Infolinie - czy ciebie też denerwują?

Po 10 minutach się dodzwaniasz, a konsultant mówi, żeby sprawę wysłać mailem? Infolinia, help desk, biuro obsługi - to różne nazwy działów firmy, które odpowiadają za kontakt z klientami. Są wizytówką firmy. Czemu tak często irytują?

Infolinie - czy ciebie też denerwują?
Źródło zdjęć: © Fotolia

Abonent telefonii komórkowej dzwonił do operatora kilka razy, w różnych porach dnia. Za każdym razem czekał kilka minut na połączenie, aż w końcu tracił cierpliwość i rzucał słuchawką. - Gdy wreszcie się dodzwonił, pani powiedziała mu, że tak, to jest biuro obsługi, ale akurat te sprawy załatwia inny dział i powinien poszukać sobie na stronie internetowej telefonu do niego. Takich historii dociera do nas mnóstwo - opowiada Michał Misiak, ekspert firmy Focus Telecom Polska.

Taki poziom komunikacji frustruje i zniechęca, ale bywa jeszcze gorzej. Są firmy, które dzielą klientów na równych i „równiejszych”. Klientka jednego z operatorów telewizji kablowej dzwoniła na standardowy numer dla stałych klientów. –. Opowiadała, że czekając na połączenia mogła przygotować obiad. Natomiast gdy zadzwoniła na numer dla nowych klientów, połączenie nastąpiło od razu. Poczuła się potraktowana przedmiotowo – mówi Michał Misiak.

Bardzo często klienci mają też kłopot, żeby w ogóle się dodzwonić do biura obsługi. Prostym i dobrze odbieranym rozwiązaniem są oddzwonienia –. w najkrótszym możliwym czasie konsultant kontaktuje się z osobą, której nie udało się połączyć. Jednak wiele firm stosuje zamiast tego nagrane gotowe odpowiedzi. To często jeszcze bardziej irytuje klientów. – Po długim oczekiwaniu na połączenie klient chce wreszcie porozmawiać o sprawie, z którą dzwoni. Kontakt z automatem odbiera niemal jak zatrzaśnięcie drzwi przed nosem – dodaje Michał Misiak.

Ale kim pani jest?

Stali klienci oczekują, że obsługa sklepu będzie ich „kojarzyć”. Gdy za każdym razem są traktowani tak, jakby dzwonili tam po raz pierwszy i od nowa muszą podawać informacje, które już przekazywali, czują się zlekceważeni.

–. Zadziwiające, że takie sytuacje wciąż są na porządku dziennym. Jest całe mnóstwo programów komputerowych dla firm, które ułatwiają im indywidualne traktowanie każdego klienta, „pamiętanie” jego danych i historii zamówień – komentuje Michał Misiak.

Proszę wysłać e-mail

Klient wreszcie dodzwania się do firmy. Dowiaduje się jednak, że jego sprawę można załatwić tylko drogą mailową czy nawet poprzez tradycyjną pocztę (tak, to też się zdarza!).

–. Mimo rozwoju kanałów cyfrowych, e-maila, czatu, wideo czatu i innych opcji, wciąż zdecydowana większość osób, niezależnie od wieku, ceni sobie możliwość rozmowy z człowiekiem. W takiej rozmowie mogą wyładować swoje emocje, czasem negatywne, ale często będzie to wątpliwość, wahanie czy obawa – mówi ekspert.

Zirytowanych klientów może pocieszyć fakt, że mają w ręku potężne narzędzie nacisku na firmy, które każą im czekać, powtarzać w nieskończoność dane osobowe lub odsyłają do kontaktu mailowego. Media społecznościowe powodują, że zła opinia o obsłudze rozchodzi się z prędkością światła. M.in. dlatego w ostatnim czasie polskie firmy, nawet małe i średnie, coraz częściej inwestują w nowoczesne rozwiązania teleinformatyczne, żeby nie denerwować klientów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)