Fałszywy alarm rakietowy na Hawajach. Nie zgadniesz, co się działo po jego odwołaniu
Jeżeli kto ś się zastanawiał, to teraz będzie wiedzieć na pewno. Już wiadomo, jak zachowują się ludzie, którzy spodziewają się najgorszego. Jedno jest pewne: nie siedzą na stronach z filmami dla dorosłych.
W sobotę 13 stycznia mieszkańcy Hawajów otrzymali SMS-owe ostrzeżenie o zbliżającej się rakiecie. W komunikacie zalecano, by udać się do schronów i podkreślano, że to nie ćwiczenia. Okazało się jednak, że to tylko pomyłka, a po kilkudziesięciu minutach fałszywy alarm odwołano.
Serwis Pornhub - czyli król internetowej pornografii - postanowił sprawdzić, jak ostrzeżenie wpłynęło na zachowania mieszkańców “zagrożonego” rejonu. Ze statystyk wynika, że w momencie otrzymania powiadomienia (około 8:07), ruch na stronie zaczął spadać - w szczytowym momencie aż o 77 proc. względem typowej, bezpiecznej soboty na Hawajach. To dobra wiadomość dla władz, że ostrzeżenie zostało potraktowane poważnie.
Ciekawe jest jednak to, co działo się po tym, gdy alarm odwołano. O 8:45 mieszkańcy zostali poinformowani, że nic im nie grozi. Już o 9:01 liczba odsłon w serwisie była aż o 48 proc. większa niż w zwykłą, niezmąconą ostrzeżeniami sobotę. Możemy się domyślać, jak niektórzy odreagowali stres związany z nadchodzącym atakiem rakietowym.
Oczywiście to całe szczęście, że ostrzeżenie okazało się fałszywe. Pytanie, jak wpłynie to na kolejne komunikaty informujące o potencjalnym niebezpieczeństwie. Niektórzy mieszkańcy mogą mieć w pamięci wpadkę z 13 stycznia i nie dostosują się do zaleceń? Takiego scenariusza niestety wykluczać nie można.