Gry na Commodore i Atari. Jerzy Dudek chce ocalić od zapomnienia klasyczne polskie tytuły
Na elektronice Jurek Dudek zjadł zęby. Zarówno jako teoretyk w kultowym magazynie „Bajtek”, jak i praktyk. Teraz sprzedaje za granicę własnoręcznie wykonane akcesoria oraz okablowanie do klasycznych konsol Commodore i Atari. I choć zaczynał ćwierć wieku temu, to firma Retronics działa oficjalnie od 2015 roku. Wtedy postanowił porzucić ciepłą posadkę i zacząć zarabiać na swoim hobby. Decyzji nie żałuje.
04.12.2017 | aktual.: 05.12.2017 08:08
Zaczynał jako zbieracz złomu. Dosłownie. Na Allegro, które właśnie dopiero co wystartowało, pojawił się wysyp starego sprzętu komputerowego. Ludzie traktowali Commodore i Atari jak śmieci i sprzedawali za śmieszne pieniądze, 20-30 zł. Zamiast wyrzucić do kosza, woleli sprzedać za grosze, byle odłożyć na upragnionego peceta z Windowsem na pokładzie.
- Zacząłem ten stary sprzęt naprawiać i restaurować. Ale pojawił się problem – jak podpiąć go do współczesnych telewizorów? Najpierw kable wideo zacząłem robić dla siebie. Okazało się, że jest na nie popyt, więc zacząłem nimi handlować. Zacząłem się specjalizować, a dzisiaj uchodzę za "eksperta od kabli" – mówi.
Commodore dla wiernych fanów
Dudek zafascynował się komputerami wcześnie, bo na początku lat 90. - Pisałem artykuły dla magazynów "Bajtek" oraz "Commodore i Amiga" – mówi mi Dudek. - W tym drugim około 1992 roku udzielałem się jako dziennikarz. Miałem ksywy "Dud” oraz "Blue Thunder", ale zdarzało się, że występowałem pod imieniem i nazwiskiem. W 1998 roku kupiłem wreszcie Commodore'a 128. Wcześniej nie mogłem, bo był koszmarnie drogi – wspomina.
Firma w obecnym kształcie działa od początku 2015 roku. Po tym, jak odszedł z pracy w korporacji, której miał już szczerze dość, i postanowił zająć się swoim hobby na cały etat.
- Firma zajmuje się produkcją wszelkiego rodzaju akcesoriów do retro komputerów – wydaję książki, wytwarzam pokrywy antykurzowe (tzw. dust case) i kable. Sukcesywnie kupuję prawa do kolejnych gier i wydaję na nowo. W planach mam kilkanaście tytułów - zdradza tech.wp.pl.
Kopiowanie kaset.
Skoro o grach mowa, założyciel Retronics w końcu uznał, że warto poszerzyć swoją działalność. Na początku 2016 roku pojawił się pomysł wydawania gier w reedycji, które kolekcjonował już wcześniej. Sam twierdzi, że obecnie stracił już rachubę. Na jego półkach może znajdować się nawet tysiąc kaset.
Nowe, lepsze retro
Dudek skontaktował się z LK Avalon – jednym z pierwszych deweloperów w Polsce. Po negocjacjach wykupił licencje na ich pierwsze produkty. Pół roku zrobił to samo z produkcjami firmy Mirage. Do portfolio zaczęły trafiać następni deweloperzy. Brakuje mu jeszcze trzech firm z Polski, które wydawały w Polsce gry do Commodore. Gdy odkrył, że polskie wersje gier są o wiele słabszej jakości niż zachodnie, zajął się remasteringiem.
Stacja z Atari.
- Kasety są zazwyczaj w fatalnym stanie – występują ubytki sygnału, każde zagniecenia na taśmie powoduje problemy. Moich dwóch kolegów napisało mi specjalne oprogramowanie do odtwarzania starych gier – opowiada. - Nikt nie ma zapisanych kopii zapasowych. Niektóre gry są bardzo rzadkie, więc dzięki temu softowi udało się je odtworzyć, nawet jeśli nagrany sygnał nie był kompletny - zdradza.
Dudek odtworzył nawet zabezpieczenia, stosowane na oryginałach, by jeszcze wierniej oddać klimat produkcji.
- Zwykle był to po prostu jakiś nietypowy zapis. Nagrany rekord miał na przykład nie 128 bajtów, ale 2048. Każda kopiarka, którą chcieliśmy zgrać ten tytuł, rozpoznawała to jako błąd zapisu. Do tego na taśmie nagrane były pewne zakłócenia – sygnał składający się z kilku bajtów. Ten "śmieć" aktywował wczytywanie kolejnych rekordów. To nie są szczególnie finezyjne zabezpieczenia, bo osoba biegła w programowaniu może napisać odpowiedni program do kopiowania starych gier. Ale przeciętny Kowalski nie mógł jej tak po prostu skopiować – podkreśla.
Właściciel Retronics ujednolicił szatę graficzną swojej serii gier, grafika została przerysowana na nowo. Nakłady tych produkcji są dość niewielkie – około 100 sztuk. Wynika to z tego, że edycje kolekcjonerskie są drogie i czasochłonne w produkcji – wydano w ten sposób 10 gier. - Wyglądają pięknie, ale jeszcze się nie zwróciły - przyznaje. W przyszłości nie chce wydawać takich wersji. Chce slupić się na zwykłych reedycjach.
Kasety do komputera
Irytujące piski, trzaski i zgrzyty - tak polskich domach lat 80. odbywał się rytuał wgrywania programów do komputerów Commodore czy Amiga. Brzmiało to strasznie i dla wielu rodziców było większą męczarnią niż słuchanie debiutanckiej płyty grupy Metallica. Na dodatek trzeba było bardzo uważać, żeby nie zakłócić nadawanego z kasety magentofonowej sygnału, bo wtedy z grania na komputerze były nici.
- Gry nie są clou mojej działalności – to jest trochę kaprys, by zgromadzić kolekcję działających gier. Sprzedaję przede wszystkim okablowanie oraz akcesoria na Commodore i Atari. Najwięcej do Niemiec, gdzie scena retro jest bardzo silna – zdradza.
Fragment kolekcji.
Jakie są plany Retronics na najbliższą przyszłość? Za kilka dni ukaże się gra "07 zgłoś się" oraz "Skate Mate" – tytuł, który wygrał konkurs ABBUC (Atari Byte Bit User Club), zrzeszającego niemiecką scenę Atari. Premiera pierwszego tytułu zainspirowana przygodami porucznika Borewicza z Bronisławem Cieślakiem w roli głównej odbędzie się 8 grudnia na Silly Venture w Gdańsku, imprezie fanów Atari.
- Na razie Retronics to moje jedyne źródło utrzymania i nie narzekam. W kasie fiskalnej mam wpisane 61 produktów. Choć jest ich więcej, bo np. książki są pod jedną, zbiorczą nazwą. Nakład jednej z nich, dotyczącej programowania na Atari, rozszedł się w całości. To było tylko 200 sztuk, ale cóż, to w końcu bardzo niszowa sprawa – mówi Jurek Dudek.