Bednarek: "Dziura ozonowa to oszustwo". Oto jak "eksperci" od klimatu wpadli we własne sidła

"No i gdzie ta dziura ozonowa, która miała nas zgładzić?" - pytają użytkownicy Twittera, sugerując, że globalne ocieplenie i zmiany klimatu to zwykły straszak. I że prognozy zapowiadające katastrofę okażą się tak samo nieskuteczne, jak 30 lat temu. Jest całkiem odwrotnie.

Bednarek: "Dziura ozonowa to oszustwo". Oto jak "eksperci" od klimatu wpadli we własne sidła
Źródło zdjęć: © NASA
Adam Bednarek

"Klimat klimatem, ale wie ktoś gdzie się podziała słynna kiedyś dziura ozonowa?" - zapytał na Twitterze użytkownik Wiktor Kos, a jego pytanie polubiło prawie 800 osób. Bardzo szybko Twitter wypełnił się wspomnieniami klimatycznych kombatantów, którzy zaczęli wypominać inne rzekomo nietrafione katastroficzne prognozy. Do tego chóru dołączył publicysta Rafał Ziemkiewicz, a całość podsumował Cezary Kaźmierczak - prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

Chciałoby się powiedzieć: "Nie z nami te numery, Brunner". A raczej "lewacka propagando", która pod płaszczykiem ekologii i troski o klimat próbuje bogacić się na naiwniakach. Przeżyliśmy te wasze końce świata, więc rzekome globalne ocieplenie też nam nie grozi! Tak jak nie groziła nam żadna dziura oznowa. Wcześniej w podobnym tonie pisał portal wPolityce.

Zobacz też: Komar tygrysi w Europie. Uważaj na ukąszenia – przenosi śmiertelne choroby

Globalne ocieplenie dawno przestało być naukową hipotezą i stało się ideologią.Taką w sam raz na XXI wiek i potrzeby millenialsów. (...) Kolejne pokolenia też muszą w coś wierzyć, czegoś się bać. Jak nie zagłada atomowa to zagłada ekologiczna. Kwaśne deszcze, dziura ozonowa. Do wyboru, do koloru. No i to poczucie misji. Będziemy walczyli z ociepleniem klimatu bez względu na koszt i sens
wpolityce.pl

Co się stało z dziurą ozonową?

Tymczasem dziura ozonowa, wokół której zbudowano tę narrację, to wcale nie historia o tym, że przestrogi naukowców należy wrzucić do szuflady z napisem "bujda na resorach". Wręcz przeciwnie - dziura ozonowa to dobitny dowód na to, że tylko wspólne i konsekwentne działania to jedyny ratunek przed katastrofą.

W latach 80. i 90. o dziurze ozonowej i jej skutkach mówiło się bardzo często. W mediach nieraz przewijało się oskarżenie dotyczące szkodliwych freonów, które odpowiadają za zniszczenia ochronnej warstwy kuli ziemskiej. Substancje te były masowo wykorzystywane w lodówkach, dezodorantach czy lakierach do włosów.

Po rozpadzie freonów uwalniały się m.in. atomy chloru lub/i bromu, co skutkowało niszczeniem cząsteczek ozonu w obrębie polarnych chmur stratosferycznych. W 1989 roku nad Antarktydą Zachodnią ubyło 95 proc. ozonu - 7 lat po odkryciu, że stężenie ozonu maleje.

Dziura ozonowa. Konsekwencje mogły być poważne

Tymczasem warstwa ozonowa zatrzymuje 95 proc. ultrafioletowego promieniowania słońca. Bez tego filtra narażeni bylibyśmy na szybsze starzenie się, kłopoty ze wzrokiem czy częstsze nowotwory skóry. Wystarczyłoby zaledwie pięć minut na słońcu, by doszło do poparzeń.

Na nasze szczęście nikt nie machnął ręką na te fatalne prognozy. Nikt nie sugerował też, że skoro przeżyliśmy nie jeden kataklizm, to i z tym damy sobie radę. Stało się coś zupełnie odwrotnego - świat pochylił się nad problemem i postanowił wspólnie go rozwiązać. Najważniejszą konsekwencją międzynarodowych porozumień czy wcześniejszych traktatów był Protokół Montrealski.

Podpisany w 1987 roku zakazał produkcji i wykorzystywania freonów. Przystąpiło do niego ponad 160 państw. Efekty porozumienia widzimy po 30 latach. Chociaż wcześniej zdarzało się, że dziura ozonowa osiągała rekordowe rozmiary - jak w 2006 roku - to według raportu ONZ z listopada 2018 roku dziura ozonowa może zniknąć około 2060 roku. W 2017 roku dziura ozonowa była najmniejszą od 1988.

Eksperci ONZ czy NASA nie mają wątpliwości, że sukces jest zasługą globalnych porozumień. W podobnym tonie wypowiadał się noblista prof. Mario Molina, chemik atmosfery. Jego zdaniem dziura ozonowa jest przykładem, że ludzie mogą wygrać z globalnym ociepleniem.

Dziura oznonowa. Sukces, który powinien być przykładem

- Główna lekcja z problemów z ozonem jest taka, że kraje mogą się połączyć i współpracować. W przypadku zmian klimatu wiemy, że dzięki rozwiązaniom gospodarczym i postępowi technologii problem powinno dać się rozwiązać. Wszystkie kraje powinny się zebrać i go rozwiązać - mówił w rozmowie z PAP prof. Mario Molina.

Noblista, jak pozostali eksperci czy naukowcy obserwujący dziurę ozonową, doszli więc do zupełnie innych wniosków niż twitterowi specjaliści od klimatu. Dla mnie wybór między uczonymi a publicystami wydaje się prosty.

Dziura ozonowa uczy nas jeszcze jednej rzeczy - sukces nie jest rzeczą daną raz i na zawsze. Rok temu wyszło na jaw, że Chińczycy złamali Protokół Montrealski Porozumienie wypracowane trzy dekady temu może być łamane dziś. Dlatego trzeba cały czas trzymać się ustaleń i wzajemnie pilnować - bez tego łatwo zniweczyć wieloletnie wysiłki.

W artykule wykorzystałem informacje z serwisów Crazy Nauka oraz smoglab.pl.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (191)