Egipt: Najwyższa Rada Wojskowa ma swoją stronę na Facebooku
Najwyższa Rada Wojskowa, która kieruje obecnie Egiptem, za łożyła stronę na serwisie społecznościowym Facebook, by przyciągnąć młodych ludzi, którzy m.in. przy pomocy tego oraz innych portali przyczynili się do ustąpienia prezydenta Hosniego Mubaraka
W ciągu zaledwie doby wyboru "lubię to" dokonało ponad 12. tys. użytkowników tego portalu.
W oświadczeniu opublikowanym na stronie Rada zwraca się do "synów Egiptu i wspaniałej młodzieży, która zapoczątkowała rewolucję z 2. stycznia". Wyjaśnia, że strona została stworzona w nadziei na "owocną współpracę (...), której wynikiem będzie stabilny i bezpieczny Egipt".
Własną stronę na Facebooku, według agencji Reutera, chce założyć także ministerstwo spraw wewnętrznych Tunezji, której mieszkańcy w połowie stycznia obalili prezydenta Zina el-Abidina Ben Alego.
Na stronie Rady Egipcjanie publikują komentarze, w których zachwalają inicjatywę, dziękują armii za jej postawę podczas protestów, ale także wzywają wojsko do usunięcia z rządu przedstawicieli starej gwardii lub apelują o zamrożenie zagranicznych aktywów Mubaraka.
Mieszkańcy Egiptu wyrażali w piątek swoje żądania nie tylko w internecie. Setki tysięcy - a według niektórych źródeł nawet miliony - demonstrantów ponownie zgromadziły się na placu Tahrir w Kairze, by świętować rewolucję i przypomnieć wojsku o żądaniach radykalnych przemian.
Facebook, Twitter oraz YouTube były głównymi narzędziami, za pomocą których antyrządowi demonstranci zwoływali protesty oraz publikowali zdjęcia i filmy przedstawiające nadużycia egipskich sił bezpieczeństwa. Gdy odcięto dostęp do internetu, Google uruchomił specjalny serwis umożliwiający pozostawianie wiadomości na Twitterze bez dostępu do sieci. Należało jedynie wykręcić odpowiedni numer telefonu i zostawić na nim wiadomość głosową, która następnie była przetwarzana na tekst i pojawiała się na Twitterze.