Co się stanie, gdy w powietrzu zaroi się od dronów?

Pięć lat temu dron sparaliżował lotnisko w Dubaju. Trzy lata temu to stało się na londyńskim Gatwick. Podobne incydenty zdarzały się w Warszawie czy na Heathrow.

Co się stanie, gdy w powietrzu zaroi się od dronów?
Źródło zdjęć: © Getty Images | Leon Neal

07.04.2021 16:09

Przestrzeń powietrzna już teraz zmieniła się nie do poznania. Dronów w naszych miastach przybywa i będzie ich już tylko więcej. Prawo stara się nadążyć nad ich klasyfikacją i restrykcjami. Od 1 stycznia 2021 r. na terenie Unii Europejskiej, a więc również w Polsce, mamy nowe regulacje, które nie rozróżniają już lotów sportowych, rekreacyjnych czy zarobkowych. Od teraz wszystkie traktowane są jednakowo. Ale to tylko wierzchołek całej góry zmian. Ich cel jest jasny. Z jednej strony uprościć możliwości korzystania z dobrodziejstw technologii, z drugiej zachować porządek w powietrzu. Tym bardziej, że przecież nie tylko drony latają nad naszymi głowami.

I tym co się stanie gdy te, głównie niewielkie urządzenia, wejdą w interakcje z samolotami zajmie się projekt NaviLab. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej i Poznańskie Centrum Sieciowo-Superkomputerowego wspólnie przeprowadzą "symulację dodania do żywego ruchu lotniczego wielu rozproszonych dronów".

NaviLab umożliwi wykorzystanie używanych obecnie przez kontrolerów systemów zarządzania ruchem lotniczym na potrzeby symulacji i testów. To z kolei pozwoli dokonać analizy bezpieczeństwa wprowadzenia do polskiej przestrzeni powietrznej dużej liczby rozproszonych Bezzałogowych Statków Powietrznych w momencie, gdy w powietrzu znajdą się regularne samoloty załogowe.

Symulacja odbędzie się rzecz jasna w wirtualnym środowisku, ale ma ono być jednocześnie maksymalnie zbliżone do rzeczywistego Powodem jest oczywiście bezpieczeństwo, ale z drugiej strony, możliwość rozpatrzenia różnych scenariuszy. W tym metody koordynacji lotów, a także konfigurowania przestrzeni powietrznej tak, aby spełniała potrzeby nie tylko lotów załogowych, ale również bezzałogowych.

Projekt ma zostać uruchomiony lada moment, a jego warstwą obliczeniową zajmie się poznański superkomputer oraz infrastruktura szerokopasmowa krajowej sieci naukowej Polski Internet Optyczny PIONIER.

Po co to wszystko? Krótka odpowiedź brzmi: dla bezpieczeństwa. Opracowany w ten sposób system przyda się m.in. przy budowie i organizacji przestrzeni U-Space dla Centralnego Portu Komunikacyjnego i obszarów miejskich.

Autorzy projektu zapewniają również, że wpłynie on również na większą płynność zarządzania ruchem lotniczym i zwiększy jego odporność na czynniki zewnętrzne takiej jak nagły wzrost czy spadek ruchu lotniczego.

Źródło artykułu:WP Tech
dronysuperkomputerlotnictwo
Zobacz także
Komentarze (0)