FaceApp. Boisz się aplikacji Rosjan? Zobacz, co dobrowolnie oddajesz innym
FaceApp - aplikacja do postarzania zdjęć robi furorę w mediach społecznościowych. Jednocześnie pojawiają się wątpliwości co do bezpieczeństwa danych i potencjalnej współpracy twórców aplikacji z rosyjskim służbami. Obawy są uzasadnione.
18.07.2019 | aktual.: 18.07.2019 16:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
FaceApp to aplikacja na smartfony, która przerabia zdjęcia twarzy. Dzięki wykorzystaniu sieci neuronowych aplikacja robi to w niezwykle wiarygodny sposób. Osobę na zdjęciach można m.in. postarzyć, odmłodzić lub zmienić jej płeć.
FaceApp. O co chodzi z zarzutami?
Zarzuty związane z FaceApp wywodzą się ze sposobu jej działania. Aplikacja musi wysłać przerabiane zdjęcie "do chmury", czyli na serwer. Ponieważ aplikacja została stworzona przez Rosjanina pojawiło się podejrzenie, że zdjęcia są wysyłane na serwery w Rosji. Twórca aplikacji jednak temu zaprzeczył i powiedział, że wykorzystuje serwery Google i Amazon znajdujące się w USA.
Innym zarzutem pod adresem aplikacji jest żądanie dostępu do galerii zdjęć użytkownika. Ta jest niezbędna, aby aplikacja mogła pobrać i przerobić wybrane przez użytkownika zdjęcia. Pojawiły się niepotwierdzone podejrzenia, że aplikacja może przeglądać i wysyłać na (rosyjskie) serwery wszystkie zdjęcia z telefonu nieświadomego użytkownika.
FaceApp. Co wysyłamy w zdjęciach?
Udostępniając zdjęcia dowolnej aplikacji, nie tylko FaceApp, oddajemy jej twórcom więcej niż samą fotografię. Zdjęcia wykonywane smartfonami zapisują nie tylko obraz. Zaszyte są w nich dodatkowe informacje takie jak model i ustawienia aparatu fotograficznego, wielkość pliku, profil kolorów, a także miejsce i godzinę wykonania zdjęcia, a w niektórych przypadkach autora zdjęcia.
FaceApp. Dane, które wysyłasz, a których nie wiesz, że wysyłasz
Wczytując się w regulamin aplikacji FaceApp można się dowiedzieć, że aplikacja zbiera więcej informacji niż może się wydawać. Chociaż nie pobiera innych zdjęć niż wybierze użytkownik, to sprawdza na jakie strony wchodzi. Wszystko to w celu ulepszenia aplikacji. Jej twórcy oświadczają też, że na podstawie tych danych nie da się zidentyfikować poszczególnych użytkowników.
FaceApp. Czy zarzuty są uzasadnione?
Zarzuty pod adresem FaceApp wynikają z faktu, że twórca aplikacji pochodzi z Rosji. Według eksperta ds. bezpieczeństwa i wywiadu Piotra Maciążka firmy internetowe z tego kraju często współpracują z rosyjskimi służbami.
- W kraju takim jak Rosja budzi to w naturalny sposób zainteresowanie służb – mówi Piotr Maciążek. Czy deweloper pracuje ze służbami? Nie ma na to dowodów, ale "w tamtejszych realiach to pewne". Maciążek wskazuje choćby na przykład Kaspersky'ego. Tak jak w Chinach, również i w Rosji firmy informatyczne są przymuszane do takiej współpracy. Tak jest choćby w przypadku takich firm jak Yandex, Kaspersky, Vkontakte.
FaceApp. Inne aplikacje, którym oddajemy swoje dane
FaceApp, to nie jedyna aplikacja, która chętnie zbiera dane użytkowników. Inną, zdecydowanie popularniejszą, która ma dostęp do setek milionów użytkowników jest... Facebook. Razem z aplikacjami Messenger i Instagram (obie należą do Facebooka) pobiera nie tylko zdjęcia, ale też dane osobowe, kontakty, treści wiadomości w komunikatorach i sms, treści rozmów wideo, informacje o zainteresowaniach, treści postów i wiele, wiele więcej danych, o których często użytkownicy nawet nie myślą.
Pozostałymi popularnymi aplikacjami, które z chęcią gromadzą dane użytkowników są: wszelkie aplikacje Google takie jak: wyszukiwarka, prezglądarka, skrzynka pocztowa, dysk danych, zdjęcia; aplikacje społecznościowe, jak TikTok, Twitter, Snapchat, Tinder; komunikatory jak: Messenger, WhatsApp (obie należą do Facebooka).
Większość z nich należy do Amerykanów i przekazuje dane użytkowników na amerykańskie serwery. Jak pokazał Edward Snowden dane na amerykańskich serwerach podlegają programom masowej inwigilacji.