Co o Tobie wie wyszukiwarka?

Co by było, gdyby istniała olbrzymia baza danych, zawierająca poufne informacje o Tobie, Twoje wstydliwe problemy zdrowotne albo informacje, że wciąż myślisz o swojej byłej dziewczynie ze szkoły średniej? W rzeczywistości taka baza istnieje - jeśli tylko kiedykolwiek używałeś wyszukiwarki internetowej, by uzyskać prywatne informacje.

17.07.2007 | aktual.: 17.07.2007 11:18

Wyszukiwarki typu Google - http://www.internetstandard.pl/news/99756/100.html, Yahoo czy Microsoft Live Search zapisują i zachowują w swoich bankach informacji każde Twoje zapytanie, dodatkowo datę i czas, kiedy korzystałeś z ich usług, numer IP Twojego komputera oraz dzięki cookies unikalne ID - o ile ich nie skasowałeś - które pozwala wyszukiwarkom wiedzieć, czy pytanie pochodzi z konkretnego komputera, nawet jeśli zmieniłeś połączenie.

Microsoft Live Search dodatkowo zapisuje rodzaj Twojego zapytanie ( grafika, sieć itp. ), a Google także i język, w jakim szukałeś informacji. Kiedy klikniesz na linka wyświetlonego na Google, to ta czynność zostanie zapamiętane razem z numerem IP Twojego komputera.

Niedawno Google Inc. ogłosił, że po 18 miesiącach będzie kasował część numeru IP swoich użytkowników i kasował cookies powiązane z wyszukiwarką. Microsoft Corp. i Yahoo Inc. nie ujawniły publicznie do tej pory swojej polityki zapamiętywania wyników zapytań. AOL LLC zachowuje dane wyszukiwań przez miesiąc.

Efekt: jeśli ktoś chciałby od wyszukiwarek listę numerów IP które zadały pytanie na określony temat to mógłby ją uzyskać. Lub odwrotnie, podając adres IP i wartość cookie, wyszukiwarki mogą sporządzić listę tematów poszukiwanych przez użytkownika.

Nie martw się, bądź szczęśliwy

Niektórzy twierdzą, że nie ma się czym martwić, skoro logi serwera nie utożsamiają poszukiwanych terminów z danymi personalnymi, jak imię i nazwisko czy adres mailowy. Jednakże, jeśli jesteś zarejestrowany do jakiejkolwiek usługi na stronie wyszukiwarki - email, serwisy społecznościowe, kalendarz, sklep - wykonalne jest takie powiązanie, mówi Brad Templeton, prezes zarządu Electronic Frontier Foundation, organizacji która chroni wolność i prywatność w cyberprzestrzeni. W przypadku Microsoftu i Yahoo, które zadają szereg pytań w czasie rejestracji do swoich usług, m.in. o miejsce zamieszkania, zawód, stan cywilny i ilość dzieci w gospodarstwie domowym, zakres danych jakie posiadają korporacje mogą być rozległe.

Whitney Burk, PR manager w Microsoft mówi: _ - Nie ma systematycznego sposobu identyfikacji danych wyszukiwarki z danymi personalnymi. _
Google również twierdzi, że oddziela od siebie te dwa typy informacji. Jednak według Templetona: _ - Byłoby bardzo trudno nie dopuścić do powiązania tych informacji. _

Templeton podkreśla, że nie wie dokładnie, jak określone wyszukiwarki są zaprojektowane, ale - opierając się na typowych wzorcach - jest wiele różnych sposobów, na które ktoś z odpowiednim dostępem i wiedzą mógłby połączyć dane z wyszukiwarki z danymi personalnymi. Biorąc pod uwagę wyniki zapytań wyszukiwarki można dowiedzieć się o czyichś problemach zdrowotnych, przekonaniach religijnych, preferencjach politycznych. Nie każdy cieszyłby się z ujawnienia tych informacji.

_ - Nawet jeśli nie podałeś prywatnych informacji o sobie, z samego Twojego adresu IP można wywieść, dzięki serwerowi DNS, kto jest Twoim dostarczycielem usług internetowych i w jakim mieście przebywasz - _ tłumaczy Danny Sullivan, redaktor naczelny Search Engine Land, bloga poświęconego wiadomościom o wyszukiwarkach.

W ubiegłym roku, dziennikarze New York Timesa nawet nie potrzebowali adresu IP, żeby wytropić tożsamość użytkownika AOL, kiedy w sieci przez 3 miesiące opublikowane były anonimowe logi 500 tysięcy użytkowników wyszukiwarki. Identyfikacja była możliwa dzięki prostym danym, takim jak pytania dotyczące usług oferowanych w małym miasteczku, w którym mieszkała użytkowniczka. Halo, George Orwell?

Jeśli to wszystko brzmi dla Ciebie w stylu "Wielki Brat patrzy" to nie jesteś sam. Indywidualni użytkownicy, komisje rządowe na całym świecie, grupy chroniące interesów konsumentów są coraz bardziej zaniepokojone, w jaki sposób korporacje posiadające prywatne dane ze swoich wyszukiwarek mogą wykorzystać - lub być kiedyś zmuszone do wykorzystania - tych informacji.

Kilka organizacji, zajmujących się ochroną praw użytkowników technologii informatycznych do prywatności, złożyło skargę do Amerykańskiej Komisji ds. Handlu ( FTC ) w związku z planowanym przejęciem przez Google sieci reklamowej DoubleClick Inc. Grupy te uważają, że mogłoby to dać Google bezprecedensowy wgląd w zachowanie konsumenckie internautów, znając zarówno ich typy zapytań, jak i odwiedzane strony. A kiedy Google uruchomiło usługę History Research, pozwalającą na śledzenie swoich wyszukiwań w Google oraz wracanie do nich, niektórzy obserwatorzy, w tym słynny bloger Anil Dash, nazwali ją "świetną" i "straszną" zarazem.

_ - Wraz z uruchomieniem przez Google History Research, zwłaszcza w kontekście ostatnich przejęć i decyzji korporacji, może ona przekroczyć linię, w której użytkownicy zamiast niepohamowanego optymizmu zaczną patrzeć na nowe usługi ze sceptycyzmem i uwagą- _ pisał na swoim blogu Dash.

Podejrzliwość w stosunku do wyszukiwarek wzrosła wraz z rewelacyjną wiadomością na początku 2006 r. Okazało się, że Departament Sprawiedliwości zażądał od Google, Yahoo, Microsoft i AOL przekazania listy zapytań z ciągu ostatniego tygodnia, zawierającej te, które dotyczyły departamentu. AOL, Microsoft i Yahoo przekazały niektóre z żądanych informacji, lecz Google odmówiło, podając dobry powód. _ - Rządy mogą i będą robić rzeczy, z którymi się firmy nie zgadzają - _ tłumaczy Chris Sherman, redaktor Search Engine Land, powołując się na przykład, kiedy chiński rząd zmusił Yahoo do przekazania imienia użytkownika, który udzielał się na jednym z forum.

_ - Amerykański rząd w ciągu ostatnich kilku lat wykorzystuje swoje możliwości, aby zdobywać tego typu informacje, zwłaszcza odkąd zmienił się klimat polityczny- _ mówi Templeton. Dla przykładu podaje, że odkąd zatwierdzono Patriot Act jest znacznie łatwiej uzyskać nakaz rewizji. _ - To jest coś, czym powinniśmy się dużo bardziej martwić niż w przeszłości. _

Oczywiście, są i tacy w amerykańskim rządzie, którzy chcą zaostrzyć ochronę danych w internecie. Kongresmen Edward Markey na początku 2006 r. przedstawił projekt ustawy, zgodnie z którą wszyscy właściciele stron internetowych - nie tylko wyszukiwarki - mieliby kasować informacje z danymi osobowymi swoich klientów.

Odkładając na bok rząd, jest wiele innych sposobów na zdobycie prywatnych informacji, mówi Templeton, podając przykład skorumpowanych pracowników. _ - Każdy zna jakieś historie, kiedy pracownicy sprzedawali dostęp do prywatnych danych firmowych. Takie źródła mogą później wykorzystywać, by wyciągać zwroty podatków swoich kolegów. _Sedno sprawy

Wszystkie powyższe wątpliwości prowadzą do pytania: Po co wyszukiwarki przechowują te dane? Google podaje trzy powody: 1 ) pozwala to firmie ulepszać swoje usługi, 2 ) zapewnia lepsze bezpieczeństwo użytkownikom i powstrzymuje przed nadużyciami innych internautów oraz 3 ) firma przestrzega prawnych zobowiązań do zachowywania danych. Google twierdzi, że używa tych informacji, by określić zadowolenie użytkowników z wyświetlanych wyników wyszukiwania. Dane pomagają im ocenić, jak często na daną reklamę się klika, co pozwala określić jak dużo powinien zapłacić reklamodawca.

Na swoim blogu Sullivan jest bardziej sugestywny. _ - Google naciska na personalizacje - pisze. - Dla Google, posiadanie prywatnych informacji o użytkowniku jest istotnym krokiem naprzód dla dalszego rozwoju. _

Im więcej Google wie o Tobie, wyjaśnia Sullivan, tym mocniej wierzy, że może Ci dostarczyć lepszych rozwiązań, nie wspominając tylko o dobrze dobranych reklamach. _ - Personalizacje traktuje się jak kolejny istotny krok w celu uzyskiwania lepszych wyników wyszukiwania. _

Pytania Templetona brzmią: - Czy wyszukiwarki muszą zachowywać aż tak dużo informacji, i to przez aż tak długi czas? _ - Stale doradzamy Google, by nie zapisywała za dużo danych - _ mówi. Podczas gdy niektórzy, jak Sullivan, gratulują Google decyzji o czasowym ograniczeniu przechowywania danych z wyszukiwarki, inni jak Templeton kategorycznie chcą zniszczenia wszystkich informacji.

_ - Historia jest pełna przypadków, kiedy ludzie myśleli że udało im się skasować jakieś dane, a i tak ktoś je potrafił odzyskać- _ mówi Templeton. _ - Trzeba być bardziej drobiazgowym w całkowitym zniszczeniu, powinno się kasować nawet powiązanie między adresem IP a wynikami wyszukiwarki. _

Decyzja Google o kasowaniu danych po 18 miesiącach może, ale nie musi dotyczyć kopii zapasowych. Ten okres na pewno natomiast nie dotyczy usługi Web History. _ - Jeśli chciałbyś usunąć te dane całkowicie, Google mówi, że musisz to zrobić częściowo - _ pisze na swoim blogu Sullivan. Z drugiej strony, korzystając z Web History, wiesz dokładnie jakie informacje o Tobie są zapisane, i sam możesz je skasować w każdej chwili. To samo dotyczy usługi Yahoo- MyWeb.

W związku ze społecznym naciskiem na ochronę prywatności, wyszukiwarki rozważają zwiększenie anonimowości swoich użytkowników. Google zapowiedział, że zaoferuje większą ochronę prywatności internautów korzystających z jego różnych narzędzi, np. funkcja "off the record" ( "nie nagrywaj" ) na GoogleTalk, czy "pause" lub "lock search" na Google Desktop. Zobowiązał się również do jaśniejszej polityki prywatności na swoich stronach.

Microsoft zapewnia, że zabezpiecza prywatność swoich użytkowników w pełni. _ - Niestety nie ma uniwersalnego konsensu w sprawie "właściwej" polityki prywatności - _ podkreśla Burk.

Sherman uważa, że tak naprawdę wszystko zależy od internautów, na ile oni zaufają wyszukiwarkom podając im informacje o sobie. _ - To jest pytanie, na jakie każdy sam musi sobie odpowiedzieć - do jakiego stopnia pozwolę odsłonić swoją tożsamość zadając pytania wyszukiwarce? - _ uważa. Według niego to pytanie rozciąga się poza Google, który ma niezwykle skuteczną ochronę danych osobowych. _ - Kiedy pójdziesz do Google, nie dostaniesz się w pobliże ich baz danych. Tylko kilka osób w firmie ma dostęp do prywatnych danych użytkowników - _ twierdzi Sherman.

Jednak według Templetona, to nie wystarczy. _ - Nawet jeśli ludzie starają się dobrze wypełniać swoje obowiązki, te dane i tak jakoś wychodzą na zewnątrz. Jeśli informacje zbierane są w jednym miejscu, do którego można uzyskać dostęp, to można je i wyciągnąć - _ tłumaczy.

Co więcej, jak wskazuje Sherman, nie tylko wyszukiwarki przechowują dane. _ - Twój dostawca usług internetowych wie o Tobie więcej niż jakakolwiek wyszukiwarka, nie tylko o tym, jakich informacji poszukujesz w internecie, ale i jakie strony odwiedzasz. _ Na swoim blogu Sullivan pisze: _ - Google może zachować anonimowość swoich użytkowników, ale Twój dostawca już niekoniecznie. _

Przekład tekstu "What search engines store about you", Mary Brandel, IDG USA

Tłumaczenie: Zuzanna Szybisty

Źródło artykułu:internetstandard.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)