Docenił go Google i Financial Times. Maciej Ryś udowadnia, że innowacyjność to nie tylko algorytmy

- Maciek Ryś? Tysiąc pomysłów na sekundę, które chce realizować. Dobry koordynator ze świetnym zespołem – mówi mi Wiktor Warchałowski, uczestnik imprezy Smogathon i założyciel start-upu Airly. Zasadniczo trudno się nie zgodzić. Portfolio Rysia jest pokaźne, bo pracować zaczął mniej więcej od momentu, w którym osiągnął pełnoletniość.

Docenił go Google i Financial Times. Maciej Ryś udowadnia, że innowacyjność to nie tylko algorytmy
Źródło zdjęć: © Wiktoria Dalach
Grzegorz Burtan

29.08.2017 | aktual.: 30.08.2017 09:22

Jeden ze 100
Jakie to uczucie, być na liście 100 innowatorów Europy Środkowo-Wschodniej? Zapytajcie Maćka Rysia. 25-latek z Krakowa jest połączeniem wulkanu energii i skrupulatnego planowania. Nie powinno więc dziwić, że o jego kolejnych inicjatywach robi się coraz głośniej. Organizowany przez niego Smogathon już zyskał międzynarodową renomę.

Większość jego pozycji zawodowych skupia się przede wszystkim wokół organizowania i zakładania firm z branży technologicznej. Takimi przedsięwzięciami jest np. Przedszkolowo – platforma komunikacji dla rodziców, dyrektorów i wychowawców. Lub EarlyLogic – zestaw narzędzi, które pomagają najmłodszym przezwyciężyć trudności w nauce matematyki. W obu tych biznesach Ryś był współzałożycielem, choć w momencie ich zakładania nie ukończył jeszcze studiów.

Jednak to, w czym Ryś się specjalizuje, nie polega na tworzeniu skomplikowanych baz danych czy innowacyjnych algorytmów. Nie, Rysia można poznać po jego zdolnościach organizatorskich. W końcu założył Lynxię – agencję eventowo-hackatonową. Jest też twórcą odbywającego się od 2015 roku Smogathonu.

Zespół Smogathonu

Obraz
© Wiktoria Dalach

To właśnie za niego został wyróżniony przez fundację Res Publica. W konkursie New 100, powstającym we współpracy m. in. z Google, Financial Times , Funduszem Wyszehradzkim czy Fundacją Startup Poland został uznany jednym z największych innowatorów naszego regionu. Skąd wiem o jego zdolnościach organizacyjnych?

Zmysł organizacyjny
Z Maćkiem Rysiem spotkałem się na żywo. Szczęśliwie, bo to ten typ rozmówcy, który wiele zyskuje w rozmowie twarzą w twarz. Początkowo nerwowe ruchy dłonią i rozbiegany wzrok biorę za tremę, później jednak dociera do mnie, że Ryś jest zbyt energiczny, by usiedzieć spokojnie w jednym miejscu. Również w rozmowie zdradza, że lubi mówić dużo, dywagować i opowiadać. Zaskakujące, że jego wypowiedzi, w przeciwieństwie do wielu innych "złotoustych", są do rzeczy.

- Problem ze smogiem z poziomu Polski wydaje się poważny. I jest. Kraków, moje rodzinne miasto, służy na świecie za modelowy przykład tego, do jak opłakanego stanu można doprowadzić jakość powietrza. Jeśli prześcignęliśmy Chiny, to już jest naprawdę niedobrze – tłumaczy mi Ryś. – A ja zawsze lubiłem organizować różne wydarzenia. Z moimi urodzinami włącznie, kiedy jeszcze byłem nastolatkiem. Miałem już sporo doświadczenia i kontaktów w świecie startupów, uznałem, że trzeba zrobić wydarzenie dla tych, którzy chcą stworzyć rozwiązania, które pomogą nam zwalczyć smog na skalę globalną - podkreśla.

Smogathon to fenomenalna inicjatywa - naprawdę oddolna, oparta na entuzjazmie grupki ludzi, którym leży na sercu dobro wspólne. Z malutkiego konkursu Smogathon rozrósł się do poważnego wydarzenia, zauważalnego na międzynarodowej scenie - i bardzo dobrze, bo takie podejście do rozwiązywania problemów społecznych ma ogromną przyszłość. Smogathon jest w awangardzie tzw. citizen science, czyli wykorzystywania dorobku nauki przez zwykłych ludzi - w tym przypadku, dla wykrywania i zwalczania smogu, z powodu którego w Polsce umiera wielokrotnie więcej ludzi każdego roku, niż w wypadkach samochodowych. Polska jest potwornie zanieczyszczona, jesteśmy w ogonie Europy, a w niektórych miastach w ogonie świata - jeśli chcemy, żeby nasze dzieci miały szansę żyć dekady dłużej w większym zdrowiu i komforcie, musimy wziąć się do roboty. Smogathon jest projektem, który to umożliwia i z radością przyjąłem zaproszenie do grona jurorów tego konkursu.
Profesor Dariusz Jemielniak, Akademia Leona Koźmińskiego Juror Smogathonu

Sam o sobie Ryś mówi wprost: nie jest typowym przedsiębiorcą, start-upowcem czy wizjonerem. Odnajduje się za to w zarządzaniu biznesem i organizowaniu wydarzeń. Jako nastolatek mieszkał poza Polską – między innymi w Belgii, UK czy Hongkongu, gdzie zresztą również się kształcił z zakresu zarządzania. A naukowe szlify zdobywał na The University of York i Akademii Leona Koźmińskiego. Wtedy, jak wspomniał podczas naszej rozmowy, zaczął dostrzegać, że można zwalczać smog i jednocześnie na tym zarabiać.

Smog, zima i start-upy
Tak w 2015 roku zorganizował pierwszy Smogathon. Nazwa jest nieprzypadkowa, bo impreza odbywała się na zasadzie hackatonu, z jedną drobną różnicą – wszystkie zgłoszone zespoły opracowywały technologie, które w zamierzeniu mają pomóc minimalizować, a w dalszej perspektywie, eliminować zanieczyszczenie z atmosfery.

- Pamiętam to bardzo dobrze. Pierwsza edycja trafiła się w wyjątkowo mroźny weekend grudnia. Temperatura była tak niska, że losowaliśmy, kto z naszego zespołu będzie stać przed budynkiem i kierować wszystkich uczestników do wejścia– śmieje się Ryś.

Maciej Ryś w trakcie Smogathonu

Obraz
© archiwum prywatne

Pierwszy Smogathon zebrał kilkaset osób – aktywistów, programistów, pasjonatów i tych, którzy byli zajarani ideą stworzenia takiej technologii. W kolejnej edycji zainteresowanie było jeszcze większe. Co ciekawe, pomysły, które pojawiły się na pierwszej edycji, już są wdrażane w życie.

Dość wspomnieć takie projekty, jak niemiecki GreenCity Solutions. Pomysłem start-upu na walkę ze smogiem są pionowe ekrany z mchem, który wchłaniałby i neutralizował toksyczne substancje. Przewaga nad klasycznym lasem? Taki ekran pochłania tyle zanieczyszczeń, co 275 drzew, a zajmuje znacznie mniejszą powierzchnię niż las. Albo polskie Airly, które buduje sieć sensorów, pozwalających na sprawdzanie jakości powietrza w czasie rzeczywistym.

Wiktor Warchałowski, założyciel Airly, w rozmowie ze mną wspomina oba Smogathony.

-Na pierwszym byliśmy jako zespół studentów. To była fajnie zorganizowana impreza. Ale druga edycja to był kompletny skok jakościowy. Zespół zebrał mentorów, fundusze od sponsorów i praktycznie z niczego zrobił fajne, poważne wydarzenie. Wtedy przybyliśmy jako firma i udział pomógł nam nawiązać relacje z inwestorami – wspomina.

Koniec smogu na świecie?
Inicjatywa Rysia jest, podobnie jak jego wykształcenie, ponadnarodowa. Chociaż finał tegorocznej, trzeciej już edycji, odbędzie się w Krakowie, półfinały zostaną przeprowadzone w amerykańskim Berkeley, Hongkongu, indyjskim Bangaluru, Londynie i Warszawie. Jak Ryś załatwił to wszystko ze stosunkowo ograniczonym budżetem?

- Ludzie są zainteresowani takimi rozwiązaniami. W takim Berkeley znajduje się Uniwersytet w Kalifornii i władze były zachwycone, że w ogóle ktoś chce podjąć się tematu komercjalizacji technologii, która wspomoże walkę ze smogiem – wyjaśnia mi. - Zresztą znam też specyfikę tych miejsc – w części studiowałem, w części mieszkałem, wiedziałem do kogo mniej więcej mogę się odezwać – podkreśla.

Występ na konferencji InfoShare

Ryś nie organizuje tylko i wyłącznie Smogathonu. W październiku w Krakowie odbędzie się HackYeah – największy hackaton w Europie, a w listopadzie konferencja Global Clean Air Summit. Chłopakowi, będącemu w połowie swojej trzeciej dekady życia, nie sposób odmówić zapału. Ani talentu organizacyjnego.

- Wszystko co robimy, jest całkowicie oddolne. Załatwiamy salę, sprzęt, sponsorów. Nie robię tego sam, razem ze mną działa cały zespół ludzi. Ale ja to po prostu lubię – nie jestem szczególnie dobry w programowaniu i tego typu sprawach, ale to nie znaczy, że nie mogę się realizować w środowisku start-upowym. Po prostu robię to w inny sposób – skromnie konkluduje.

Temat zanieczyszczenia powietrza trochę przycichł. Problem jednak dalej pozostał. I to poważny, bo rocznie przyczynia się do śmierci ponad 7 mln osób na naszym globie. Z czego około 50 tys. osób umiera każdego roku w Polsce. Symboliczną stolicą smogu w naszym kraju jest Kraków. Nie dziwi zatem, że pochodząca z tego miasta osoba chce go zwalczać. Dziwić natomiast może, i to w pozytywnym sensie, rozmach z jakim to robi.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)