Dla młodszych obiekt żartów, a nie kultu. Oto przyczyny
"Za miękki jesteś Wojtek, z tymi zwierzętami trzeba ostro". Te słowa miał powiedzieć Jan Paweł do Wojciecha Jaruzelskiego przez pacyfikacją kopalni "Wujek". To oczywiście kłamstwo, ale wpisuje się w szerszy nurt obrażania papieża w internecie.
03.04.2018 | aktual.: 03.04.2018 14:39
Prezydenci, muzycy, celebryci – wiele osób stało się internetowymi memami. Jednak jedną z najdziwniejszych karier w internecie zrobił Jan Paweł II. Papież-Polak jest obiektem żartów nieprzerwanie od kilku lat.
Kremówki, góry i narty
Minęła już 13. rocznica śmierci Ojca Świętego. W jej dokładną godzinę, o 21.37, w Wadowicach rozbrzmiała pieśń "Abba Ojcze", a przez cały dzień wspominano pontyfikat, posługę kapłańską i młodość Jana Pawła II. Tymczasem na Facebooku pojawiały się okolicznościowe nitki papieskie – wątki, w których postowano memy z papieżem w roli głównej. Gwałty, ludobójstwa, kradzieże, rozpustny styl życia – wszystkie katolickie anty-wartości przypisywano głowie Kościoła Katolickiego.
W przeciwieństwie do szybko zanikających mód na tworzenie śmiesznych obrazków (jak np. San Escobar), memy o Janie Pawle II są obecnie w polskim internecie od blisko 2009 roku. Wtedy po raz pierwszy pojawiły się na niszowych forach obrazkowych, gdzie przesiadywała samozwańcza "elita internetu" - anony, czyli anonimowi użytkownicy forum. Konkretnie w formie tzw. cenzopapy – kadrom z filmów pornograficznych, gdzie twarz Ojca Świętego służyła za cenzurę genitaliów. Dodatkowo okraszano go cytatem z którejś z encyklik. Tak przygotowane zdjęcia postowano później na znienawidzonych przez anonów Wykopie i serwisach ze "śmiesznymi obrazkami".
To był dopiero początek. Na YouTubie przygotowywano coś w rodzaju dokumentów, których autorzy przedstawili papieża jako zbrodniarza wojennego, bądź seryjnego mordercę (znanego jako "Bestia z Wadowic"). Najważniejsze osfkarżenia dotyczyły jednak pedofilii – hasło JP2GMD (Jan Paweł Drugi Gwałcił Małe Dzieci) jest swoistym bon motem wśród wielbicieli tego typu humoru. Wszystko oczywiście w jednym, "słusznym" celu – wywołania oburzenia wśród innych internautów.
Okazało się, że taka taktyka ma sens – o kontrowersyjnych wideo napisała m.in. Rzeczpospolita. Jako jedna z pierwszych, bo w 2011 roku, opisała zjawisko naigrywania się z Jana Pawła II. To była woda na młyn dla twórców obraźliwych memów – w końcu ich praca się opłaciła. Nie tylko wywołała zirytowanie wśród części internautów, to jeszcze została potraktowana jako poważne zjawisko przez duże i poważne medium. Taka legitymizacja była tylko dodatkową motywacją.
Później było tylko ciekawiej – jeden z internautów złożył doniesienia do prokuratury w związku z "cenzopapami", hakerzy włamali się na stronę CKE i zamieścili na stronie głównej obelżywe memy, na Facebooku jak grzyby po deszczu pojawiały się (i pojawiają) kolejne fanpejdże (najsłynniejszym pozostaje "Jan Paweł Drugi Zaj… Mi Szlugi") albo wydarzenia typu "Mistrzostwa Polski w Szkalowaniu Papieża".
Kropla powagi w morzu beki
Dlaczego Jan Paweł II został obiektem żartów internautów? Powodów jest kilka. Pierwszym z nich jest coś, co kiedyś określono jako "skremówkowanie". Figura Ojca Świętego, jego poglądy i misja, zostały zinfantylizowane i spłycone. Zamiast tego podkreślano, że papież lubi góry, po maturze chodził na kremówki, kocha Polskę, a do tego jeszcze jeździ na nartach. Powstał cały biznes wokół jego postaci – najlepiej określić to jako "sacro-polo". Wizerunek papieża wrzucano wszędzie – od kalendarzy począwszy, na zapalniczkach i otwieraczach do piwa skończywszy.
Drugim powodem był oczywiście kult, jakim otoczono figurę pierwszego Polaka na tronie stolicy Piotrowej. Ktoś wzbudzający tak jednoznacznie skrajne uwielbienie wśród większości społeczeństwa, sprawia wrażenie nietykalnego – w końcu nikt nie odważy się na wygłoszenie choćby odrobinę mniej entuzjastycznego sądu. Poza Jerzym Urbanem, który w 2002 roku napisał tekst pt. "Obwoźne Sado-Maso", co jednak skończyło się dla niego niejedną wizytą w sądzie. A skoro ludzie są w stanie pozywać za jakikolwiek głos, krytyki, niech się pogimnastykują z szukaniem danych, kiedy robią to internauci, a nie znane osoby publiczne.
"Takie rzeczy nie powstają tylko dla jakichś szczytnych idei, ale również dla zabawy, beki. Ta strategia polega na tym, że liczymy na odzew – mnóstwo osób w naszym kraju widząc cenzopapę łapie tak zwany ból dupy. Zaczynają słać pisma do prokuratury, organizują się w grupy obrony dobrego imienia. W przekonaniu twórcy takich memów ludzie, którzy tak się denerwują, zostają przez niego zmuszeni, żeby myśleć inaczej i szerzej. Szkalujące obrazki są de facto zapytaniem: a właściwie dlaczego nie wolno obrażać niektórych ludzi? Odpowiedź, że to autorytet, nie jest satysfakcjonująca" – tłumaczyła fenomen żartów z papieża dr Magdalena Kamińska, naukowo zajmująca się memami.
Trzecim, chyba najbardziej merytorycznym powodem, jest coraz częstsza rewizja i krytyka pontyfikatu Jana Pawła II. Niechęć do antykoncepcji w Afryce i związane z tym zachorowania na AIDS, skandale pedofilskie w Kościele oraz próby zamiatania tych afer pod dywan – to bodaj najczęściej powtarzane zarzuty. Głównie płyną one ze środowisk lewicowych – jedną z najsłynniejszych pozycji jest książka Piotra Szumlewicza "Ojciec Nieświęty", gdzie omawia się pontyfikat właśnie z pozycji krytycznych.
Jest jeszcze jedna hipoteza, która może mieć sens. Współcześna internetowa młodzież wyśmiewa się z papieża z innych powodów niż protoplaści z 2009 roku. Chodzi o naśladowanie wulgarnego humoru starszych. Tak jak w szkole rysowały się sprośne obrazki, żeby im zaimponować, tak teraz dobrze jest dodać "XD" po godzinie 21.37. Wtedy jest się kontrowersyjny, skrajny i z ostrym humorem. A że nie do końca wiadomo, skąd cała beka się wzięła? To akurat nieważne.
Czy ten nurt w memach istnieje również poza naszym krajem? W sieci można natknąć się na pewne przeróbki, ale wynikają one głównie z faktu, że powstały za pontyfikatu Jana Pawła II – gdyby wtedy urzędował ktoś inny, to on byłby obiektem żartów.
Poza pojedynczymi przykładami, "śmieszkowanie" z Papieża-Polak to domena jego krajan. I to tych bardziej bezbożnych.