Domowa sieć Wi‑Fi Mesh. Prosta metoda na problemy z zasięgiem

Każdy, kto korzysta z sieci Wi-Fi w większym mieszkaniu czy domu, prawdopodobnie prędzej czy później będzie się musiał zmierzyć z problemami z zasięgiem. Na szczęście, na rynku istnieją rozwiązania, które pomagają w prosty sposób pozbyć się kłopotu.

Domowa sieć Wi-Fi Mesh. Prosta metoda na problemy z zasięgiem
Źródło zdjęć: © WP.PL
Oskar Ziomek

10.05.2019 10:34

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Grube ściany starej zabudowy, duże pomieszczenia i w wreszcie kilka poziomów w budynku – wszystkie te elementy składają się na znaczne obniżenie obszaru, który można skutecznie objąć zasięgiem Wi-Fi z jednego routera.

W czasach wszechobecnej elektroniki i prędkości internetu światłowodowego w budynkach, jest to nie lada problem. Wystarczy oddalić się od routera, przechodząc do kolejnego pokoju lub na inne piętro, by prędkość sieci w smartfonie, tablecie czy laptopie znacznie zmalała, a ostatecznie zasięg całkowicie się "urwał".

Jednocześnie, sugerowane przez wiele osób rozwiązanie pod postacią okablowania całego budynku i korzystania z przewodowego internetu, ma szereg wad. Po pierwsze wiąże się najczęściej z niemałym remontem, nie zawsze jest możliwe i wreszcie – i co w sumie najważniejsze – i tak nie wpłynie bezpośrednio na jakość sygnału w smartfonach i innych mobilnych urządzeniach, które muszą się łączyć z siecią bezprzewodowo.

Nowoczesna sieć w oparciu o Wi-Fi Mesh

W takich sytuacjach z pomocą przychodzą urządzenia, które pozwalają rozbudować domową sieć bezprzewodową. Typowe wzmacniacze Wi-Fi nie są już jednak jedyną dostępną możliwością. Dużo lepszą opcją jest zbudowanie sieci kratowej, znanej także jako Wi-Fi Mesh.

Obraz
© WP.PL | Oskar Ziomek

Sieć kratowa składa się z węzłów, czyli innymi słowy punktów dostępowych, które rozgłaszają sieć Wi-Fi. Co bardzo istotne, choć mamy w praktyce do czynienia z kilkoma urządzeniami, a co za tym idzie – wieloma antenami, w eterze widoczna jest tylko jedna sieć o wybranej nazwie, dzięki czemu użytkownik nie musi się sam zastanawiać, z którym punktem dostępowym powinien połączyć smartfon.

Podstawowy zestaw do stworzenia sieci Wi-Fi Mesh składa się z dwóch urządzeń. Między sobą łączą się one bezprzewodowo, ale jeśli jest taka możliwość, dla dodatkowej stabilności można je także złączyć przewodem Ehernet. Dwie jednostki można rozszerzyć o kolejne węzły, w ten sposób zwiększając zasięg całego systemu.

Automatyczny roaming i brak problemów z internetem

Poza rozgłaszaniem tylko jednej sieci w eterze niezależnie od liczby zastosowanych węzłów, sieć Wi-Fi Mesh ma także inną, kluczową zaletę. Jest nią roaming Wi-Fi, czyli automatyczne przełączanie klientów sieci pomiędzy kolejnymi antenami.

System sam analizuje, który węzeł (czyli po prostu antena) zapewnia w danej chwili najlepszy zasięg wybranym urządzeniom i wraz z ich przemieszczaniem się po budynku, automatycznie optymalizuje połączenie.

Obraz
© WP.PL | Oskar Ziomek

W praktyce oznacza to, że jeśli – na przykład – na dwóch piętrach domu zainstalowano po jednym węźle w ramach systemu Wi-Fi Mesh, a użytkownik ze smartfonem w ręku przemieści się pomiędzy nimi, urządzenie zostanie w trakcie automatycznie przełączone na tę antenę, z którą ma lepszy zasięg.

W efekcie, mimo przemieszczenia się po domu czy mieszkaniu, internet pozostaje stabilny bez konieczności ręcznego przełączania się pomiędzy różnymi sieciami. Jak działa to w praktyce możecie sprawdzić w teście TP-Link Deco M4 na łamach dobrychprogramów. Przedstawiane urządzenia to nietypowe stylistycznie punkty dostępowe, które łączą się ze sobą w ramach sieci kratowej.

Konfiguracja ograniczona do minimum

Zalety sieci Wi-Fi Mesh nie kończą się jednak na wygodnej rozbudowie i automatycznym przełączaniu klientów w ramach roamingu. W przypadku przytoczonego zestawu firmy TP-Link, dochodzi do tego jeszcze wygodne, "centralne zarządzanie" całym systemem, wprost z mobilnej aplikacji.

Wystarczy dysponować smartfonem z systemem Android lub iOS, aby na bieżąco kontrolować, jak funkcjonuje domowa sieć. Na ekranie można w czasie rzeczywistym sprawdzać, jakie urządzenia są do niej podłączone i w jakim stopniu wykorzystują łącze.

Obraz
© WP.PL

Warto zwrócić uwagę, że aplikacja poprawnie wskazuje liczbę klientów oraz analizuje ruch niezależnie od liczby węzłów tworzących sieć kratową. To odmienna sytuacja do tej, z którą trzeba by się zmierzyć w przypadku korzystania z klasycznego routera i – na przykład – przewodowego punktu dostępowego oraz "typowego" wzmacniacza Wi-Fi. W takich sytuacjach poprawna analiza statystyk w domowych warunkach jest bowiem utrudniona.

Kontrola rodzicielska i "QoS"

Na koniec dochodzi także wygoda zarządzania kontrolą rodzicielską i priorytetami działania urządzeń i przesyłanych przez nich treści, co w skrócie określa się mianem QoS (ang. Quality of Service – jakość usługi).

Po zalogowaniu do aplikacji TP-Link Deco, użytkownik może sprawdzać jakie strony odwiedza jego pociecha i ile czasu spędza w sieci. Dzięki dodatkowym ustawieniom możliwe jest wprowadzenie blokad czasowych, a na koniec sprawdzenie statystyk w comiesięcznych raportach.

Dobrym rozwiązaniem dla rodzica jest natomiast korzystanie z ustawień priorytetów. Wyższy priorytet nadany na przykład komputerom wykorzystywanym przez dorosłych do pracy sprawi, że kiedy dziecko uruchomi pobieranie nowej gry na konsoli, na wspomnianych komputerach internet i tak będzie działać z satysfakcjonującą szybkością. System sam zadba o to, by "sprawiedliwie" dzielić łącze, w tym przypadku z uwzględnieniem wspomnianego priorytetu dla komputerów.

Źródło artykułu:Artykuł sponsorowany
internetwi-firouter
Komentarze (6)