Europejski Dron sFly, który nie pyta nikogo o drogę

Europejski Dron sFly, który nie pyta nikogo o drogę
Źródło zdjęć: © Gizmodo.pl

26.04.2012 16:28

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Do tej pory drony nawigowały pomiędzy punktem A a punktem B na dwa sposoby. Pierwszy zakładał wykorzystanie GPS’u, drugi pilota, który zdalnie sterował pojazdem. Jak widać oba rozwiązania nie były wystarczające, skoro europejscy naukowcy postanowili zbudować latającego robota, który sam będzie się orientował w terenie.

Cywilny GPS ma tolerancję błędu wynoszącą nawet 7. metrów. O tym, że nie należy bezgranicznie ufać jego wskazaniom kilka osób już się przekonało, kończąc swoją podróż spektakularnym wypadkiem. A do tego system GPS kontrolowany jest przez USA. Zdalne sterowanie również nie jest idealnym rozwiązaniem, ponieważ dron nadal wymagałby przekazywania danych z zewnątrz. Dlatego w ramach finansowanego ze środków Unii Europejskiej projektu sFly naukowcy z Niemiec, Francji, Szwajcarii i Grecji postanowili uświadomić swojego robota, że wokół niego znajduje się masa przeszkód. Doszli do wniosku, że żeby dron mógł sprawnie manewrować pomiędzy nimi, przydadzą się mu oczy i zmysł równowagi.

Dlatego swojego drona wyekwipowali w trzy kamery i akcelerometr. Para kamer zbiera dane by stworzyć przestrzenną mapę otoczenia, a dane z akcelerometru wykorzystywane są do obliczenia pozycji drona względem przeszkód. Trzecia kamera po prostu nagrywa lot. Komputer zainstalowany na pokładzie quadrokopera sprawdza, czy pozycja zgadza się z zaprogramowanymi wcześniej parametrami lotu i, w razie potrzeby, dostosowuje trajektorię. Dron nie posiada GPS’u, dalmierzy laserowych czy innych czujników. Cała nawigacja opiera się na cyfrowej obróbce tego co zobaczą „oczy”. tego robota.

Ściślej –. tego co zobaczą wszystkie drony sFly. Zaprojektowano je by w chmurze mogły uczestniczyć we wszelkiego typu akcjach ratunkowych. Dlatego najpierw kilka dronów przelatuje nad przeszukiwanym obszarem, a uzyskane w ten sposób dane służą do przygotowania trójwymiarowej mapy terenu poszukiwań. Następnie algorytm wyznacza najbardziej dogodne miejsca do rozpoczęcia akcji ratunkowej, a drony wyruszają na poszukiwanie ocalałych osób. Przynajmniej tak to przebiega na symulacjach, podczas których poszukiwane osoby wyposażone są w małe nadajniki radiowe. Ale prawdę mówiąc nie chciałbym na własnej skórze przekonywać się jak skuteczne w poszukiwaniach są drony sFly.

Komentarze (2)