Fujifilm X‑T1: nowoczesna, cyrfowa... klasyka
To pierwszy bezlusterkowiec Fujifilm, który wyglądem przypomina lustrzankę. Aczkolwiek jeśli już, byłaby to lustrzanka z lat 70. ubiegłego wieku. Taka teraz moda...
Styl retro jest obecnie wśród producentów sprzętu fotograficznego wyjątkowo popularny, a najnowszy aparat Fujifilm jest tego kolejnym przykładem. Tym, co odróżnia X-T1 od innych bezlusterkowców Fujifilm, nie jest jednak klasyczny wygląd, ale inny, lustrzankowy kształt.
Aparat zawdzięcza go wbudowanemu wizjerowi elektronicznemu o imponującej rozdzielczości 2,3. mln pikseli (prawdopodobnie jest to ten sam ekranik OLED, co w modelu XE-2). Do kompletu otrzymujemy niezwykłą matrycę Fujifilm X-Trans CMOS II (też "pożyczoną" z XE-2) oraz najnowszą odmianę wbudowanego modułu Wi-Fi, umożliwiającego m.in. zdalne sterowanie aparatem.
Jak twierdzi producent, korpus aparatu odporny jest na zabrudzenia, zamoczenie i mróz. Fujifilm chwali się tez najszybszym na świecie systemem ustawiania ostrości (co oczywiście chętnie zweryfikujemy), wykorzystującym detekcję fazową.
Standardowy zakres czułości ISO to 200–6400. ale może być on rozszerzany zarówno w dół (do ISO 100), jak i w górę (aż do ISO 25600). Z tyłu aparatu znajduje się ruchomy, odchylany ekran LCD (niestety nie dotykowy) o przekątnej 3 cale i rozdzielczości ponad 1 mln pikseli.
W tym momencie polska cena aparatu nie została jeszcze podana. Na rynku amerykańskim Fujifilm X-T1 wyceniony został na 170. dolarów.
Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: Nowy typ baterii zmieni świat?