Bluboo Maya Max - nowy gigant w mieście
30.12.2016 15:07, aktual.: 11.01.2017 16:30
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Chińska marka Bluboo nie jest w naszym kraju szczególnie rozpoznawalna. Nic dziwnego, jeszcze do niedawna nie była oficjalnie dostępna na polskim rynku. Sytuacja zmieniła się, kiedy jej oficjalnym dystrybutorem została firma CK Mediator. Od tego czasu na naszym rynku pojawiło się kilka modeli smartfonów sygnowanych logiem Bluboo. Największy, a zarazem najmocniejszy z nich – Maya Max – ma być adresowany do bardziej wymagających użytkowników.
Zestaw sprzedażowy Bluboo Maya Max nie wyróżnia się na tle innych chińskich producentów. W kartonowym pudełku obok smartfonu mieszczą się: ładowarka, kabelek USB typu C, dwie folie na ekran, dokumentacja oraz przezroczyste, silikonowe etui. Nie znajdziemy tu przejściówki na microUSB, a ponadto brakuje słuchawek. Będziemy musieli kupić je we własnym zakresie. A jak prezentuje się sam sprzęt?
Bluboo Maya Max:
- Ośmiordzeniowy procesor 1,5 GHz
- Ekran JDI TFT 6 calI HD
- Aparat 13 Mpix i 8 Mpix
- Bateria 4 200 mAh
- Android 6.0
Wygląd i wykonanie
Obudowa typu unibody została wykonana w całości z aluminium i z pewnością może się podobać. Niemniej jej waga i rozmiar sprawiają, że nie jest to sprzęt dla każdego. Tył smartfonu, zdobiony wzorem szczotkowanego metalu, został lekko zaokrąglony, a pod obiektywem aparatu i podwójną diodą umieszczono aktywny czytnik linii papilarnych. Jest to ergonomiczne rozwiązanie – idealnie miejsce dla palca wskazującego.
Ramka telefonu ma efektowne szlify, które równocześnie sprawiają, że pomimo dość sporych rozmiarów, chwyt urządzenia jest pewny. Z lewej strony znajduje się tacka na karty SIM oraz microSD, a także fizyczny przełącznik trybu cichego. Z prawej natomiast umieszczono przyciski głośności oraz on/off, a w dole ekranu – port USB typu C i głośnik zewnętrzny. Nad ekranem znajdziemy złącze słuchawkowe, nietypowo zaczopowane wymiennym szpikulcem, który służy do wysuwania tacki na karty. Na froncie zaskoczenie – Gorilla Glass 4. generacji. Ponadto wykonane w technologii 2,5 D, czyli z zaoblonymi krawędziami. Przy sugerowanej cenie 899 zł to istny ewenement.
Wyświetlacz
Producent zastosował sześciocalową matrycę JDI TFT o rozdzielczości 720p, wspartą autorską technologią MiraVision. Jak spisuje się ona w praktyce? Otóż zaskakująco dobrze. Kolory są odpowiednio nasycone, kąty widzenia – perfekcyjne, a ostrość czcionek na poziomie ekranów Full HD. Jasność wyświetlacza jest wystarczająca do pracy, nawet w jasnym słońcu. Jedynym mankamentem jest przeciętny poziom czerni, która przypomina lekko zaniebieszczony grafit. Nie zmienia to faktu, że zastosowany wyświetlacz prezentuje się lepiej od niejednego ekranu IPS. Ponadto zaszyta w menu aplikacja MiraVision pozwala na dostosowanie wyświetlanego obrazu do naszych preferencji. Z jej pomocą możemy wyregulować nie tylko kontrast, ostrość czy temperaturę kolorów, ale także włączyć filtr światła niebieskiego.
Moc obliczeniowa
Bluboo Maya Max skrywa pod maską ośmiordzeniowy procesor MediaTek MT6750 1,5 Ghz, wsparty przez układ graficzny Mali-T860 i aż 3 GB pamięci RAM. Pozwala to uzyskać wynik na poziomie 43 000 pkt w AnTuTu Benchmark 6.2.1. Są to zatem osiągi znacznie lepsze od niejednego smartfonu sprzedawanego w podobnej cenie, np. od LG X Power (29 500 pkt).
W praktyce parametry Maya Max są wystarczające do zabawy w wymagające tytuły ze sklepu Google Play. Łącznie z Asphalt 8 na najwyższym poziomie detali. W codziennym użytkowaniu telefon działa nadzwyczaj płynnie. Podczas testu nie zdarzyły się żadne ścięcia animacji, nawet przy kilku aplikacjach uruchomionych w tle. To zasługa zarówno dużej ilości pamięci RAM, jak i relatywnie niskiej rozdzielczości ekranu. Na pliki i aplikacje producent przewidział 32 GB pamięci wewnętrznej, z czego na start zostaje nam udostępnione ok. 25 GB. Jeśli dla kogoś byłoby to za mało, możemy ją rozszerzyć za pomocą kart microSD.
System i oprogramowanie
Smartfon pracuje pod kontrolą Androida w wersji 6.0 z mało inwazyjną nakładką producenta. Został doinstalowany tylko pakiet Ms Office (Word, Excel, PowerPoint), program do upiększania zdjęć oraz kilka tapet i motywów. Nie znajdziemy natomiast szuflady na aplikacje – wszystkie programy są na pulpitach głównych.
Niestety, nie wszystkie elementy interfejsu zostały przetłumaczone. W menu zabezpieczeń znajdziemy opisy funkcji w języku angielskim, natomiast nazwy motywów – w języku chińskim. Ponadto są problemy, które ustępują dopiero po restarcie urządzenia. Na przykład okazjonalnie niedziałający obrót ekranu czy problemy z ładowaniem baterii. Być może te niedogodności zostaną naprawione przy okazji którejś z aktualizacji systemu.
Komunikacja
Smartfon jest wyposażony w moduł LTE kat. 6, dzięki czemu ładowanie stron internetowych i pobieranie dużych plików odbywa się w błyskawicznym tempie. Telefon może działać jako Dual SIM. Po wyjęciu karty pamięci będziemy mogli korzystać z dwóch kart SIM w formacie micro. Na pokładzie znajdziemy także GPS, Bluetooth v.4.0, radio z RDS, funkcję routera Wi-Fi oraz HotKnot.
Aparat
Bluboo postawiło na 13-megapikselową matrycę Sony IMX214 wspartą podwójną diodą doświetlającą. Niestety, zdjęcia bardzo często wychodzą nieostre, nawet w dobrych warunkach oświetleniowych. Ponadto mocno kuleją balans bieli i rozpiętość tonalna. Sytuację częściowo ratuje HDR, ale wykonywanie zdjęć w tym trybie trwa niemiłosiernie długo. Po zmroku do listy zażaleń należy dodać widoczne szumy na uzyskanych fotografiach.
Po przełączeniu na tryb nagrywania wideo nie odczujemy poprawy. Filmy mają niską szczegółowość i kiepską rozpiętość tonalną. Pomimo maksymalnej rozdzielczości na poziomie 1080p, ich zapis jest możliwy tylko w archaicznym już formacie 3GP.
Przedni aparat o rozdzielczości 8 megapikseli charakteryzuje dokładnie taka sama lista wad, co aparat główny. Z kolei sam interfejs jest identyczny, jak np. w MyPhone X Pro czy Ulefone Future. Mało czytelny, wolny i niegrzeszący urodą.
Jakość dźwięku
Połączenia głosowe są wykonywane poprawnie, dźwięk jest wyraźny i nie można mu nic zarzucić. Głośnik zewnętrzny gra całkiem głośno, a jego brzmienie nie jest pozbawione niskich tonów. Zdarzają się jednak zniekształcenia przy wyższych poziomach głośności. Jakość dźwięku na złączu minijack jest z kolei wyśmienita. Dzięki zastosowaniu dedykowanego układu NXP Smart Audio PA dynamika, szczegółowość i przestrzenność sceny muzycznej stoją na bardzo wysokim poziomie. Wbudowany odtwarzacz muzyczny nie zachwyca wyglądem, ale ma wszystkie niezbędne funkcje, a także rozbudowany equalizer.
Bateria
Ogniwo o pojemności 4 200 mAh pozwala na ok. 7,5 godziny oglądania wideo w HD oraz ok. 6,5 godziny przeglądania Internetu przez sieć Wi-Fi (na najwyższym poziomie jasności ekranu). W praktyce smartfon wytrzymuje pełne dwie doby w cyklu mieszanym.
Osobnym tematem są problemy z ładowaniem. Czasami po podłączeniu do sieci bateria ładuje się w normalnie do ok. 70%, później prędkość systematycznie spada, aż do żółwiego tempa powyżej ok. 80%. Dopiero reset telefonu sprawia, że wszystko wraca do normy. To prawdopodobnie jeden z licznych błędów w oprogramowaniu, który da się usunąć za pomocą aktualizacji systemu. Jeśli producent tego dokona, Bluboo Maya Max będzie ciekawą propozycją w swojej klasie cenowej.
Werdykt
Bluboo Maya Max jest promowany przez polskiego dystrybutora sloganem: „więcej, dłużej, szybciej, mocniej”. I faktycznie tak jest. Względem standardowego modelu Bluboo Maya zwiększono przekątną ekranu, ilość pamięci RAM, pojemność baterii oraz podwojono pamięć wewnętrzną. Ponadto producent zastosował moduł LTE kat. 6, szkło Gorilla Glass 4 oraz czytnik linii papilarnych. To wszystko w aluminiowej obudowie i sugerowanej cenie 899 zł. Średniopółkowiec idealny? Niestety, nie. Przysłowiową łyżkę dziegciu stanowią tu bardzo kiepski aparat oraz problemy wynikające z niedopracowanego oprogramowania. Po ich naprawie smartfon będzie można polecić wszystkim, poza miłośnikami fotografii.
WADY
- Słaba jakość zdjęć
- Niedopracowane oprogramowanie
- Niewymienna bateria
ZALETY
- Wysoka jakość wykonania
- Czytnik linii papilarnych
- Pojemna bateria
- LTE kat.6
- Bardzo dobra jakość dźwięku
Tekst pochodzi z magazynu Mobility