Czy zastąpią nas roboty? Tego pociągu nie da się zatrzymać
W chwili pojawienia się pierwszych popularnych algorytmów sztucznej inteligencji i zaawansowanych programów, byliśmy podekscytowani. Dziś wygląda to trochę inaczej. Zachwyt nad nowymi technologiami zastąpiliśmy obawami. Co będzie, jeśli roboty sprawią, że nie znajdziemy prace? Ten proces już się zaczął.
Sztuczna inteligencja, robotyka, automatyzacja... taka sytuacja. Normalnym jest to, że technologia się rozwija, a ludzie znajdują coraz lepsze i tańsze rozwiązania, które przyspieszają pracę. Można to zaobserwować w sektorach przemysłowych różnych dziedzin.
Weźmy za przykład motoryzację – dzisiaj już tylko firmy klasy premium składają swoje samochody ręcznie i dokręcają każdą śrubkę ręcznymi narzędziami, a nie pneumatycznymi. W innych fabrykach siłę ludzkich mięśni zastąpiono robotycznymi ramionami, które się nie męczą, pracują szybciej, a na dodatek są bardziej precyzyjne.
Venturebeat zwraca uwagę na to, że już nie tylko praca fizyczna zostaje wyparta przez maszyny, ale również umysłowa. Rzućmy okiem na obsługę klienta – zauważyliście, że dzwoniąc na infolinię, łączymy się z automatem, który zadaje nam pytania i podaje gotowe rozwiązania? Dopiero na którymś etapie możemy zażądać połączenia z ludzkim konsultantem.
Idąc dalej – ta sama dziedzina, ale inna forma komunikacji, internet. W pierwszej kolejności często musimy przejść przez formularz, dzięki któremu komputer poda nam odpowiedź. To akurat opiera się o hipertekst, czyli przenoszenie z punktu A do B z uwzględnieniem kontekstu i zapytania. Ale jeśli otworzy nam się na jakiejś stronie okienko z chatbotem, który zapyta, w czym może pomóc, mamy już do czynienia z wirtualnym asystentem. Kiedyś robili to ludzie.
Pamiętacie o tym, że istnieje taki zawód jak tłumacz? Współcześnie możemy korzystać z setek bezpłatnych narzędzi do tłumaczenia tekstu, a nawet mowy w czasie rzeczywistym. Co więcej – nie musimy mieć kilkudziesięciu programów na smartfonie, by obsługiwać różne języki – wszystko jest pod ręką, wystarczy kilka kliknięć. Jeszcze kilka lat temu nie wyobrażaliśmy sobie tego, by nie znając języka wejść do zagranicznego świata, teraz to codzienność.
Automatyzacja zawodów idzie znacznie dalej. Kilka lat temu autonomiczne samochody był pieśnią przyszłości, a dziś przecież już takie istnieją. Stworzona przez Elona Muska firma Tesla, co chwilę udoskonala algorytmy sztucznej inteligencji odpowiadające za prowadzenie pojazdów bez udziału człowieka, więc wyparcie zawodu kierowcy (np. w transporcie publicznym) może nastąpić za jakiś czas
Jak donosi portal Towards Data Science, do roku 2040 pracę programistów mogą zastąpić algorytmy sztucznej inteligencji wyszkolone do tego, by pisać kod w dowolnym języku – będą działały praktycznie na takiej samej zasadzie jak cyfrowe translatory, lecz tu będzie jeszcze łatwiej. Do kodowania potrzebne są komendy i kontekst zero-jedynkowy – coś jest lub go nie ma, czyli proste zależności.
Okazuje się, że to nie wszystko. Przewidywania ekspertów w dziedzinie automatyzacji i robotyki dotykają też zawodów, które dziś bez człowieka obejść się nie mogą. Chodzi o pisarzy, dziennikarzy, copywriterów – ludzi, których praca polega na pisaniu. Od takich osób wymagana jest nie tylko znajomość tematów, których się podejmują, ale również poprawność językowa i umiejętność wplatania w tekst słów kluczowych, czyli optymalizacja treści pod kątem silników wyszukiwania (SEO).
Idąc za portalem Writer, na świecie jest ponad milion wolnych strzelców zajmujących się pisaniem, którzy już na tę chwilę muszą konkurować z generatorami treści. Sztuczna inteligencja wytrenowana pod kątem tworzenia tekstów radzi sobie coraz płynniej – zwłaszcza w prostszych językach, jak angielski. Ludzie piszący w Polsce są w znacznie lepszej sytuacji – nasz język jest na tyle skomplikowany gramatycznie, że nie istnieje sztuczna inteligencja, która by temu podołała. Jeszcze.
A swoją drogą, słyszeliście o seks-robotach? Te okazały się przydatne np. w leczeniu pedofilii. To znak naszych czasów.