Brytyjczycy nie oddadzą hakera Amerykanom

Szefowa brytyjskiego MSW Theresa May zablokowała ze względów humanitarnych wniosek o ekstradycję do USA 46-letniego Brytyjczyka Gary'ego McKinnona, który w 2002 roku włamał się do komputerów amerykańskiej armii, szukając dowodów na UFO.

Brytyjczycy nie oddadzą hakera Amerykanom
Źródło zdjęć: © Daniel Catt / CC

Wcześniej brytyjskie sądy różnych instancji, a także Izba Lordów, uznały amerykański wniosek o ekstradycję hakera za zasadny.

May uzasadniła decyzję odmowną względami humanitarnymi. McKinnon cierpi na rzadką odmianę autyzmu, tzw. zespół Aspergera, co czyni go podatnym na psychozy i grozi tym, że przebywając w więzieniu targnąłby się na swoje życie.

Władze amerykańskie chcą postawić Brytyjczyka przed sądem za największe w historii USA włamanie do komputerów wojskowych, które w ich ocenie zagroziło bezpieczeństwu narodowemu i spowodowało straty w wys. 70. tys. USD. McKinnonowi groziłaby kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Między lutym 200. r. a marcem 2002 r., a więc w okresie poprzedzającym zamachy terrorystyczne w USA z 11 września 2001 roku i bezpośrednio po nich, haker włamał się 97 razy do komputerów rządowych. Należały one do NASA, Pentagonu, amerykańskich sił powietrznych i marynarki wojennej.

McKinnon, jego rodzina i obrońcy nie kwestionują zarzutów, ale nie widzą powodu, by nie mógł on być sądzony w Wielkiej Brytanii. W ocenie komentatorów zawetowanie amerykańskiego wniosku przez szefową brytyjskiego MSW może wywołać napięcia w stosunkach Londynu z Waszyngtonem, które określa się jako "specjalne".

Były rzecznik opozycyjnej Partii Pracy ds. polityki wewnętrznej Alan Johnson oświadczył, że May podjęła decyzję, kierując się interesem własnej partii, a nie interesem kraju.

Z kolei szefowa organizacji pozarządowej Liberty, Shami Chakrabarti skomentowała decyzję May słowami: "To ważny dzień dla walki o prawa, wolność i sprawiedliwość". W obronę hakera zaangażował się też m.in. burmistrz Londynu Boris Johnson i lider liberałów Nick Clegg.

Minister May zapowiedziała też ważne zmiany w brytyjsko-amerykańskim traktacie o ekstradycji, krytykowanym jako nieprzejrzysty. May chce, by w przypadku wniosku o ekstradycję do USA sąd decydował, czy są podstawy, by oskarżyć podejrzanego w postępowaniu sądowym. Konsekwencją byłoby to, że reprezentant prokuratury w jawnym postępowaniu musiałby przekonać sąd, że jego wniosek ekstradycyjny jest merytorycznie słuszny.

Prawo w Wielkiej Brytanii wskazuje, że podstawą wniosku o ekstradycję musi być "uzasadnione podejrzenie" popełnienia przestępstwa. W USA wystarcza "prawdopodobny związek przyczynowy". O zamiarze rewizji traktatu uprzedził już prezydenta USA Baracka Obamę brytyjski premier David Cameron podczas ostatniej wizyty w USA. W latach 2004-1. Brytyjczycy wydalili do USA 75 osób na łącznie 134, o których ekstradycję Amerykanie wnioskowali. W tym samym czasie Amerykanie wydali Brytyjczykom 40 osób na 57, o które zabiegali Brytyjczycy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)