny?
Co ciekawe robak nie przesyła tych danych nikomu, nie czeka też na nowe rozkazy. Po prostu napisano go w taki sposób, by jak najbardziej zaszkodzić irańskim firmom, księgowości, zamówieniom a potencjalnie nawet bankom. Z informacji Symantecu wynika, że 97,1. zainfekowanych systemów stanowiły właśnie irańskie systemy firmowe.
"_ W przypadku braku odpowiednich backupów, zainfekowana baza danych będzie trudna do odzyskania. Zaatakowana organizacja najprawdopodobniej odczuje znaczące utrudnienia a nawet straty finansowe podczas przywracania bazy danych _," czytamy na blogu Symantecu.
Iran twierdzi, że Narilam jak na razie nie jest dużym problemem, ale z drugiej strony twierdził też, że nie pracuje nad bronią jądrową. O autorach robaka W32.Narilam nie wiadomo na razie nic, po za tym, że chcieli zaszkodzić irańskiemu biznesowi. Biorąc pod uwagę wykwit robaków i wirusów, które uderzają ostatnio w Iran, trudno dziwić się, że tamtejsze władze chcą odciąć kraj od internetu.