Dwie awarie w ciągu kilku dni. NASA nie ma pojęcia, co się dzieje
Tydzień temu NASA poinformowała o awarii słynnego kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Kilka dni później, w piątek 12 października opublikowano informacje o kolejnych kłopotach, tym razem padło na Kosmiczny Teleskop Chandra.
Od tygodnia nie działa Teleskop Hubble'a. Odpowiedzialna za wiele z największych odkryć w odległym wszechświecie maszyna została unieruchomiona. Awarii uległ już kolejny żyroskop.
Kolejny żyroskop, bo na przestrzeni ostatnich kilku lat trzy z sześciu uległy awarii. A teraz już czwarty, w efekcie czego Hubble ma już tylko dwa. I jest to tym samym za mało, aby zapewnić wystarczającą stabilizację. Bez tego, urządzenie nie jest w stanie dokładnie przeszukiwać odległych przestrzeni kosmicznych.
Nie wiadomo, dlaczego żyroskopy zostały uszkodzone w ostatnich latach. Aktualnie inżynierowie z NASA pracują nad przywróceniem działania jednego z nich. Jeśli się nie uda, prawdopodobnie na dłuższy czas, albo nawet na zawsze, będziemy zmuszeni pożegnać się z teleskopem Hubble'a.
Teraz również Teleskop Chandra przeszedł automatycznie w tryb uśpienia. I w tym przypadku prawdopodobnie też chodzi o problemy z żyroskopem. To dosyć dziwne, aczkolwiek NASA informuje, że między tymi dwoma wypadkami nie ma żadnego połączenia, a to tylko zbieg okoliczności.
Jakim typem gracza jesteś? Preferujesz klasyczne produkcje dla jednego gracza czy uważnie śledzisz esport? Wypełnij nasz quiz!