Biliony ukryte na dnie oceanu. Polska ma już działkę - ale ma też problem
Od 20 lat posiadamy na dnie Pacyfiku działkę. Dzierżawimy ją pod eksploatację wartych fortunę minerałów. Plan może jednak spalić na panewce. Wszystko przez bakterię, która pochłania dwutlenek węgla. Wiceminister środowiska póki co tym się nie zraża, a plany są ambitne.
08.02.2019 | aktual.: 20.12.2019 14:32
Oto #HIT2019. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku.
Ziemia ma ograniczone zasoby naturalne, dlatego od miesięcy pojawiają się informacje o eksploracji nie tylko zasobów ziemskich, ale także tych w kosmosie. W końcu na Księżycu odkryto izotop hel-3, który jest 14 razy wydajniejszy w produkcji energii względem ropy.
Miną jednak dziesięciolecia, zanim do tego dojdzie. Tymczasem świat cały czas zastanawia się, jak sprawić, aby możliwe technicznie i opłacalne stało się wydobycie cennych zasobów z dna mórz i oceanów. Wśród tych państw jest także Polska.
Polska działka na Pacyfiku
Międzynarodowa Organizacja Dna Morskiego to instytucja w strukturze ONZ, która dysponuje większością powierzchni światowych oceanów. Polska wiele lat temu dołączyła do grona prestiżowych państw, które mają dostęp do badań ryftów śródoceanicznych. Jak podaje portal Forsal, są tam zasoby m.in. manganu, niklu, cynku, miedzi, selenu, kadmu i kobaltu. Daje to ogromne możliwość produkcyjne m.in. stali nierdzewnej, blach, kabli, drutów czy fotokomórek. Materiały te także świetnie sprawdziłyby się w metalurgii czy elektronice.
Polska od 20 lat posiada na Pacyfiku działkę, której powierzchnia wynosi 75 tys. mkw. Jest ona zlokalizowana w strefie Clarion-Clipperton, ok. 3 tys. kilometrów na zachód od Meksyku. Szacuje się, że złoża mogą być warte nawet 130 miliardów dolarów. Surowce znajdują się na głębokości 1400-2800 metrów pod powierzchnią wody.
Wszystkiemu winne bakterie
Jesienią ubiegłego roku naukowcy z Heriot-Watt University w Edynburgu potwierdzili, że na głębokościach eksploracyjnych żyje bakteria pochłaniająca dwutlenek węgla. Może to w skuteczny sposób zagrozić pozyskiwaniu minerałów. Zespół pod przewodnictwem Andrew Sweetmana chce sprawdzić, czy znalezione organizmy udałoby się wyhodować na powierzchni Ziemi.
To może być szansa w walce z globalnym ociepleniem. Dlatego też zanim człowiek zacznie wykorzystywać do wydobywania surowców ten obszar, naukowcy muszą potwierdzić swoje przypuszczania. Może to być przełom w walce z zagrożeniami środowiskowymi na świecie.
Ambitne plany Polski
Eksploatacja złóż oceanicznych to ogromne pieniądze. Wiceminister środowiska i główny geolog kraju prof. Mariusz Orion Jędrysek na łamach DGP mówił, że 15 lat badań dna morskiego będzie kosztować aż 700 mln zł. W te kwotę wliczona jest już budowa specjalnych statków. Na ten moment Polska wydała 2 mln zł na opłacenie koncesji oceanicznej, której wymaga Międzynarodowa Organizacji Dna Morskiego.
Na łamach Gazety.pl wiceminister dodał, że w ciągu 10 lat będzie możliwe rozpoczęcie eksploatacji złóż, m.in. siarczków miedzi czy pierwiastków ziem rzadkich. Pacyfik to nie jedyne miejsce, w którym Polska widzi możliwość wykorzystywania zasobów naturalnych. Ministerstwo podpisało kontrakt na badanie Atlantyku przez 15 lat. Tamtejsze tereny mogą kryć srebro, miedź czy pierwiastki ziem rzadkich. Szacuje się, że złoże może być warte nawet 1 bln złotych. Co ważne podpisana umowa zakłada możliwość przedłużenia możliwości korzystania z wodnych złóż.