Czy pole elektromagnetyczne sieci 5G szkodzi? Ministerstwo Cyfryzacji będzie to monitorować
Budowa infrastruktury dla sieci 5G wzbudza bezustannie emocje. Wielu Polaków boi się, że pole elektromagnetyczne zaszkodzi ich zdrowiu lub życiu. W internecie nie brakuje złośliwych komentarzy na ten temat, ale Ministerstwo postanowiło potraktować sprawę 5G poważnie.
- Promieniowanie wzbudza różne emocje, do których podchodzimy poważnie - mówił w trakcie dzisiejszej konferencji prasowej minister cyfryzacji, Marek Zagórski. - Tworzymy narzędzie, które pozwoli na lepsze projektowanie projektowanie i monitorowanie natężenia sieci.
Każdy sprawdzi sam
Nie tylko operatorzy komórkowi i urzędy będą miały dostęp do systemu monitorowania. Ministerstwo zapowiedziało, że te będą otwarte dla wszsytkich. Mieszkańcy sami będą mogli sprawdzić natężenie pola w swoim otoczeniu.
- W kwestii zagrożeń płynących z natężenia pola elektromagnetycznego, wiedza w społeczeństwie jest cały czas bardzo mała, a strach przed 5G jest bezpodstawny - mówiła wiceminister cyfryzacji Wanda Buk. - Budowa sieci 5G jest w Polsce niezbędna. Zgodnie z badaniami Państwowego Instytutu Łączności, nasycenie sieci komórkowej urządzeniami w mobilnymi w Polsce osiąga maksymalny limit. To przekłada się na słabszy zasięg - dodała Buk.
Polska ma najniższe normy natężenia pola elektromagnetycznego w Europie. Przepisy z ubiegłego wieku dopuszczają natężenie stukrotnie niższe niż w krajach Europy zachodniej. Bez zwiększenia norm w Polsce nie będzie możliwe wprowadzenie sieci 5G. Pomimo że Polska jest przed Niemcami i Francją pod względem infrastruktury niezbędnej do budowy sieci 5G, to może zostać w tyle jeśli normy nie zostaną zwiększone.
Strach przed nowym 5G
- Obawy związane z polem elektromagnetycznym są dla mnie zrozumiałe, ale są one też bezpodstawne - mówiła Wanda Buk. - Według Światowej Organizacji Zdrowia pole elektromagnetyczne jest mniej szkodliwe niż kawa, aloes czy talk dla dzieci. Myślę, że to porównanie najlepiej pokazuje "zagrożenie" pól elektromagnetycznych.
System pomiaru natężenia pól elektromagnetycznych będzie zbierał dane z już istniejących urządzeń pomiarowych. W tym momencie wyniki pomiarów są składowane w formie papierowej w urzędach gmin. System informatyczny będzie agregował i przedstawiał wyniki pomiarów w łatwej formie, która pozwoli lepiej zobrazować i zrozumieć jak wygląda natężenie pola elektromagnetycznego w Polsce.
- W tym momencie gromadzimy w systemie 141 tys. wyników z 5400 stacji bazowych sieci komórkowych - mówił dyrektor Państwowego Instytutu Łączności. - Chcemy doprowadzić do tego, żeby w Polsce istniał jeden wzór raportu z badań, bo teraz każde laboratorium robi to we własny sposób. Dzięki temu łatwiej będzie można kontrolować poziom natężenia pola elektromagnetycznego.
Oczekiwanie na mega ustawę
W tym momencie Ministerstwo Cyfryzacji nie ma podpisanego porozumienia z Ministerstwem Cyfryzacji o podniesieniu norm natężenia pół elektromagnetycznych. Dopiero projekt nowelizacji tzw. mega ustawy przewiduje przeniesienie odpowiedzialności za tą strefę na ministra zdrowia.
- Osobiście nie wyobrażam sobie, aby do 2020 te normy nie zostały podniesione do poziomu norm europejskich - komentowała Wanda Buk.