Dziś zrobisz zakupy normalnie. Ale standardem nie będzie to już długo

To już ostatnie niedziele, kiedy bez problemów można robić zakupy. Zakaz handlu nie musi jednak sprawić, że tego dnia przestaniemy kupować. Po prostu technologia wyeliminuje pracowników.

Dziś zrobisz zakupy normalnie. Ale standardem nie będzie to już długo
Źródło zdjęć: © Fotolia
Adam Bednarek

27.01.2018 | aktual.: 28.01.2018 13:41

Od 1 marca 2018 r. będą dwie niedziele handlowe w miesiącu, w 2019 r. - jedna, a pełny zakaz będzie obowiązywał od 2020 r. Na razie sklepy szukają sposobu, by dostosować się do nowych warunków. Wolne niedziele mogą oznaczać, że pracownicy będą pracować dłużej w piątki oraz soboty. I wcześniej pojawią się na stanowisku w poniedziałek - już o północy. Trzecia, nocna zmiana to nie jedyne rozwiązanie. Największe sieci szukały też ratunku w bułkach albo paliwie. Niedługo mogą sięgnąć po nowe technologie. Wszystko będzie się zgadzało - pracowników nie ma, więc sklep może być otwarty.

Sklepy bez kasjerów

Amazon już wystartował ze sklepem bez kasjerów. I bez kolejek, przynajmniej w teorii. O ile rzeczywiście nie trzeba stać przy kasie, to w pierwszych dniach pojawiły się kolejki do… wejścia. Każdy chciał przetestować rewolucyjną usługę. Jak działa?

Klienci muszą mieć zainstalowaną specjalną aplikację na telefonie i założone konto w serwisie. Do niego niezbędne jest podpięcie karty płatniczej. Za pomocą skanera QR klienci otwierają bramki wejściowe. Od tego momentu są bacznie obserwowani przez maszyny. Kamery i sztuczna inteligencja na bieżąco analizują, co klient bierze z półki i wkłada do koszyka. I aktualizują rachunek. Gdy się rozmyślimy i jednak odłożymy na półkę jakiś produkt, to zostanie automatycznie wykasowany z listy kupionych.

Sklep już działa w Stanach Zjednoczonych. Nie oznacza to jednak, że muszą minąć lata nim podobne rozwiązanie trafi do Polski. W niektórych sklepach już testowana była podobna metoda robienia zakupów. W warszawskich placówkach sieci Carrefour robiąc zakupy wystarczyło zeskanować każdy wybrany produkt. Na ekranie smartfona tworzył się wirtualny rachunek, pokazujący produkty wraz z cenami oraz wartością całego koszyka.

Co z kradzieżami? Przedstawiciel Carrefour przyznał w rozmowie z money.pl, że to największy problem. Wierzył jednak w uczciwość Polaków, a na wszelki wypadek przygotowano specjalny algorytm, który wybiera klientów i prosi ich o wyłożenie zakupów na kasę. Kasjer sprawdzał wtedy, czy zawartość koszyka zgadza się z tym, co nabiliśmy na aplikację.

Jak widać “sklep bez kasjerów” ma jeszcze parę wad, ale wystarczy je dopracować, by dało się sprzedawać zakupy bez obecności kasjerów. To może być przyszłość handlu i rozwiązanie na zakazy zabraniające sprzedaży w określone dni.

Automaty

Przyzwyczailiśmy się do automatów z przekąskami czy napojami. Stoją w centrach handlowych, szkołach czy dworcach. Niedługo mogą stanąć pod wielkimi sklepami, będąc szansą na zrobienie zakupów, gdy dyskonty zostaną zamknięte. W 2016 roku swój automat testowała we Wrocławiu Biedronka. Maszyna sprzedawała towary “pierwszej potrzeby”: jajka, wędlinę, sery czy karmę dla zwierząt. Nie cieszył się zbyt dużą popularnością, bo klienci woleli jednak robić zakupy w tradycyjnym sklepie. Ale w co drugą niedzielę miesiąca mogą nie mieć wyboru. I niewykluczone, że nie tylko Biedronka wróci do tego pomysłu.

Sklepy internetowe

Nie lubimy korzystać z opcji zamawiania żywności przez internet. Z badania PBS dla Providenta wynika, że zakupy spożywcze w internecie robi na razie tylko 4 proc. Polaków. Zakaz handlu w niedzielę może być jednak impulsem, by ruch się zwiększył. Eksperci twierdzą, że wystarczy, że na handel w sieci zdecyduje się jeden z wielkich graczy, jak np. Biedronka, by "skala rynku urosła skokowo". Tak było na Węgrzech, kiedy po wprowadzeniu zakazu handlu w niedzielę nastąpił gwałtowny wzrost obrotów sklepów internetowych z żywnością.

Drony

Przyczyną rozwoju handlu internetowego mogą być też drony, które ułatwią dostarczenie przesyłek. O dronach-kurierach mówi się od lat, a mimo to wciąż nie zastąpiły tradycyjnych dostawców. Nie oznacza to jednak, że trzeba ten pomysł skreślać. Latem 2017 roku na Islandii testowano drony przenoszące właśnie jedzenie. Paczka z żółtym serem, bułkami i mlekiem jest lekka, więc dla drona jej ciężar nie będzie problemem. Plusy takiego rozwiązania? Czas dostarczenia udało się skrócić aż o 20 minut - tylko 4 minuty czekał klient na dostawę.

Owszem, to tylko program pilotażowy. Na dodatek, który sprawdził się na niewielkim obszarze niewielkiego miasta. Warszawa, Łódź czy Kraków to nie to samo, co Reykjavik. Ale prace trwają i w ciągu zbliżających się lat technologia może się rozwinąć. Tym bardziej że tematem zainteresowany jest chiński gigant handlowy - Alibaba.

Roboty

Przykład ze Szkocji pokazuje, że roboty-sprzedawcy to raczej nie przyszłość handlu. Sympatycznie wyglądający Fabio w ogóle nie radził sobie z pomocą klientom. Gdy pytali go o ser, ze spokojem odpowiadał, że znajduje się w lodówce. Szukającym piwa radził, by skierowali się do działu alkoholowego. Robot nie sprawdził się też w funkcji rozdawania próbek - ludzie unikali go i nie chcieli smakować wystawionego przez niego produktu.

Obraz
© Materiały prasowe

Właściciele sklepu, którzy zatrudnili robota, po nieudanym eksperymencie twierdzą, że sztuczna inteligencja pod tym względem nigdy nie zastąpi prawdziwych sprzedawców. Trzeba jednak pamiętać, że stale będzie rozwijana. Dziś problemem jest m.in. szum w sklepie, przez co robot nie słyszał dokładnie próśb klientów. Twórcy na pewno wiedzą, co należy poprawić. I za dwa-trzy lata robot jednak może być alternatywą dla prawdziwych kasjerów. Albo przynajmniej zastąpi ich w niedziele objęte handlowym zakazem. To już coś.

Tym bardziej że roboty wcale nie muszą występować w roli doradców czy sprzedawców. Mogą być ochroniarzami i za pomocą kamer sprawdzać, czy złodzieje nie grasują w sklepie bez kasjerów, takim jak Amazon Go.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (107)