Cyfrowa muzyka - dlaczego dobrze, dlaczego źle?
Międzynarodowa Federacja Przemysłu Fonograficznego ( IFPI ) opublikowała kolejne wydanie corocznego raportu o stanie branży cyfrowej muzyki. Z zawartych w zestawieniu "Digital Music Report 2008" danych statystycznych wynika, że sektor ten ma się bardzo dobrze - w minionym roku odnotowano 40-procentowy wzrost dochodów ze sprzedaży muzyki w Internecie, a zyski z tego tytułu stanowią już 15 % zysków całego przemysłu fonograficznego. Na przeszkodzie dalszego dynamicznego rozwoju branży stoi jednak nadal rozpowszechnione piractwo, na które - jak czytamy w raporcie - najważniejszym lekarstwem ma być coraz poważniejsze zaangażowanie dostawców usług internetowych.
29.01.2008 | aktual.: 29.01.2008 15:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Rok 2007 był rokiem, w którym odpowiedzialność dostawców Internetu zaczęła stawać się akceptowaną zasadą. W 2008 r. musi ona stać się rzeczywistością" - czytamy w raporcie. Zdaniem Federacji dostawcy usług internetowych odegrają kluczową rolę w ograniczaniu pobierania nielicencjonowanej muzyki z Sieci. Autorzy raportu przekonują, że usługodawcy ci mają ku temu zarówno techniczne możliwości, jak i biznesowe przesłanki. "Pełna współpraca providerów miałaby znaczący wpływ na możliwości ograniczania piractwa, jakimi dysponuje branża muzyczna oraz ograniczyłaby liczbę wszczynanych procesów sądowych."
Dostawcy Internetu pod presją
IFPI za przykład takiej współpracy podaje ponadbranżowe porozumienie, zawarte w listopadzie ubiegłego roku we Francji, którego przedmiotem były sankcje za pobieranie plików chronionych prawem autorskim z Internetu, w tym - odcinanie użytkowników od Internetu. Przypomnijmy, że porozumienie to przewidywało m.in. wprowadzenie zasady trzech przewinień - osoby nielegalnie pobierające materiały chronione prawem autorskim z Internetu byłyby dwukrotnie ostrzegane o konsekwencjach działalności. Jeśli ostrzeżenia nie poskutkują, efektem będzie natychmiastowe odcięcie internauty od Sieci ( tymczasowo lub na stałe ). O szczegółach przedsięwzięcia informowaliśmy w artykule Francja odetnie piratów - http://www.pcworld.pl/news/132024.html. Zapowiedź wprowadzenia nad Sekwaną nowego prawa, które zobowiąże dostawców usług internetowych do monitorowania przypadków łamania praw autorskich przez ich klientów ponowił - http://www.pcworld.pl/news/138178.html ostatnio Jean Berbinau, sekretarz generalny francuskiego urzędu Autorité de Régulation des Mesures Techniques.
W raporcie czytamy, że takie zachowanie dostawców Internetu jest po prostu egzekwowaniem warunków korzystania z ich usług, jakie obowiązują ich klientów. Opisywany, francuski model "ostrzegania i odcinania" może zostać, zdaniem Federacji, z powodzeniem wprowadzony również w innych państwach. Na razie model odłączania od Sieci użytkowników wielokrotnie pobierających z Sieci nielicencjonowane pliki, obowiązuje w Stanach Zjednoczonych, Australii i Singapurze. Oprócz blokowania "recydywistów" IFPI propaguje też ideę filtrowania materiałów krążących po Sieci ( mechanizmy te również mieliby wprowadzić dostawcy Internetu, na wzór filtrów antyspamowych ).
Podobne propozycje Federacja przesłała wcześniej do Parlamentu Europejskiego. Oprócz wprowadzenia filtrów, rozpoznających, czy krążące po Sieci pliki są legalnego pochodzenia czy nie, IFPI postulowała blokowanie klientom dostępu do pewnych usług opartych na protokole P2P oraz zablokowanie dostępu do stron WWW, umożliwiających bądź ułatwiających wymianę plików ( więcej informacji: P2P nielegalne w Europie? - http://www.pcworld.pl/news/135080.html ). "Rewolucja i innowacja"
Nic dziwnego, że IFPI dąży do koordynacji działań dostawców Internetu w zakresie zwalczania P2P. Szacunkowo od 50 do 80 procent ruchu w Sieci jest wynikiem pobierania nielicencjonowanych plików multimedialnych a pomiędzy 2003 a 2007 r. liczba osób nieregularnie pobierających pliki z P2P wzrosła o 35 %.
Spada sprzedaż płyt CD z muzyką. Sprzedaż krążków nagranych w pierwszej połowie 2007 r. była niższa o 9 % niż w analogicznym okresie rok wcześniej. IFPI przekonuje też, że stosunek kupionych plików muzycznych do pobranych np. z sieci P2P nadal wynosi 1:20. To właśnie pobieranie nielicencjonowanych utworów ma być głównym czynnikiem wpływającym na niższą sprzedaż muzyki.
IFPI zwraca także uwagę na problem pojawiania się w sieciach P2P nowych nagrań artystów jeszcze przed ich rynkową premierą. Jak oceniają autorzy raportu, takie "przecieki" następują zwykle dwa lub trzy tygodnie przed premierą. Na celowniku Federacji znalazły się także blogi internetowe: "Istnieją setki tysięcy czynnych blogów muzycznych, które często zawierają muzykę z naruszeniem praw autorskich. Wiele z tych plików przechowywanych jest w 'cyberskrzynkach', które ludzie błędnie uważają za zapewniające anonimowość" - czytamy w raporcie.
Mimo to, udział zysków ze sprzedaży cyfrowej muzyki w łącznej kwocie zysków branży fonograficznej w 2007 r. wzrósł do 15 %, podczas gdy w 2006 r. wynosił 11 % ( w Ameryce udział ten jest jeszcze większy, wynosi bowiem 30 % ). IFPI szacuje, że dochód wytwórni płytowych z tego tytułu wyniósł w minionym roku ok. 2,9 miliarda dolarów ( 800 mln./40 % więcej niż rok wcześniej ). Najnowszy raport IFPI wspomina również o znacznym wzroście zainteresowania internetowymi serwisami oferującymi muzykę na sprzedaż. Oprócz takich potęg jak iTunes Music Store, Amazon, eMusic, Napster czy Rhapsody popularność zyskują usługi w rodzaju Imeem i Last.fm. Sami artyści sprzedają swoją twórczość bezpośrednio fanom, pozwalając im nawet niekiedy ustalać własne ceny.
Opracowanie stara się obalić mit, iż sieci P2P oferują większe bogactwo materiałów do pobrania niż legalne sklepy muzyczne. Wniosek ten sformułowano w oparciu o grupę 70 wykonawców, których nagrania wyszukiwano w sieci Limewire i w sklepie iTunes. Okazało się, że nagrania 95 % wykonawców były częściej dostępne w sklepie muzycznym niż w sieci wymiany. Niestety niewiadomo, jacy wykonawcy posłużyli jako "próbka".Zagrożenia
Osobny rozdział raportu poświęcono zagrożeniom wynikającym z korzystania z protokołów bezpośredniej wymiany plików. Federacja powołując się na opinie firmy antywirusowej Symantec ostrzega, że sieci P2. to jedna z czołowych platform dystrybucji wirusów i malware'u. Cytując z kolei badanie "The State of Search Engine Safety" firmy McAfee z czerwca 2007 IFPI podkreśla, że wpisywanie w wyszukiwarkach internetowych haseł związanych z P2P ( np. "Limewire" ) generuje wyniki wyszukiwania, na których często spotykane są strony rozprzestrzeniające złośliwe oprogramowanie. Użytkownicy pobierają też pliki z Sieci w miejscu pracy ( z badania przeprowadzonego w Wielkiej Brytanii przez Ipsos-MORI dla IFPI wynika, że statystycznie robi to co dziesiąty pracownik, z czego 2/3 korzysta z nieautoryzowanych źródeł ). Im młodszy pracownik, tym bardziej skłonny do korzystania z P2P. Jeszcze większe zagrożenie dla bezpieczeństwa firmowych systemów komputerowych stanowić ma szyfrowanie ruchu w sieciach P2P, uniemożliwiające zaporom
sieciowym analizowanie go i wykrywanie ewentualnych niebezpieczeństw.
To, czy założenia IFPI dotyczące szeroko zakrojonej współpracy dostawców usług internetowych sprawdzą się w 2008 r., pozostaje kwestią otwartą. Organizacji na pewno nie pomogą zarzuty o próby wprowadzenia cenzury Internetu, która na dłuższą metę nie okaże się skutecznym środkiem w walce z internetowym piractwem, ale osłabi obowiązujące normy ochrony prywatności, ograniczy internautów - twórców w ich prawach oraz zahamuje rozwój innowacyjnych technologii.
Można zastanawiać się również, czy przy okazji kolejnego raportu o stanie branży Federacja będzie postulować wprowadzenie kolejnych restrykcji służących walce z piractwem, jeżeli tempo wzrostu rynku cyfrowej muzyki utrzyma się na obecnym poziomie. Byłoby to bowiem potwierdzenie powiedzenia, że "apetyt wzrasta w miarę jedzenia", nawet gdy prawo artysty do należytej zapłaty jego dzieło jest niepodważalne i nie ulega dyskusji.
Z pełną treścią opracowania "Digital Music Report 2008" można zapoznać się na stronie IFPI.org - http://www.ifpi.org.