Hakerzy z Korei Północnej znowu uderzyli. Śledzili swoich rodaków
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Cyberprzestępcy wypuszczają fałszywe aplikacje, żeby nas okraść lub szantażować. Hakerzy współpracujący z rządem Korei Północnej mają inny cel - za pomocą wirusów chcą śledzić uciekinierów.
Trzy przeznaczone do tego aplikacje wykryli eksperci do spraw bezpieczeństwa z firmy McAfee. Jak pisze serwis android.com.pl, programy nie były publicznie dostępne, tylko link do Google Play trafiał do wybranych osób. Ofiary, które zainstalowały podstawione aplikacje, były uciekinierami z Korei Północnej. Czym skutkowało korzystanie z fałszywek?
Wirus wykradał z urządzenia zdjęcia, kontakty czy SMS-y. Chodziło więc o pomoc w znalezieniu pośredników czy osób, które pomogły w ucieczce z Korei Północnej. Nieważne, czy chodzi o zlokalizowanie uciekinierów, czy chęć kradzieży środków - metoda zawsze jest ta sama. I zawsze dałoby się uniknąć kłopotu, gdyby zastosować się do prostych reguł: nie klikam w linki od nieznajomych i nie zainstaluje aplikacji, jeśli najpierw nie sprawdzę, czy na pewno pochodzą od właściwego producenta.
Aktywność hakerów współpracujących z rządem Korei Północnej nie dziwi.
- Korea Północna jest odizolowana, ale to nie znaczy, że nie ma funduszy na wynajęcie zespołu profesjonalnych inżynierów i hakerów – mówił dla WP Tech Leszek Tasiemski, wiceprezes ds. badań i rozwoju w firmie F-Secure. - Zwróćmy uwagę, że izolacja jest w dużej mierze jednostronna. Korea Północna jest bardzo selektywna w tym, kogo wpuszcza, natomiast jeśli jakiś inżynier lub haker jest tam pożądany, to nie będzie miał problemów z wjazdem do Korei Północnej. Kraj pochodzenia eksperta nie ma też w zasadzie możliwości, żeby taką migrację utrudnić.