Brytyjskie okręty podwodne Astute - niewidzialne i atomowe
15.04.2016 15:44, aktual.: 26.05.2017 15:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Powszechnie wiadomo, że rozwój technologiczny jest w dużej mierze napędzany przez potrzeby wojska. To, co przez wiele lat stanowi ściśle tajną technologię, potem trafia na rynek cywilny, a najlepszym tego przykładem jest choćby system GPS. Większość nowoczesnych sprzętów wojskowych kojarzy się nam z USA, jednak nie tylko amerykańskie mocarstwo ma się czym pochwalić. Również Brytyjczycy posiadają jedną z najnowocześniejszych armii na świecie. Atomowy okręt podwodny Astute to kwintesencja najnowszych technologii, a i tak tylko tych, którymi zechciano się podzielić z opinią publiczną. Ten stumetrowy gigant jest praktycznie niewidzialny dla innych okrętów podwodnych, a do tego świetnie uzbrojony i zdolny pozostać pod wodą teoretycznie przez 25 lat.
Za budowę okrętu odpowiada jeden z najnowocześniejszych koncernów zbrojeniowych świata –. BAE Systems. Nad projektem i detalami technicznymi pracowało ponad 5000 specjalistów z najróżniejszych dziedzin. Nic w tym dziwnego, bo okręt składa się z niemal miliona niezależnych części, a liczba urządzeń i systemów trzykrotnie przewyższa tę, którą montuje się na okrętach pływających na powierzchni morza.
Jednostka mierzy 97 metrów długości, ponad 11 metrów szerokości, a jej wyporność to ponad 7200 ton. Za napęd odpowiada ciśnieniowy reaktor atomowy zaprojektowany przez Rols-Royce'a, który w pełnym zanurzeniu generuje moc rozpędzającą jednostkę do 55 km/h. Jego czas pracy wyliczono na 25 lat i teoretycznie przez cały ten okres okręt mógłby pozostawać w zanurzeniu. Tak się jednak nigdy nie stanie z powodu ograniczonych zasobów pożywienia, które Astute może zabrać na pokład – te wystarczą na około trzy miesiące. Również członkowie załogi nie mogą przebywać dłużej w zanurzeniu z powodu obawy o ich kondycję psychiczną.
Jednym z najciekawszych elementów tego okrętu podwodnego jest jego pancerz, dzięki któremu staje się on praktycznie niewidzialny dla innych jednostek. Pokryto go aż 4 tysiącami specjalnych płytek, które całkowicie tłumią dźwięki okrętu, a także znacząco utrudniają jego namierzenie innymi metodami. Według zapewnień Royal Navy okręt generuje tyle hałasu, co delfin. Poradzono sobie również z dźwiękiem wytwarzanym przez silnik i śrubę. W tym celu zmodyfikowano konstrukcję kadłuba oraz całkowicie przeprojektowano pędniki. Do tego na wyposażeniu znajduje się bardzo czuły sonar pasywny, niewykrywalny dla innych jednostek. Jego zasięg jest ponoć tak duży, że z wybrzeży Wielkiej Brytanii może śledzić okręty wypływające z portów po drugiej stronie Atlantyku i to z dokładnością do jednego metra. Możliwe jest także przechwytywanie sygnałów sieci komórkowych i podsłuchiwanie rozmów w promieniu 80 km. Aby zminimalizować ryzyko wykrycia Astute został też pozbawiony klasycznego peryskopu. Zamiast niego zastosowano
system panoramicznych kamer osadzonych na tzw. maszcie fotonicznym. Dzięki temu panoramiczna obserwacja powierzchni zajmuje zaledwie kilka sekund, a w jej czasie przeprowadza się błyskawiczną komunikację satelitarną z dowództwem i cyfrową wymianę danych. Sama konstrukcja kadłuba jest w stanie wytrzymać skutki eksplodującej w pobliżu torpedy (np. takiej, która trafiła w wyrzucone z okrętu wabiki).
Mimo że Astute jest dużo mniejszy od okrętów przenoszących broń balistyczną, to jednak jego uzbrojenie jest całkiem pokaźne. Wynika to choćby z faktu, że dziś groźba światowego konfliktu atomowego jest znacznie niższa, niż podczas okresu zimnej wojny. Brytyjski okręt może na swoim pokładzie przewozić 3. pocisków manewrujących o zasięgu przynajmniej 2000 km. Do tego posiada sześć wyrzutni torped.
Najnowsze wersje okrętu są zdolne do przewożenia jeszcze jednego, bardzo ciekawego elementu. Według ekspertów techniki wojskowej to specjalny, doczepiany do kadłuba kontener DDS (Dry Dock Shelter) służący do szybkiego przewożenia grupy komandosów wraz z wyposażeniem. Wbrew spekulacjom wielu brytyjskich mediów, nie jest to jednak miniatury okręt podwodny, który może być odłączany od Astute i w całkowicie autonomiczny sposób przeprowadzać tajne misje.
Astute jednak nie był tak imponujący od samego początku. Pierwsza jednostka, która opuściła stocznię, cierpiała na liczne wady. Brytyjska prasa okrzyknęła ją wręcz „powolną, rdzewiejącą i przeciekającą łajbą”, która kosztowała obywateli ponad 1,2 mld funtów (około 6 mld złotych). I rzeczywiście, pierwszy egzemplarz cierpiał na liczne przecieki kadłuba, rdzewiały w nim rury, a zbyt ciężka konstrukcja reaktora wyraźnie zmniejszała jego osiągi. Jakby tego było mało, w jednej z pierwszych misji testowych okręt osiadł na mieliźnie. Problemy udało się dość szybko rozwiązać, a rząd Wielkiej Brytanii zdecydował się na zamówienie kolejnych sześciu jednostek.
_ Leszek Pawlikowski _