Czy warto kupić alarm do domu lub mieszkania? Przegląd zabezpieczeń, które wpłyną na poprawę bezpieczeństwa

Gdy Kevin został sam domu, musiał się natrudzić, by odeprzeć atak włamywaczy. My mamy łatwiej - możemy skorzystać z dobrodziejstw technologii. Dzięki nim zmienimy dom w prawdziwą twierdzę.

Czy warto kupić alarm do domu lub mieszkania? Przegląd zabezpieczeń, które wpłyną na poprawę bezpieczeństwa
Źródło zdjęć: © Pixabay.com
Łukasz Michalik

09.10.2017 | aktual.: 09.10.2017 12:50

Nowoczesny zamek – technologia zamiast odźwiernego

Co potrafi pierwsza linia obrony przed włamywaczami, czyli zamontowany w solidnych drzwiach nowoczesny zamek? Epoka, gdy jego rola sprowadzała się wyłącznie do właściwego ustawienia szeregu zapadek, dawno już minęła. Producenci oferują znacznie więcej.

Zamki takie jak choćby Gerdalock są już wpięte do Internetu Rzeczy. Dzięki modułowi łączności bezprzewodowej mogą komunikować się z domową siecią lub smartfonem. Po co?

Za sprawą aplikacji mobilnej smartfon może pełnić rolę nie tylko klucza, ale również centrum zarządzania dostępem. Dzięki niemu sprawdzimy rejestr zdarzeń. Czyli na przykład godziny, w których domownicy otwierali drzwi. Albo przyznamy przyjaciołom czasowy dostęp do domu. Z góry ograniczając go np. do kilku wybranych godzin. Wejdziemy też do domu, nie myśląc o uwierzytelnianiu się czy wyciąganiu klucza. Zamek odblokuje się automatycznie, gdy staniemy przed nim ze smartfonem w kieszeni.

Zamek tego typu rozwiąże również problem wizyt kuriera w czasie, gdy jesteśmy poza domem. Po połączeniu z kamerą i usługami takimi jak choćby Skype, dzwonek do drzwi uruchomi transmisję obrazu przesyłaną na ekran telefonu. Widząc kuriera z paczką, będziemy mogli otworzyć mu drzwi. Bez obawy, że korzystając z okazji, niepostrzeżenie splądruje dom. Dlaczego?

Co się dzieje w domu?

Wszystko dzięki monitoringowi i możliwości podglądu na żywo obrazu z wnętrza domu czy mieszkania. W tym przypadku z pomocą przyjdą domowe kamery IP, których wybór i jakość zwiększają się z roku na rok, pozwalając na łatwe i stosunkowo niedrogie uruchomienie domowego monitoringu. Rozwiązanie, które jeszcze kilka lat temu wymagało udziału specjalistów, dzisiaj jest dostępne w formie zestawów działających bezpośrednio po wyjęciu z pudełka, jak choćby Withings Home.

Kamery IP podłączane przewodowo lub korzystające z komunikacji Wi-Fi oferują coraz więcej. Standardem jest streaming pozwalający – np. poprzez specjalną, chronioną hasłem stronę WWW – zdalnie sprawdzać, co dzieje się w domu. Bardziej zaawansowane rozwiązania pozwalają na transmitowanie obrazu do aplikacji mobilnej na smartfonie i na zdalne sterowanie ruchami kamery czy nawet na komunikację głosową. Bez problemu, będąc poza domem, każemy psu zejść z kanapy, dziecku przestać grać na konsoli, a gościom wskażemy, gdzie znajduje się barek. Ta wizja trochę rodem z science-fiction dziś jest jak najbardziej realna.

Bezpieczne nagrania

Standardem jest również możliwość nagrywania w nocy dzięki diodom podczerwieni. Co więcej, niektóre urządzenia, jak np. kamera Netatmo, oferują bardzo zaawansowane funkcje, jak rozpoznawanie twarzy domowników i rejestrowanie na tej podstawie ich obecności. Jeszcze ciekawsze rozwiązania oferują producenci tacy jak Nest. Ich kamery nie tylko rejestrują obraz i przesyłają go na telefon.

W ich przypadku można skorzystać z dedykowanej usługi archiwizacji nagrań. Kamera na żywo przesyła nagrania na odległy serwer, a my – znając hasło – mamy do nich dostęp z dowolnego miejsca na ziemi. Możemy nie tylko przeglądać nagrania, ale również edytować je czy stosować zaawansowane metody poszukiwania różnych zdarzeń.

To ważne, bo nawet, gdy złodziej zniszczy lub ukradnie kamerę, nagranie dokumentujące zdarzenie będzie poza jego zasięgiem. Wadą takiego rozwiązania jest jednak dość znaczne obciążenie łącza. Jedna kamera wysyła miesięcznie od kilkudziesięciu do ponad stu gigabajtów danych.

Rejestrowanie obecności

Popularne czujniki ruchu, nawet gdy są podłączone do internetu, potrafią niewiele. Mogą nas jedynie poinformować, że w domu znajduje się jakiś ruchomy obiekt. Sprawdzą się tym samym w roli alarmu, ale musimy założyć, że pewnie co jakiś czas podniosą nam ciśnienie zupełnie bez potrzeby.

Odpowiedzią na ten problem jest możliwość weryfikacji tożsamości osób, które znajdują się w domu. Przykładem takiego rozwiązania jest m.in. oferowany przez Samsunga domowy ekosystem o nazwie SmartThings i breloczki Arrival Sensor.

Dzięki nim urządzenia wiedzą, kto z domowników znajduje się w pobliżu. A my – nawet nie zerkając w kamerę – możemy dowiedzieć się, że osoba, która przed chwilą wróciła do domu, to ktoś z naszej rodziny. Albo nierozpoznany intruz, co spowoduje automatyczne połączenie z policją.

Zdalne domykanie okien

Przysłowie głosi, że okazja czyni złodzieja. Bądźmy więc mądrzy przed szkodą i nie twórzmy takich okazji. Jedną z najpopularniejszych metod jest wtargniecie przez otwarte okno. Warto zadbać, by nie ułatwiać przestępcom zadania.

Pomocne okażą się siłowniki pozwalające na zdalne zamykanie okien. Warto przy tym pamiętać, że możemy w tej kwestii zdać się na producentów stolarki okiennej. Ci więksi, jak choćby Fakro, oferują własne, autorskie rozwiązania, obejmujące zarówno sam mechanizm zamykania, jak i sterowanie nim za pomocą np. dotykowego panelu albo aplikacji mobilnej.

Wygoda takiego rozwiązania jest trudna do przecenienia. Nawet, gdy nie obawiamy się włamywaczy. Zdalne zamykanie okien przyda się choćby wtedy, gdy nadchodzi burza, a wszyscy domownicy są poza domem. Działanie tego sprzętu możemy również połączyć np. z obecnością członków rodziny. Gdy elektroniczny nadzorca wykryje, że wszyscy już wyszli z domu, może automatycznie zamknąć wszystkie okna. Albo je otworzyć na pół godziny przed planowanym powrotem, aby przewietrzyć dom.

Symulacja obecności domowników

Nic nie odstrasza włamywacza równie skutecznie jak perspektywa spotkania oko w oko z właścicielem domu. Dlatego warto czasem zaczerpnąć inspiracji od nieustraszonego Kevina i poudawać, że w domu toczy się ożywione życia towarzyskie.

Pomoże w tym inteligentne oświetlenie, jak np. oferowany przez Philipsa system Hue. Tworzące go żarówki mogą nie tylko dostosowywać oświetlenie np. do obrazu wyświetlanego w danej chwili na ekranie telewizora. Również – dzięki połączeniu z internetem – zapewniają zdalną kontrolę. Możemy to wykorzystać i zaprogramować uruchamianie świateł o określonych porach. Co istotne, możemy również robić ro ręcznie, poprzez dedytkowaną aplikację.

Integracja czy niezależne systemy?

Każde z opisywanych tu rozwiązań można wdrożyć wraz z innymi, wpinając je w zintegrowany system tzw. inteligentnego domu. To bardzo wygodne i praktyczne rozwiązanie, którego jedynym mankamentem jest cena i konieczność instalacji np. w czasie remontu czy budowy domu.

Jeśli nie możemy sobie na to pozwolić, poszczególne udogodnienia możemy wdrażać stopniowo i niezależnie od siebie, korzystając z dedykowanych rozwiązań i standardów różnych producentów. Co istotne, również i w tym przypadku coraz częściej możemy integrować różne usługi i urządzenia. Jest to możliwe dzięki promowanym przez różne firmy standardom, takim jak Apple Homekit, Google OnHub, albo standardy X10, KNX czy ZigBee.

Dzięki nim nawet urządzenia różnych producentów mogą współpracować ze sobą, wymieniać dane i pozwalać na prostą, zdalną kontrolę. Co więcej, często nie ma potrzeby kupowania i konfigurowania centralek sterujących domową automatyką. Dzięki serwisom takim jak choćby IFTTT możemy tworzyć całe sekwencje zdarzeń następujących po spełnieniu jakiegoś warunku.

Bezpieczeństwo może, ale nie musi wiele kosztować. Zamiast marzyć o doskonałym systemie zabezpieczeń kiedyś, w przyszłości, już teraz możemy zacząć wdrażanie konkretnych rozwiązań, dokupując kolejne elementy w miarę potrzeb i możliwości. Inteligentne zabezpieczenia domu przestały być domeną wyłącznie najzamożniejszych użytkowników. Stały się dostępne dla wszystkich. Warto z nich skorzystać.

Partnerem artykułu jest Alior Bank

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (37)