Gates chce zrzucać chemikalia z samolotów. Przed nim byli inni

Bill Gates przekaże pieniądze na rozpylanie chemikaliów z tysięcy samolotów. Specjalny aerozol ma pomóc w walce z powstrzymaniem skutków globalnego ocieplenia. To nie pierwszy taki przypadek - już wcześniej samoloty były wykorzystywane do zmieniania klimatu czy pogody.

Bill Gates
Bill Gates
Źródło zdjęć: © YouTube.com
Bolesław Breczko

15.07.2020 | aktual.: 01.03.2022 13:33

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda opracowali aerozol, który ma na celu blokowanie promieniowania słonecznego docierającego do Ziemi. Ma to ochłodzić naszą planetę, która niebezpiecznie ogrzewa się w związku z kryzysem klimatycznym. Substancja miałaby być rozpylona w atmosferze za pomocą tysiąca samolotów. Bill Gates wraz z innymi instytucjami przekazali na ten projekt 7 mln dolarów. 

Pomysł wpływania na pogodę za pomocą rozpylania substancji z samolotów nie jest wcale nowy. Pojawił się za to po raz pierwszy w związku z kryzysem klimatycznym. O tym, że sztuczne wpływanie na pogodę przez człowieka jest możliwe, wiadomo już od jakiegoś czasu. Sprawa jest na tyle poważna, że powstała specjalna konwencja zakazująca modyfikowania środowiska i pogody do celów militarnych. 

Eksperymenty z pogodą

Pierwsze eksperymenty, które faktycznie można nazwać manipulowaniem pogodą, miały miejsce stosunkowo niedawno, w połowie XX wieku. Amerykańscy inżynierowie, Vincent Schaefer i Bernard Vonnegut, opracowali w 1946 roku metodę nazywaną "zasiewaniem chmur". Polega ona na rozpylaniu jodku srebra przez lecący w chmurze samolot. 

Udany eksperyment wyglądał dość osobliwie – w listopadzie 1946 roku Vincent Schaefer samodzielnie pilotowanym samolotem gonił zaobserwowaną wcześniej chmurę, by finalnie zrzucić na nią 3 kilogramy pyłu jodku srebra. Efekt okazał się zgodny z oczekiwaniami: bezpośrednio po tym z chmury zaczął padać deszcz.

Po raz pierwszy kontrolę pogody w warunkach wojny zastosowali Amerykanie podczas konfliktu w Wietnamie. Chcąc unieruchomić transport i logistykę przeciwnika, wykorzystywali jodek srebra do przedłużenia pory monsunowej w kraju, co spowodowało dodatkowe ulewy, które linie transportowe zamieniły w błotniste, nieprzejezdne drogi.

W Moskwie co roku świeci słońce

Z wpływania na pogodę słynie w ostatnich latach Rosja. Co roku 9 maja w Dniu Zwycięstwa. Władze na Kremlu wydają od 1 do 4 mln dolarów na zagwarantowanie idealnej pogody podczas wielkiej defilady. Nad Placem Czerwonym latają odrzutowce, które mają za zadanie rozpędzić chmury. Jeśli pojawią się takie, z których może spaść deszcz, to są one traktowane wspomnianym jodkiem srebra lub suchym lodem, aby przyśpieszyć opady. 

Wpływanie na pogodę w celach pokojowych nie jest dziś niczym nadzwyczajnym. Kraje w strefach monsunów jak Australia, Indonezja czy Tajlandia próbują wywoływać opady w porach suchych. Z kolei naukowe ośrodki badawcze jak Uniwersytet w Edynburgu czy prywatne firmy, jak Intellectual Ventures ze Stanów Zjednoczonych, pracują nad sposobami kontroli pogody do przeciwdziałania katastrofom naturalnym takim jak huragany. Ich celem jest schłodzenie nagrzewających się powierzchni oceanów, które przyczyniają się właśnie do powstawania huraganów. 

Aby zobaczyć w działaniu narzędzia do kontroli pogody, nie trzeba wcale lecieć do Moskwy na Dzień Zwycięstwa, ani zakradać się do jednostek badawczych. Można jest spotkać w Polsce w sadach owocowych, dla których zabójcze są letnie opady gradu, niszczące drzewa i owoce. W celu ochrony przed tym zjawiskiem rolnicy instalują w sadach "działa przeciwgradowe". Są to skierowane w niebo "lufy", które strzelają sprężonym powietrzem. Taki "ładunek" wysokiego ciśnienia rozpędza chmury nad małym terenem.

Komentarze (35)